Niezapłacone faktury czy rachunki są dla wielu firm prawdziwą zmorą. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, obecnie wydatki związane z obsługą takich spraw to 7,2 proc. wszystkich kosztów w przedsiębiorstwie.
Jak w praktyce zarządzać długami? Firmy mogą to robić we własnym zakresie, zlecić windykację zewnętrznej firmie lub sprzedać długi. To pierwsze rozwiązanie jest jednak rzadko polecane. – Biorąc pod uwagę dużą dywersyfikację usług i narzędzi, które trzeba stosować w poszczególnych sprawach, takie kompleksowe zarządzanie ryzykiem samodzielnie wiąże się z dużymi nakładami na duże i wydajne działy operacyjne – zauważa Grzegorz Hylewicz, dyrektor działu windykacji w Euler Hermes Collections, Grupa Allianz.
Najczęściej więc firmy, które mają problemy ze ściągnięciem należności od innych firm (działające w tzw. sektorze B2B) zlecają windykacje na zewnątrz. Koszty takich usług naliczane są jako procent kwot odzyskanych. Stawki są niższe w zależności od czasu przeterminowania i wysokości wierzytelności. Przy dużych kwotach i trudnych sprawach stawki są negocjowane. W sumie, jak szacuje Hylewicz, prowizje kształtują się od kilku procent w sprawach z dużymi kwotami i zleconymi krótko po zapadalności terminu płatności, aż do kilkudziesięciu procent w sprawach trudnych, gdzie firma windykowana jest np. w procesie upadłości. – Firma windykacyjna wynagradzana jest za sukces, zapewnia więc klientom najwyższą ściągalność – podkreśla Joanna Zawadzka, kierownik departamentu sprzedaży usług windykacyjnych w Kaczmarski Inkasso.
Wachlarz usług oferowanych przez windykatorów zaczyna od monitoringu należności (telefony, monity, SMS) poprzez osobiste wizyty u dłużnika negocjatora, ustalenie przez niego możliwości i harmonogramu spłaty (wraz zabezpieczeń spłaty), po przekazanie sprawy do kancelarii prawnej oraz działanie w procesie egzekucji we współpracy z komornikiem.
Inną formą ściągania długów jest ich sprzedaż. To najszybszy sposób pozbycia się długów i najczęściej decydują się firmy z sektora B2C – banki, dostawcy mediów, firmy telekomunikacyjne, ubezpieczeniowe itp. – Dzięki temu odzyskują jednak tylko część utraconej kwoty. Takie pakiety wierzytelności sprzedaje się bowiem za ułamek ich ceny, kilka, kilkanaście procent wartości nominalnej – podkreśla Zawadzka. Najczęstszą praktyką jest w sumie model mieszany, kiedy firmy najpierw zlecają windykację, a potem, gdy problemu nie daje się rozwiązać – sprzedają długi.
Opinia
Adam Łącki | prezes Krajowego Rejestru Długów BIG SA
Windykator ma te same prawa co wierzyciel, ale jednak – co bardzo istotne – zdecydowanie większe umiejętności negocjacyjne. Stara się być partnerem dla dłużnika w rozwiązaniu jego problemu, a nie kimś, kto wymusza spłatę, wywierając silną presję. Wiele przedsiębiorstw zleca windykację na zewnątrz z dwóch powodów: po pierwsze utrzymanie własnego, profesjonalnego działu windykacji jest droższe niż prowizja płacona firmie windykacyjnej za odzyskany dług.
Po drugie – ze względów wizerunkowych, bo nie chcą psuć sobie relacji ze stałymi klientami. Coraz częściej zwłaszcza większe firmy stosują cesję wierzytelności na rzecz firmy windykacyjnej jeszcze na pół roku przed upływem terminu płatności. Firma windykacyjna ma też pół roku na ściągnięcie wierzytelności. W razie problemów z płatnością to „tym złym" jest windykator, a nie wierzyciel, co stawia tego drugiego w lepszej sytuacji i lepszym świetle.