Rz: Kobieta nie nadaje się na szefa, dział księgowy to sknery, mężczyźni to urodzeni przywódcy. Skąd się bierze tak schematyczne myślenie o pozycji zawodowej?
To klasyczne przykłady stereotypów związanych z pracą. Nadmierne uogólnienia, jakie tworzymy na temat naszego środowiska i innych ludzi. Ponieważ na co dzień nie jesteśmy w stanie zanalizować szczegółowo każdej informacji i subtelności otaczającej nas rzeczywistości, upraszczamy obraz świata i innych właśnie przez stereotypy. Określony sens nadajemy więc sytuacjom, osobom, zdarzeniom, grupom. Jeśli uważamy, że np. w dziale finansowym pracują osoby nudne i drobiazgowe, z takim stereotypem księgowych od razu ustawiamy się w pozycji walki i braku akceptacji dla zatrudnionych tam osób.
Czy i w jaki sposób można to zmienić?
Zilustruję to przykładem firmy, w której doszło do ostrego konfliktu między działem księgowym a handlowym. Handlowcy uważali, że księgowe to „stare, zrzędliwe i niemiłe baby", a księgowe postrzegały handlowców jako młodych, zarozumiałych i gburowatych mężczyzn. Poproszony o pomoc psycholog zorganizował wyjazd i tak dobrał ćwiczenia i gry, aby te dwa działy musiały ze sobą współpracować. W miarę głębszego poznawania się poza pracą okazało się, że pani Kasia (księgowa) potrafi opowiadać dowcipy, a pani Ania mimo wieku jest kobietą „do tańca i do różańca". Natomiast młodzi handlowcy są mili i szarmanccy wobec pań. Obie grupy wyjechały z większą sympatią wobec siebie i zrozumieniem wzajemnych zachowań i wymagań.
Konflikt w firmie ma też podłoże w przynależności grupowej. Gdzie się to najczęściej zdarza i jak wybrnąć z takiej sytuacji?
Takie konflikty występują zwłaszcza w firmach o rozbudowanej i złożonej strukturze. Ich przyczynami są często istniejące stereotypy dotyczące różnic zawodowych, zakresu obowiązków, pełnionych ról, wykonywanych zadań, przynależności do grup. Międzygrupowym niesnaskom sprzyja wprowadzanie zespołów i zasad rywalizacji. Współzawodnictwo dotyczy lepszych wynagrodzeń, premii. W ten sposób ludzie z różnych grup tworzą wzajemne stereotypy, aby podnieść wartość własnego zespołu, zyskać dominację i zwiększyć swój udział w zyskach.
To jednak tworzy negatywny klimat w pracy, który może mieć przykre konsekwencje. Chyba nie o to chodzi?
Dlatego przestrzegam przed taką sytuacją. Przekonała się o tym firma, która utworzyła dwa zespoły rywalizujące o lepszy projekt reklamowy dla ważnego klienta. Wygrywający miał uzyskać wyższą premię, uznanie w oczach szefa oraz możliwość awansu. Co dwa dni oba zespoły się spotykały, aby przedstawić swoje pomysły. Grupy zaczęły generować stereotypy: my – lepsi, oni – gorsi. Wzajemnie nastawienie odzwierciedlały epitety: „wredni", „lizusy, ciągle latają do szefa", „pewnie chcą nas wykołować", „ukradli nam pomysł", „nie będziemy się dzielić swoimi pomysłami". Eskalacja narastała, a żaden z szefów nie próbował jej załagodzić, gdyż chodziło o opracowanie najlepszego projektu w wyniku rywalizacji międzygrupowej. Po tygodniu zespoły stworzyły tak silne stereotypy, że spotkania okazały się niemożliwe, bo nie było efektywnej wymiany myśli. Grupy zatrzymały pomysły dla siebie w obawie przed ich przejęciem. To oznaczało koniec współpracy i rywalizacji, a w efekcie przegraną wobec klienta.
Najsilniejszy podział w pracy odbywa się jednak na linii płci. Dla niektórych to wręcz nie do pomyślenia, aby mężczyzna pracował w kwiaciarni czy jako opiekun w przedszkolu, a kobieta została spawaczką czy pilotem myśliwca.
Stereotypy płciowe (ang. gender stereotypes) są najsilniej zakodowane w nas i najbardziej odporne na zmiany. Biorą się najczęściej z założeń na temat ról, zdolności oraz cech przypisanych kobietom i mężczyznom zgodnie z normami kulturowymi i tradycją. Ponieważ kobiety w większym stopniu odgrywają role domowe, to na podstawie wiedzy o wymaganiach wobec takich ról ludzie zakładają, że one bardziej niż mężczyźni są zorientowane na relacje społeczne, są cieplejsze i bardziej opiekuńcze w kontaktach z innymi. Z kolei panowie w większym stopniu spełniają role związane z pracą zawodową. Są więc postrzegani jako bardziej dominujący i rywalizacyjnie nastawieni do partnerów w biznesie.
Tu dochodzimy do kolejnego niepokojącego zjawiska – im wyższa pozycja zawodowa, tym bardziej ubywa kobiet. Tylko jedną trzecią stanowisk kierowniczych w Polsce zajmują panie. Szczególnie mało Polek jest dyrektorami i prezesami – kobiety piastujące takie posady stanowią zaledwie 2 proc. Dlaczego tak jest?
Stereotypy ról płciowych na polu zawodowym są szczególnie trudne, gdy nadajemy większą wartość rolom i znaczeniu jednej z płci i dyskryminacji przeciwnej. Stereotypy podtrzymuje też przypisywanie czynnikom sytuacyjnym zachowań sprzecznych z nimi, np. kiedy kobieta zdobywa wyższe stanowisko niż mężczyzna, często się słyszy: „ale jej się udało, miała fart albo znajomości". Powstają wtedy bariery psychologiczne utrudniające relacje i współpracę zawodową. Na przykład pani Danuta, dyrektorka działu handlowego w polskiej firmie, jest zdecydowana i bezpośrednia wobec podwładnych. Jasno komunikuje zadania, stawia zespołowi wysokie cele. Opisując swoją szefową, dział mówi o niej: surowa, bezduszna, męska, agresywna. Dlaczego ją tak odbiera? W naturze pań, w myśl stereotypów, leży tendencja do wyrażania się w formie próśb lub sugestii, a nie bezpośrednich nakazów. Bardziej do kobiety szefa pasuje więc przekaz: „czy mogłaby pani spojrzeć na to rozliczenie?" niż „proszę przejrzeć to rozliczenie i do wtorku zdać mi relację, jak to wygląda".
Gdy zaś pan Sławek, prezes dużej korporacji, z empatią słucha swoich pracowników, ryzykuje, że zostanie oceniony jako zbyt miękki szef, któremu można wejść na głowę.
Czy ocena innych zachowań zawodowych także wiąże się z płcią?
Tak. W jednej z firm, w której pracowałam jako coach, mężczyzna, szef działu, notorycznie zostawał po godzinach. Zyskał miano solidnego, pracowitego i oddanego firmie oraz był postrzegany jako „dobry mąż, bo zarabia na rodzinę". Natomiast kiedy menedżerka działu obsługi klientów w tej samej korporacji zostawała po godzinach w swoim gabinecie, pracownicy szeptali, że pewnie „zaniedbuje dzieci i dom", „nie układa jej się z mężem", „ma problemy i dlatego siedzi godzinami w pracy", „nie umie sobie zorganizować czasu".
—rozmawiała Grażyna Ordak