To, że nieznajomość prawa szkodzi, wiadomo od dawna. Od stosunkowo niedawna natomiast, bo od około 20 kilku lat, obowiązują w naszym systemie prawnym normy nazywane ogólnie prawem antymonopolowym.  Można odnieść wrażenie, że świadomość ich istnienia nie jest wśród przedsiębiorców powszechna. Co do zasady normy te dotyczą wszystkich przedsiębiorców, jednak niektóre mają zastosowanie tylko do pewnych podmiotów czy grup. Warto przypomnieć kilka reguł, których pominięcie w działalności gospodarczej bądź w stosunkach z innymi przedsiębiorcami może wywołać tyleż nieoczekiwane, co nieprzyjemne skutki.

Trzy obszary

Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów z 16 lutego 2007 r. (DzU nr 50, poz. 331, ze zm.) określa trzy zasadnicze obszary stosowania, które składają się na określoną w jej tytule ochronę:

- przeciwdziałanie praktykom ograniczającym konkurencję,

- przeciwdziałanie praktykom naruszającym zbiorowe interesy konsumentów oraz

- przeciwdziałanie antykonkurencyjnym koncentracjom przedsiębiorców lub ich związków.

W każdym z tych obszarów dojść może do naruszenia prawa wynikającego z nieznajomości przepisów.

Ustawa zakazuje dwóch rodzajów praktyk antykonkurencyjnych:

- porozumień, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie w inny sposób konkurencji na rynku właściwym oraz

- nadużywania pozycji dominującej na rynku właściwym.

W obu przypadkach prawidłowa interpretacja pojęcia „rynek właściwy" stanowi istotny element stosowania prawa antymonopolowego >patrz ramka.

Do zawarcia porozumienia antykonkurencyjnego nie jest potrzebne podpisanie jakiegokolwiek dokumentu, formalne zawarcie umowy albo złożenie i przyjęcie oferty

Praktyki antykonkurencyjne i rynek

Niektórzy przedsiębiorcy mogą uważać, że skoro działają lokalnie i ich odbiorcami są miejscowi nabywcy, rynek właściwy w ujęciu geograficznym ograniczony jest do pewnego obszaru. Tymczasem, ani subiektywne odczucie przedsiębiorcy, ani jego dotychczasowe doświadczenia braku konkurencji na danym terytorium nie stanowią o tym, że mamy do czynienia z rynkiem lokalnym.  Może się bowiem okazać, że na sprzedawany towar bądź świadczoną usługę istnieje popyt także poza terenem działania przedsiębiorcy, a przy braku istotnych różnic co do jakości czy ceny (np. niskich kosztach transportu) oraz określonych preferencjach konsumentów, mogą one znaleźć nabywców na większym obszarze. I odwrotnie – sprzedaż prowadzona w całym kraju nie musi wcale wykluczać tego, że mamy do czynienia z rynkiem lokalnym, gdyż o jego zawężeniu mogą decydować koszty transportu podnoszące końcową cenę towaru sprzedawanego w innej części kraju lub przywiązanie konsumentów do miejscowej marki. Aby dokonać prawidłowego ustalenia rynku właściwego należy zatem dokonać indywidulanej oceny, porównując warunki, w jakich wszyscy przedsiębiorcy są w stanie oferować towary  „podobne".

Niedobre porozumienia

Przepisy ustawy zawierają katalog porozumień, które uznaje się za niezgodne z prawem ochrony konkurencji.  Przykładowo, wchodzą tu w grę porozumienia polegające na ustalaniu bezpośrednio i pośrednio cen i innych warunków zakupu lub sprzedaży towarów, podziale rynków zbytu lub zakupu, albo uzgadnianiu warunków ofert składanych w przetargach, zarówno między uczestnikami przetargów, jak i między choćby jednym z nich a organizatorem przetargu. Porozumienie może okazać się sprzeczne z prawem niezależnie od tego, czy jego strony zakładały efekt antykonkurencyjny i świadomie dążyły do jego osiągnięcia, czy też będzie on "skutkiem ubocznym" umowy.

W praktyce do zawarcia porozumienia antykonkurencyjnego nie jest potrzebne podpisanie jakiegokolwiek dokumentu, formalne zawarcie umowy albo złożenie i przyjęcie oferty. Wystarczy podjęcie przez konkurentów skoordynowanych działań czy przekazywanie jednemu przedsiębiorcy przez drugiego informacji bądź danych, na podstawie których możliwa będzie tego rodzaju koordynacja.  Do przekazania danych bądź informacji może dojść w wielu okolicznościach, np. w trakcie targów i wystaw czy podczas posiedzeń izb gospodarczych, a nawet przy okazji spotkań towarzyskich, jeśli tylko umożliwi to zsynchronizowanie poczynań rynkowych.

E-mailowe kontakty

Klasycznym przykładem zachowań koordynacyjnych jest e-mailowa wymiana informacji dotyczących cen, sposobu ich ustalania czy zasad udzielania rabatów.  Do zawarcia porozumienia antykonkurencyjnego może dojść także wówczas, gdy konkurujący przedsiębiorcy nie udzielają informacji o swoich działaniach czy planach, a jedynie wspólnie oceniają zachowanie innych uczestników obrotu gospodarczego (np. dostawców surowców) czy spekulują na temat trendów rynkowych i zachowania pozostałych konkurentów.  Trzeba pamiętać o tym, że zdawkowe i – zdawałoby się – niewinne rozmowy z przedstawicielami konkurencji mogą być uznane za kontakty, których skutki bywają bardzo dotkliwe.  Szkolenia prowadzone w spółkach zajmujących się dystrybucją towarów bądź świadczeniem usług często poświęcone są zagadnieniu niewłaściwych kontaktów, które mogą stać się przesłanką uznania, że doszło do zawarcia zabronionego porozumienia.

