Część ekspertów twierdzi, że gdyby konsument kupując lodówkę płacił dodatkowo tzw. opłatę depozytową, szara strefa elektrośmieci zostałaby zlikwidowana. Urządzenia nie trafiłaby na śmietnik i do nielegalnego demontażu przez złomiarzy.

Depozyt bowiem mobilizowałby nas do oddania wysłużonego sprzętu do odpowiedniego punktu zbiórki czy sklepu. Dopiero wtedy moglibyśmy go odzyskać.  Z tym, że w projekcie nowej ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym takiej propozycji nie ma. Okazuje się, że wprowadzenie opłat depozytowych dla urządzeń RTV i AGD nie jest tak proste, jak choćby w przypadku akumulatorów samochodowych.

Janusz Ostapiuk, wiceminister środowiska w rozmowie z Rzeczpospolitą tłumaczy, że taki system byłby kosztowny m.in. z uwagi na bardzo duże zróżnicowanie urządzeń. W praktyce wiązałoby się to z tym, że opłatę depozytową byśmy wnosili nie tylko przy zakupie lodówki, ale i  wiertarki, zabawek elektrycznych oraz np. kości pamięci komputerowych. I od każdego sprzętu byłaby inna stawka.

Więcej na temat prac nad zmianami w ustawie o zużytym, sprzęcie elektrycznym i elektronicznym praz w przepisach o utrzymaniu czystości i porządku w gminach można przeczytać w dzisiejszym wywiadzie: Bez segregacji nie osiągniemy unijnych norm