Wziąłem kredyt w banku. Wystawiłem osiem weksli, ale zapomniałem je skserować i nie pamiętam, co w nich napisałem. Kredyt spłaciłem. Bank wystawił mi na tę okoliczność zaświadczenie, potwierdził też przekazanie mu weksli i deklaracji wekslowej, ale samych weksli nie oddał. Pracownik, z którym załatwiałem formalności kredytowe, już w banku nie pracuje. Nie jestem pewien jego uczciwości. Czy coś mi grozi? Czy jest jakiś sposób unieważnienia tych weksli?
– pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.
Prawu wekslowemu znana jest instytucja umorzenia weksla. Nie wydaje się jednak, by sposób ten nadawał się do rozwiązania sytuacji czytelnika. Umorzenia weksla może się domagać tylko ktoś, komu weksel zaginął.
W literaturze przedmiotu postuluje się szerokie rozumienie tego ostatniego pojęcia. Przyjmuje się jednak, że nie obejmuje ono sytuacji, w której wiadomo, u kogo weksel się znajduje (por. M. Czarnecki, L. Bagińska, „Prawo wekslowe i czekowe”, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2003, s. 575).
Czy uzasadnione są obawy o uczciwość pracownika banku? Nie wydaje się, żeby czytelnikowi groziło wypełnienie przez pracownika weksli na rzecz banku. Jednak nie jest on bezbronny, nawet gdyby rozegrał się nieprawdopodobny scenariusz, w którym weksel zostaje wystawiony, trafia do sądu, a ten go uznaje.
Sąd nie wie tego wszystkiego, o czym napisał czytelnik. Będzie więc badał jedynie, czy weksel spełnia wszystkie wymogi prawne i nie budzi wątpliwości. Znaczenie takiego nakazu jest dla dłużnika zbliżone do wyroku, bo umożliwia wszczęcie egzekucji komorniczej i ściągnięcie pieniędzy.
Z formalnego punktu widzenia istnieją jednak bardzo istotne różnice. Przede wszystkim nakaz zapłaty wolno czytelnikowi zakwestionować poprzez tzw. zarzuty. Jest to pismo, w którym pozwany kwestionuje zasadność nakazu zapłaty. To w zarzutach właśnie czytelnik mógłby opisać całą sytuację i doprowadzić do uchylenia nakazu zapłaty.
Nieco poważniejszy problem powstałby, gdyby weksel in blanco został puszczony w obieg.
Pół biedy, gdy czytelnik napisał na wekslu, kto jest remitentem, tj. pierwotnie uprawnionym do zapłaty. W opisanej sytuacji byłby to zapewne bank udzielający kredytu. Wówczas pracownik do indosowania weksla (czyli zbycia go przez napisanie specjalnego oświadczenia) musiałby mieć upoważnienie władz banku, co wydaje się mało prawdopodobne.
O wiele poważniejsze niebezpieczeństwo istnieje wtedy, gdy remitenta wskazuje jedynie deklaracja wekslowa. Deklaracja ta jest porozumieniem między wystawcą weksla in blanco a remitentem co do sposobu wypełnienia (np. kwoty do zapłaty, miejsca płatności itp.).
Do pomyślenia jest sytuacja, że nieuczciwy pracownik dowolnie wpisuje wówczas do weksla remitenta. Wtedy czytelnik nie mógłby się zasłaniać wobec nabywcy zarzutami opartymi na relacjach z bankiem czy jego pracownikami.
Jedyne wyjątki to nabycie weksla w złej wierze albo dopuszczenie się przy nabyciu rażącego niedbalstwa. Czy wyjątki te wchodziłyby w grę, nie sposób tu rozstrzygnąć. Decydujące znaczenie mają zawsze okoliczności konkretnego przypadku.
Warto natomiast pamiętać, że nierzetelny pracownik banku musi się liczyć z odpowiedzialnością karną. Każdy bowiem, kto wypełnia dokument niezgodnie z wolą osoby na niej podpisanej, popełnia przestępstwo. Grozi za nie do pięciu lat więzienia.
Podstawa prawna:
art. 10 i 96 prawa wekslowego,
art. 270 kodeksu karnego