– Reprezentacja pracownicza powinna razem z zarządem firmy brać udział w zarządzaniu przedsiębiorstwem – powiedział Radosław Mleczko, wiceminister pracy i polityki społecznej, na wczorajszej konferencji w siedzibie Business Centre Club.
Spotkanie było poświęcone reprezentacji pracowniczej w przedsiębiorstwach. Uczestnicy zaprezentowali różne spojrzenia na ciała przedstawicielskie pracowników. Cały czas najważniejszym graczem w rozmowach są związki zawodowe.
– Obserwujemy mniejsze zainteresowanie zrzeszaniem się i rozdrobnienie zakładowych organizacji związkowych – zauważył Paweł Śmigielski z OPZZ.
– Mała popularność członkostwa w związkach zawodowych wynika z tego, że większość pracowników boi się do nich przystąpić lub po prostu im się to nie opłaca – przekonywał Rafał Towalski z SGH.
Omówiono także funkcjonowanie innych ciał przedstawicielskich. Zdaniem przedstawiciela OPZZ szczególnym zagrożeniem są zakładowe reprezentacje pracowników. Choć mogą decydować np. o wydłużeniu czasu pracy, to ich powstanie i funkcjonowanie nie jest uregulowane.
– Patrząc na Europę, można przypuszczać, że reprezentacja zatrudnionych będzie odchodzić od związków zawodowych w stronę innych ciał, np. rad pracowniczych – powiedział Zbigniew Żurek, wiceprezes BCC.
Halina Tulwin z Państwowej Inspekcji Pracy przedstawiła dane o współpracy z reprezentacjami pracowniczymi. Wynikało z nich, że tylko 2 proc. skarg do PIP wpływa od związków zawodowych. Niewiele jest też interwencji po informacji od społecznych inspektorów pracy.