Sejm burzliwie rozpoczął prace nad zmianami w kodeksie pracy. Zarówno projekt przygotowany przez rząd, jak i nowelizacja autorstwa Adama Szejnfelda zostały skierowane do dalszych prac. Oba przewidują możliwość wydłużenia tzw. okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy. W firmie, w której pracownicy zgodzą się na takie rozwiązania, gdy zajdzie taka potrzeba, będzie możliwa praca do 13 godzin na dobę czy przez sześć dni w tygodniu. W zamian za to pracownicy dostaną prawo do krótszych dniówek w pozostałym okresie.
Coś za coś
Podczas sejmowej debaty Radosław Mleczko, wiceminister pracy, tłumaczył posłom, że podobne przepisy funkcjonują w kilkunastu państwach UE i są zgodne z unijnymi dyrektywami.
– W wydłużonym okresie rozliczeniowym prawdopodobnie nie będzie nadgodzin, ale przy malejącej liczbie zamówień pozwoli to ochronić miejsca pracy – tłumaczył Mleczko. – Nowela przewiduje też wiele zabezpieczeń przed nadużywaniem nowych przepisów.
Okresy rozliczeniowe będzie można wydłużać tylko w porozumieniu ze związkami zawodowymi, a gdy tych nie ma, za zgodą przedstawicieli załogi.
– Zatrudnieni będą mogli uzależnić zgodę na wydłużenie okresów rozliczeniowych od przyznania innych przywilejów – zauważył Mleczko.
Możliwości jest wiele: kilka dni ekstraurlopu, podwyżki czy zamiana umów terminowych i cywilnoprawnych na bezterminowe.
Osobom, które mają stałą miesięczną pensję, będzie ona wypłacana w niezmienionej wysokości, bez względu na to, czy w danym miesiącu przepracowały kilkanaście godzin więcej czy mniej. Problem mógłby dotyczyć pracowników akordowych, którym płaci się za przepracowane godziny. Na wniosek Państwowej Inspekcji Pracy w nowelizacji znalazło się zabezpieczenie, że zachowają prawo do minimalnego wynagrodzenia (obecnie 1600 zł), nawet jeśli w danym miesiącu nie przepracują ani godziny.
Najważniejsze, że o każdej zmianie w rozliczeniach czasu pracy dowie się PIP. Będzie to nieformalne zaproszenie do kontroli czasu pracy w firmie. Za wszelkie nieprawidłowości pracodawca będzie mógł spodziewać się nie tylko grzywny do 30 tys. zł, ale też zarzutów prokuratorskich.
Cięcie nadgodzin
Przeciwnikom zmian w k.p. zabrakło jednego głosu, aby odrzucić w piątek projekt Adama Szejnfelda. Poza zmianami podobnymi do rządowych zawiera on bowiem dalej idące, np. zmniejszenie wynagrodzenia za nadgodziny. – W Wielkiej Brytanii w ogóle nie ma dodatków za nadgodziny, a w Niemczech i Francji wynoszą połowę tego, co w Polsce – bronił projektu Adam Szejnfeld.
Jak udało się nam dowiedzieć, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej pracuje już nad stanowiskiem do zmian zaproponowanych w poselskim projekcie. Niebawem zostanie oficjalnie przyjęte przez Radę Ministrów i prawdopodobnie rozstrzygnie dalsze losy tego projektu w Sejmie.
etap legislacyjny: skierowane do komisji sejmowej
Opinia:
Barbara Surdykowska, ekspert NSZZ „Solidarność"
Zawarta w obu projektach propozycja nowego brzmienia art. 129 § 2 kodeksu pracy jest w ocenie NSZZ „Solidarność" sprzeczna z dyrektywą 2003/88/WE. Wydłużenie okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy, w myśl art. 17 ust. 3 dyrektywy, może dotyczyć tylko wybranych kategorii pracowników, np. ochrony osób i mienia, zatrudnionych w służbie zdrowia czy zajmujących się produkcją, przesyłem i dystrybucją gazu, wody lub energii elektrycznej. Przepisy prawa krajowego powinny więc wskazywać określone kategorie pracowników, których będą dotyczyły nowe rozwiązania. W ocenie „Solidarności" proponowane zapisy stanowią zagrożenie dla zdrowia m.in. pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnie uciążliwych, zatrudnionych w nocy, a także pracownic w okresie ciąży.