Zaległości powstały jeszcze w 2001 r., gdy z kierowania spółką zrezygnował jej dotychczasowy prezes. Okazało się bowiem, że spółka zaczęła spełniać warunki do ogłoszenia upadłości. Kontrahenci nie mogli się doczekać  zapłaty faktur.

Specjalistka do spraw ekonomicznych, która do tej pory pracowała w radzie nadzorczej spółki, została delegowana decyzją rady do jej zarządu. Pełniła funkcję członka zarządu od 9 sierpnia do końca września 2001 r.

Dopiero w 2005 r. ZUS dopatrzył się, że za te dwa miesiące spółka nie zapłaciła składek na ubezpieczenia społeczne pracowników na łączną kwotę 121 tys. zł. Spowodowało to wszczęcie postępowania egzekucyjnego. Urzędnicy zakładu ustalili, że spółka jest właścicielem gruntu. Komornik sądowy podzielił ten grunt na pięć części i sprzedał je na licytacji za 999 tys. zł. Pieniądze zostały podzielone między wszystkich wierzycieli spółki, w tym pracowników i ZUS. Ta kwota nie wystarczyła jednak na pokrycie całości zadłużenia wobec zakładu.

ZUS w grudniu 2006 r. zwrócił się więc do członków zarządu spółki o zapłatę tych pieniędzy. Zgodnie z art. 116 ordynacji podatkowej w takiej sytuacji odpowiadają oni całym swoim majątkiem za zobowiązania spółki.

Przez następne lata sprawa krążyła między sądami różnych instancji, aż sąd apelacyjny, który zajął się odwołaniem członkini zarządu, stwierdził, że już w dniu powołania powinna złożyć w sądzie wniosek o ogłoszenie  upadłości spółki. Sąd uznał, że przed wejściem do zarządu była członkiem rady nadzorczej spółki, miała więc świadomość jaka była jej kondycja finansowa. Nie ma więc podstaw do zwolnienia jej z odpowiedzialności za zaległości wobec ZUS.

Powódka w skardze kasacyjnej do Sądu Najwyższego zarzuciła między innymi, że w momencie, gdy ZUS przerzucił na nią obowiązek zapłaty składek, spółka dysponowała jeszcze majątkiem, z którego mogły być pokryte te należności, oraz że roszczenia ZUS wobec niej 31 grudnia 2011 r. uległy przedawnieniu.

Sąd Najwyższy w wyroku wydanym na posiedzeniu niejawnym odrzucił skargę kasacyjną powódki, nie znalazł bowiem podstaw do zwolnienia jej z odpowiedzialności za długi wobec ZUS, które powstały w czasie, gdy była członkiem zarządu (sygn. akt: II UK 329/12). SN stwierdził przy tym, że nie może zająć się zarzutem przedawnienia roszczeń ZUS, gdyż sprawa dotyczy przeniesienia odpowiedzialności za zapłatę zaległych składek na członka zarządu, a nie samej podstawy ich dochodzenia.

Sędziowie zauważyli jednak, że taki zarzut powinna ona postawić w prowadzonym przez komornika postępowaniu egzekucyjnym.