Na rynku działa obecnie ok. 3 mln przedsiębiorstw prowadzonych w formie jednoosobowych działalności gospodarczych. W większości przedsiębiorstwa te zarządzane są przez osoby, które ukończyły 60 rok życia. Zaledwie jednak niewielki procent właścicieli ma przygotowany plan na przyszłość biznesu po swoim odejściu, a tylko 43 proc. w ogóle rozmawia z potencjalnymi sukcesorami o przejęciu firmy. Los pozostałych firm wciąż jest niepewny a majątek rodziny niezabezpieczony. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami wraz ze śmiercią przedsiębiorcy kończy się bowiem byt przedsiębiorstwa, następcy nie będą mogli posługiwać się numerem NIP i REGON, nie będą mieli także dostępu do firmowego rachunku bankowego.
Przykład
W takiej sytuacji stanęła pewna szczecińska firma, mająca sieć cukierni na północy Polski. Prowadzona była jako jednoosobowa działalność gospodarcza. Gdy nieoczekiwanie zmarł właściciel, firma przestała funkcjonować. Następcy z dnia na dzień stracili możliwość posługiwania się numerem NIP i REGON, nie mieli dostępu do rachunku bankowego, wszystkie umowy o pracę oraz umowy handlowe wygasły. Na domiar złego właściciel pozostawił żonę, która po jego śmierci również zachorowała oraz troje dzieci, które nie mogły dojść do porozumienia w zakresie tego kto ma przejąć stery w firmie. Potrzebna była ogromna determinacja członków rodziny i zaangażowanie szeregu doradców, aby firma mogła znowu zacząć funkcjonować.
Z tego też powodu szeroko dyskutowany jest obecnie projekt ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Ustawa ma wejść w życie już 1 stycznia 2018 roku. Projekt ten zakłada wprowadzenie instytucji zarządcy sukcesyjnego, który będzie tymczasowo zarządzał przedsiębiorstwem po śmierci zmarłego.
Z całą pewnością pozytywnie należy ocenić sam fakt podjęcia tematu sukcesji przez Ministerstwo Rozwoju, i nagłośnienie ważnego problemu, przed jakim stają rzesze przedsiębiorców. Należy jednak jasno podkreślić – zarząd sukcesyjny nie jest rozwiązaniem idealnym. Jest rozwiązaniem „ratującym sytuację". Skorzystają z niego przede wszystkim przedsiębiorstwa, których właściciele zawczasu nie pomyśleli o sukcesji i nie mają już możliwości kompleksowego zaplanowania przekazania firmy w ręce następców.
Nie będzie prosto i przyjemnie
Projekt ustawy może także wprowadzać błędne przeświadczenie, że sukcesja przedsiębiorstwa prowadzonego w jednoosobowej działalności gospodarczej będzie prosta, przyjemna i zawsze będzie mogła mieć zastosowanie. Tak jednak nie jest.
Po pierwsze zarządcą sukcesyjnym może być każdy. Ustawa nie przewiduje żadnych wymogów co do kwalifikacji i profesjonalnego przygotowania zarządcy sukcesyjnego (tak jak np. w przypadku doradcy restrukturyzacyjnego). Zarządca sukcesyjny może zostać wybrany za życia spadkodawcy. Właściciel firmy musi jednak być czujny aby dopełnić wszystkich wymogów formalnych. Bardziej ryzykowną dla ciągłości biznesu i zabezpieczenia interesu rodziny opcją, wydaje się być możliwość wyboru zarządcy sukcesyjnego przez – uwaga – nie spadkobierców (czyli osoby, które dysponują prawomocnym postanowieniem sądu o stwierdzeniu nabycia spadku lub aktem poświadczenia dziedziczenia), lecz osoby które przyjęły spadek, ale mogą jeszcze nie zostać uznane przez sąd za spadkobierców. Zarządca sukcesyjny może zostać zatem wybrany np. przez osobę, która zostanie później uznana za niegodną dziedziczenia, bądź z innych przyczyn nie stanie się spadkobiercą.
Zbyt krótki termin
Ustawa przewiduje możliwość wyboru zarządcy sukcesyjnego jedynie przez dwa miesiące. Termin ten powszechnie uznawany jest za zbyt krótki. Wystarczy bowiem mieć nieco tylko doświadczenia w sprawach z zakresu prawa spadkowego, aby wiedzieć, że jest wiele kroków do podjęcia po otwarciu spadku, tj. chociażby ustalenie kręgu spadkobierców, które często trwają długo i trudno je przyspieszyć. Dodać także należy, że rodzina po, czasem niespodziewanej, śmierci nestora rodu, potrzebuje także czasu aby oswoić się i przystosować do nowej sytuacji. Biznes wymaga szybkości działania, nie ma jednak powodu, aby uprawnienie do powołania zarządcy sukcesyjnego, jeżeli taka opcja miałaby być wybrana przez spadkobierców, miało wygasać po tak krótkim czasie.
