Odmawiając pracodawcy prawa żądania imiennej listy pracowników objętych obroną, zobowiązuje się go do występowania do związków z indywidualnymi pytaniami w sprawie konkretnych podwładnych. Dotyczy to także (a może i przede wszystkim) pracowników, którzy nie zwrócili się do związku o opiekę.
Tym samym, nieuzasadnione dążenie do nadmiernej ochrony danych pracowników objętych obroną związków narusza zasady ochrony danych tych nieobjętych obroną. Biorąc pod uwagę niskie uzwiązkowienie w Polsce, będzie to zapewne zdecydowana większość pracowników. Wskazuje na to SN w uchwale, podkreślając, że organizacje związkowe nie mają uprawnień do przetwarzania danych osobowych pracowników nieobjętych ich obroną.
SN proponuje kompromisowe rozwiązanie. Zgodnie z nim, zwracając się do związku z indywidualnym pytaniem o konkretnego pracownika, pracodawca wskazuje jedynie jego imię i nazwisko. Nie podaje natomiast w pytaniu, jaki ma zamiar wobec tej osoby. Wskazuje jedynie ogólnie, że zamierza podjąć czynność wymagającą współdziałania ze związkiem. SN nie dostrzega jednak, że zamiar ten jest oczywisty, gdyż w praktyce prawie zawsze dotyczy zwolnienia.
Zaproponowane rozwiązanie ma zapobiec bezprawnemu przetwarzaniu przez związki informacji o zamiarach pracodawcy wobec osób, których nie bronią. Otrzymywanie przez organizacje informacji o zamiarach pracodawcy wobec całej, niekiedy wielotysięcznej załogi, byłoby bowiem niczym innym jak zbieraniem „na zapas" wiadomości zupełnie niepotrzebnych i których dodatkowo związki nie powinny posiadać.
Ważne są jednak wątpliwości, czy już samo otrzymanie przez związek informacji, że pracodawca zamierza podjąć wobec pracownika nieobjętego obroną czynność wymagającą współdziałania (nawet bez wskazania, o co dokładnie chodzi), nie jest bezprawnym przetwarzaniem przez związek informacji o tej osobie. Uważam, że absolutnie jest.
Odwołując się do akcentowanej przez SN przesłanki „niezbędności" przetwarzania danych osobowych, w ustawie o ochronie danych osobowych trudno znaleźć uzasadnienie dla przetwarzania przez związki również tego rodzaju informacji. Nie mam wątpliwości, że pozyskiwanie przez związki jakichkolwiek informacji o osobach nieobjętych ich obroną nie jest im potrzebne do realizacji ustawowych uprawnień w zakresie indywidualnych spraw ze stosunku pracy.
Z jednej strony SN odmawia pracodawcy domagania się imiennej listy bronionych pracowników, gdyż taka interpretacja art. 30 ust. 21 ustawy jest zdaniem SN zbyt daleko idąca, a prawo do żądania listy pracowników nie wynika wyraźnie z tego przepisu i nie jest niezbędne dla realizacji obowiązku współdziałania z organizacją.
Jednak z drugiej strony SN zobowiązuje pracodawcę, aby kierował indywidualne pytania do związków i dopuszcza przekazywanie im informacji o nieobjętych ich opieką (z których wynika oczywisty zamiar zwolnienia), choć prawo do uzyskiwania tych danych nie wynika z żadnego przepisu ustawowego (w tym z art. 30 ust. 21 ustawy). Z pewnością nie jest też niezbędne dla realizacji przez związki zawodowe ich ustawowych uprawnień.
Innymi słowy, dokonując wykładni art. 30 ust. 21 ustawy, SN odrzuca jako zbyt daleko idący jeden sposób wykładni (dopuszczający prawo żądania przez pracodawcę imiennych list), uznając jednocześnie inny sposób wykładni tego przepisu (zakładający, że pracodawca powinien kierować indywidualne pytania do związku). Tę drugą interpretację uważam za równie daleko idącą.
Czy słusznie SN opowiada się za ujawnianiem danych osobowych niezrzeszonej większości, chroniąc dane tych, którzy zdecydowali się na obronę związkową i powinni liczyć się z tym, że ich dane zostaną ujawnione pracodawcy? Czy taki mechanizm nie stanowi nadmiernej ochrony uzwiązkowionych kosztem pozostałej większości? Czy nie jest to zbyt daleko idąca obrona związkowców przed ewentualnymi szykanami, przed którymi powinny zabezpieczać inne instrumenty przewidziane w przepisach? Wykładnia SN budzi istotne wątpliwości.

Sławomir Paruch radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski i Wspólnicy
Komentuje Sławomir Paruch, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski i Wspólnicy
Potrzebne są zmiany
Trzeba zgodzić się z Sądem Najwyższym, że każdy sposób wykładni art. 30 ust. 21 ustawy ma pewne wady.
Prowadzi to do wniosku, że przyjęcie którejkolwiek interpretacji nie rozwiązuje problemu.
Dlatego art. 30 ust. 21 ustawy wymaga pilnej zmiany i sprecyzowania sposobu pozyskiwania przez pracodawcę informacji o podwładnych objętych obroną związków. W przeciwnym razie nierozstrzygnięty pozostanie spór dotyczący sposobu wykładni tego przepisu i nie znikną liczne problemy praktyczne.
Poszukując kompromisowego rozwiązania w obecnym stanie prawnym, warto rozważyć taką wykładnię art. 30 ust. 21 ustawy, zgodnie z którą pracodawca miałby prawo żądania imiennych list pracowników objętych obroną związku, ale ich przekazywanie odbywałoby się za zgodą zatrudnionych.