Zgodnie z art. 775 § 1 k.p. podróż służbowa polega na wykonywaniu ?na polecenie pracodawcy zadania służbowego poza miejscowością, w której znajduje się stałe miejsce pracy etatowca lub w której jest siedziba pracodawcy. Aby wyjazd był podróżą służbową, musi się zatem odbywać:
- ?poza stałe miejsce pracy pracownika,
- ?na polecenie pracodawcy,
- ?w celu wykonania określonego przez pracodawcę zadania.
Geograficznym wyznacznikiem podróży służbowej jest wyjazd poza stałe miejsce pracy. Skoro u osoby wskazanej przez czytelnika jest nim Wrocław, to już jej przyjazd do Krakowa odbywa się w delegacji. Nic nie zmienia tutaj to, że w mieście tym znajduje się siedziba pracodawcy. Jest to delegacja z dwoma miastami docelowymi – Krakowem i Gdańskiem.
Z art. 775 k.p. wynika, że podróżą służbową jest wykonywanie na polecenie pracodawcy zadania służbowego poza miejscem pracy rozumianym jako miejscowość będąca siedzibą pracodawcy, jeżeli tam podwładny ma swoje stanowisko pracy, albo inne miejsce, w którym musi wykonywać obowiązki pracownicze w pozostałych przypadkach (wyrok Sądu Najwyższego z 16 grudnia 2008 r., I PK 96/08).
Miejscowość rozpoczęcia i zakończenia podróży określa pracodawca. Ma więc prawo uznać za punkt jej startu lub finiszu miejscowość pobytu stałego lub czasowego pracownika (§ 6 rozporządzenia MPiPS z 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej, DzU z 2013 r., poz. 167). Umożliwia to rozliczenie kosztów podróży już od punktu zamieszkania pracownika, czyli zwrot rzeczywistych ponoszonych przez niego kosztów. Generalnie szef ma dwie opcje ustalenia startu delegacji:
- ?z miejscowości pracy,
- ?z miejscowości zamieszkania (stałego lub czasowego) etatowca.
Przepisy nie zastrzegają przy tym, że wyznaczenie jako rozpoczęcia delegacji miejscowości, w której etatowiec mieszka, jest dopuszczalne wtedy, gdy prowadzi to do pomniejszenia kosztów podróży. Pracownik realizuje polecenie służbowe narzucające na niego dodatkowe koszty dojazdu z miejsca zamieszkania do miejscowości, w której pracuje. Kierując się zasadą nieobciążania etatowca kosztami pracy, szef powinien wręcz przyjąć zwyczaj wyznaczania wyjazdu z punktu, w którym podwładny mieszka. Pod warunkiem oczywiście, że nie mówimy o wyjeździe w trakcie dnia pracy (po stawieniu się do miejsca pracy).
Moim zdaniem tak. Jednak tu dla bezpieczeństwa niezbędne jest pisemne oświadczenie pracownika, że będzie wyjeżdżał z Poznania. Co do zasady szef nie może wyznaczać jako początkowych ?w delegacji innych miejscowości niż miejscowość pracy lub zamieszkania pracownika. Jeżeli jest to inny punkt, lepiej to uzasadnić – w razie prywatnych wyjazdów (o których pracodawca dowiaduje się zwykle przypadkiem) powinno się uzyskać ?od pracownika oświadczenie o tym. Skoro czytelnik wie ?o weekendowej wizycie etatowca u rodziny, to prawdopodobnie ten go o tym poinformował. Nie będzie zatem problemu z uzyskaniem takiego oświadczenia. Chodzi o to, aby mieć dowód uzasadniający start delegacji w takim a nie innym miejscu.
Jako miejscowości rozpoczęcia delegacji szef nie może wyznaczyć miasta, w którym pracownica ani nie pracuje, ani nie mieszka. Ostrożnie dopuszczalne byłoby przyjęcie takiego sposobu za pisemną zgodą pracownicy (do celów dowodowych), ale musiałoby to być powiązane z jej oświadczeniem, że w tym mieście przebywa czasowo lub spędza weekend itp. u znajomych lub rodziny. Pracodawca nie może bowiem przerzucać kosztów realizacji poleceń służbowych na etatowca, a tym byłoby obarczenie pracownicy koniecznością zorganizowania sobie dojazdu do miasta rozpoczęcia podróży.