Po drugie zarządca sukcesyjny może zostać po śmierci przedsiębiorcy w każdym czasie odwołany przez następcę prawnego przedsiębiorcy, któremu przysługuje udział w przedsiębiorstwie w spadku, co oznacza, iż wola sukcesora w łatwy sposób może zostać zmieniona lub po prostu zignorowana.
Co myślą zatrudnieni
Warto też spojrzeć na kwestię sukcesji oczami pracowników zatrudnionych w firmie rodzinnej. Większość pracowników nie zdaje sobie sprawy, że najprawdopodobniej wcześniej czy później (z uwagi na nieuchronność śmierci każdej osoby fizycznej) ich umowy o pracę z właścicielem jednoosobowej firmy ulegną rozwiązaniu. O ile zatem przedsiębiorca nie zaplanuje swojej sukcesji wcześniej, stosunki pracy z pracownikami zakończą się. Najbliższa rodzina spadkobiercy pracująca wraz z nim w firmie może liczyć na uzyskanie majątku spadkowego, jednakże pracownicy z dnia na dzień stracą pracę. Problem ten może dotyczyć nie tylko osób spoza rodziny. Zatrudnionymi w firmie rodzinnej mogą być także osoby z dalszej rodziny, które nie wejdą w krąg spadkobierców.
Jakie są braki
Ustawa przewiduje, że w terminie 14 dni od dnia śmierci pracodawcy zarządca sukcesyjny może zawrzeć z pracownikiem porozumienie o kontynuacji stosunku pracy na dotychczasowych warunkach. Projekt zakłada jednak, że zarządca sukcesyjny może zawrzeć z pracownikami, nie jest jednak do tego zobowiązany. Może to zatem powodować, że zarządca sukcesyjny zawrze porozumienia jedynie z wybranymi osobami, pomijając osoby, które co do zasady są chronione przez prawo pracy (osoby w okresie przedemerytalnym, osoby na urlopach związanych z rodzicielstwem, kobiety w ciąży itp.). Ustawa nie przewiduje także konieczności zachowania formy pisemnej porozumienia, co może rodzić trudności dowodowe. Problematyczna jest także kwestia 14 dniowego terminu „zawieszenia", w którym zarządca sukcesyjny może zawrzeć z pracownikami wspomniane porozumienia. Czy zatem pracownik powinien świadczyć pracę w okresie tych 14 dni? Jeżeli będzie świadczył pracę czy otrzyma wynagrodzenie w przypadku niepodpisania z nim porozumienia o kontynuacji zatrudnienia? Na te pytania projekt ustawy nie odpowiada.
Przykład
Producent żywności zatrudniający kilkadziesiąt osób, dostarczający swoje produkty do kilku sieci handlowych prowadził swoją działalność w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Niespodziewanie, po dwudziestu latach prowadzenia działalności gospodarczej w jego zakładzie produkcyjnym wykryto pewne nieprawidłowości, które pojawiły się przez zaniedbanie jednego z pracowników. Wszystkie sieci odmówiły przyjmowania kolejnych partii produktów. Zakład stanął na granicy bankructwa, wobec przedsiębiorcy wszczęto także postępowanie karne. Niestety, w takim wypadku przedsiębiorca odpowiada całym swoim majątkiem, wszystkim czego się dorobił tworząc przez wiele lat swój biznes.
Warto zadać jeszcze jedno pytanie, czy ta ustawa jest polskim przedsiębiorcom potrzebna?
Zdaniem eksperta
Anna Ślęzak-Gąsiorowska, radca prawny, JGBS Biernat & Partners
W Polsce prowadzenie przedsiębiorstw w formie jednoosobowych działalności gospodarczych i zatrudnianie nawet kilkuset osób jest powszechne. Niestety, z punktu widzenia konsekwencji prawnych i ekonomicznych, jakie mogą się przytrafić takiemu przedsiębiorcy, jego rodzinie i wierzycielom, nie jest to rozwiązanie bezpieczne. Fakt ten wynika jednak z braku wiedzy prawnej wśród przedsiębiorców i zarządców spółek, ale także specyficznych uwarunkowań kształtujących warunki prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Zamiast proponować rozwiązania cementujące istniejący niekorzystny stan prawny, powinno się raczej promować zamianę formy prowadzenia działalności z jej ułomnej formy - czyli jednoosobowej działalności gospodarczej – na działalność w formie spółki prawa handlowego, dla której istnieją ugruntowane praktyki kontynuacji działalności po śmierci głównego wspólnika.
Przedsiębiorca, powinien przede wszystkim zastanowić czy dalsze prowadzenie firmy w formie jednoosobowej działalności gospodarczej jest dla niego korzystne z punktu widzenia sukcesyjnego, biznesowego i zabezpieczenia majątku. Może warto jeszcze za życia przekształcić działalność w spółkę kapitałową (np. jednoosobową spółkę z o.o.) bądź wnieść przedsiębiorstwo aportem do spółki prawa handlowego (np. spółki komandytowej) aniżeli liczyć, że spadkobiercy sami poradzą sobie z przejęciem firmy?