Oczywiście do zawarcia porozumienia antykonkurencyjnego może dojść także w klasyczny, jeśli można się tak wyrazić, sposób, tj. w formie pisemnej umowy, której warunki będą negatywnie oddziaływać na konkurencję.  Nie tylko konkurenci mogą być stronami takiego porozumienia. Typowym przykładem jest zawarcie umowy między producentem a dystrybutorem (tzw. porozumienie wertykalne, ponieważ zawierają je podmioty działające na różnych szczeblach obrotu, dostawca i odbiorca), w której wprowadzono klauzulę wyłączności czy zakaz konkurowania.  Tu jednak konieczna jest wzmianka o tym, że nie zawsze obecność tego rodzaju klauzul będzie świadczyła o antykonkurencyjnym charakterze porozumienia. W pewnych okolicznościach dopuszczalne będzie uregulowanie umowne kwestii wyłączności czy zakazu konkurencji.  Taką możliwość mają mniejsi uczestnicy rynku (posiadający do 30 proc. udziału w rynku), jednak obowiązywanie takich postanowień jest ograniczone czasowo.

Ponadto, pewne porozumienia, które ze swojej natury traktowane są jako antykonkurencyjne, mogą być dopuszczalne, jeśli zawierają je konkurenci nieposiadający łącznego udziału w rynku właściwym większego niż 5 proc. lub niekonkurujący przedsiębiorcy (np. dostawca i odbiorca), jeśli udział któregokolwiek z nich nie przekracza 10 proc., a także wówczas, gdy porozumienia m.in. przyczyniają się do polepszenia produkcji, dystrybucji lub postępu technicznego lub gospodarczego.

Lech Najbauer, radca prawny w K&L Gates

Warto wspomnieć o silnie promowanej przez organ antymonopolowy instytucji dobrowolnego przyznania się do zawarcia porozumienia antykonkurencyjnego, zwanej „leniency". Jeśli okaże się, że przedsiębiorca stał się stroną takiego porozumienia (które, jak wiadomo, można zawrzeć w sposób dorozumiany, a więc świadomość jego istnienia może być nikła), to ma on szansę ograniczenia w całości lub w znacznej części negatywnych skutków finansowych swojego zachowania.  W tym celu konieczne jest zgłoszenie prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów faktu istnienia porozumienia (jeśli, rzecz jasna, już się o nim wie, względnie dowiedziało się o jego nielegalnym charakterze), wraz z podaniem dowodów umożliwiających wydanie przez organ stosownej decyzji.  Podstawowym warunkiem skuteczności zgłoszenia leniency jest zaprzestanie uczestnictwa w zakazanym porozumieniu oraz wykazanie, że nie było się inicjatorem jego zawarcia. Jeśli zgłoszenia dokonuje pierwszy z uczestników porozumienia, może uniknąć kary finansowej w całości; w razie zgłoszenia w dalszej kolejności, kara może zostać odpowiednio zredukowana. Podmioty naruszające inne normy prawa antymonopolowego (np. nadużywające pozycji dominującej) nie mogą skorzystać z dobrodziejstwa leniency.

Uważaj na klienta i kontrahenta

Prawo antymonopolowe zakazuje stosowania takich praktyk, które naruszają zbiorowe interesy konsumentów.

Nie chodzi więc o jednostkowe „pokrzywdzenie" (ani o sumę indywidualnych naruszeń), ale o takie zachowanie, które zagraża interesom konsumentów i jest szkodliwe dla nich jako zbiorowości końcowych odbiorców towarów lub usług. Praktyki antykonsumenckie muszą mieć charakter bezprawnych działań przedsiębiorcy, aby spełniały ustawowe kryteria zakazanych zachowań.

Ustawa wymienia kilka przykładów tego rodzaju praktyk: stosowanie wzorców umów, które zostały wpisane do rejestru postanowień wzorców uznanych za niedozwolone (zgodnie z art. 479

45

kodeksu postępowania cywilnego prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi rejestr postanowień wzorców umowy uznanych za niedozwolone w wyrokach sądu ochrony konkurencji i konsumentów), naruszanie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji oraz nieuczciwe praktyki rynkowe lub czyny nieuczciwej konkurencji.

Jeśli przedsiębiorca oferujący konsumentom towary bądź usługi nie upewni się, że klauzula, jaką zamierza zawrzeć we wzorcu umowy bądź w ogólnych warunkach nie jest zakazana (tj. nie jest umieszczona w wykazie), może narazić się na zarzut zachowania naruszającego zbiorowe interesy konsumentów.  Sam oczywiście również może stać się autorem nowej niedozwolonej klauzuli, przy czym zanim wprowadzone przez niego postanowienie wzorca stanie się zakazane, będzie miał okazję bronić swojego stanowiska przed sądem.