- Pracownik miał kolizję firmowym autem. Mimo że pojazd miał ubezpieczenie autocasco, szef stwierdził, że nie będzie tracił zniżek z powodu nieuważnego kierowcy i kazał mu zapłacić za naprawę. Czy zachowanie pracodawcy jest zgodne z prawem pracy?

– pyta czytelnik.

Pracownik w pełni odpowiada za szkodę w powierzonym mieniu. Nie oznacza to jednak możliwości obciążania go kosztami naprawy, zwłaszcza kiedy auto ma wykupione dodatkowe ubezpieczenie. Takie zachowanie uzasadnić mogą wyłącznie nieznaczne szkody, kiedy z ekonomicznego punktu widzenia lepszym rozwiązaniem będzie naprawa pojazdu z własnych środków niż utrata zniżki w towarzystwie ubezpieczeniowym.

Na podstawie art. 124 kodeksu pracy pracownik, któremu powierzono z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się narzędzia i instrumenty lub podobne przedmioty odpowiada w pełnej wysokości za szkodę powstałą w tym mieniu. W całości obciąża go też szkoda w innym mieniu, powierzonym mu do zwrotu albo do wyliczenia się. Nie ulega wątpliwości, że samochód należy do takich narzędzi pracy, które pracownik musi oddać.

Kto winny

W razie kolizji z udziałem samochodu służbowego nie będzie problemu, gdy szkoda powstanie z winy innego kierowcy. W takiej sytuacji w całości pokryje ją ubezpieczyciel sprawcy z polisy OC. Pracownikowi nie można wtedy nic zarzucić.

Zupełnie inaczej wygląda odpowiedzialność, kiedy stłuczkę spowodował podwładny. Nie ma przy tym znaczenia, czy szkodę wyrządził umyślnie, czy nie. Tu pracodawca może obciążyć go wszelkimi kosztami związanymi z uszczerbkiem, czyli naprawą pojazdu czy wypożyczeniem auta zastępczego. Tak może być, jeśli firmowy samochód jest ubezpieczony tylko w podstawowym zakresie, tj. od odpowiedzialności cywilnej. Autocasco nie musi uwalniać pracownika od obciążenia w całości.

Przykład

Pan Robert spowodował kolizję z własnej winy. Ustalono, że koszt naprawy firmowego auta wyniesie 20 tys. zł. Jednocześnie szef ustalił, że jeśli firma skorzysta z polisy AC, to straci posiadane zniżki. Przez najbliższe trzy lata będzie musiała płacić wyższe składki o 3 tys. zł.

Nie ulega wątpliwości, że tę naprawę należy przeprowadzić z ubezpieczenia autocasco. Zachowanie polegające na obciążeniu pracownika 20 tys. zł przy utracie zniżek o wartości 3 tys. zł jest ekonomicznie nieuzasadnione. Tu szkodę stanowi jedynie kwota 3 tys. zł i tylko taką pracodawca może obciążyć podwładnego.

Co jednak stanie się, jeśli szef nie skorzysta z autocasco, sam zapłaci za naprawę, a następnie będzie chciał odzyskać jej koszt od pracownika?

Kogo obciążyć

W mojej ocenie stoi na straconej pozycji. Zgodnie z art. 362 kodeksu cywilnego jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia odpowiednio zmniejsza się stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.

Niekiedy jednak zachowanie pracodawcy, który nie chce skorzystać z autocasco przy naprawie naruszonego auta, może być uzasadnione.

Przykład

Pani Magda miała niewielką stłuczkę parkingową – uszkodziła błotnik i zderzak. Koszt naprawy auta wyceniono na 3 tys. zł. Ponieważ firma miała dużo samochodów służbowych, to wzrost składek ubezpieczeniowych może wynieść 6 tys. zł. Dlatego kosztami naprawy pracodawca w całości obciążył panią Magdę.

Takie jego zachowanie jest uzasadnione. Pracownica nie będzie miała podstaw, aby zarzucić szefowi niewłaściwe postępowanie.

Może się zdarzyć również tak, że towarzystwo ubezpieczeniowe nie zrekompensuje pełnych kosztów naprawy auta. Powstaje więc pytanie, czy szef może domagać się od pracownika pokrycia różnicy między tym, co wypłacił ubezpieczyciel a rzeczywistymi kosztami reperacji.

Przykład

W umowie autocasco ustalono udział własny ubezpieczonego na 2 tys. zł. W wyniku kolizji wykonano naprawę o wartości 12 tys. zł. Firma ubezpieczeniowa powinna wypłacić 10 tys. zł, a pozostałej kwoty szef może domagać się od pracownika, który spowodował szkodę.

Przykład

Rzeczoznawca firmy ubezpieczeniowej ustalił koszt naprawy na 7 tys. zł. W rzeczywistości serwis wystawił fakturę na 10 tys. zł wskazując, że konieczna była reperacja dodatkowych elementów, których ubezpieczyciel nie uwzględnił.

W takiej sytuacji pracodawca w pierwszej kolejności powinien skierować swoje roszczenie przeciwko firmie ubezpieczeniowej. Wygranie sprawy sądowej ostatecznie doprowadzi do pełnego rozliczenia szkody. Co jednak, gdy szef przegra z ubezpieczycielem – czy będzie mógł zażądać zapłaty od pracownika? Moim zdaniem tak, choć podwładny będzie mógł podnosić zarzut, że sprawa została rozstrzygnięta błędnie albo że pracodawca prowadził proces wadliwie.

Od odpowiedzialności pracownik może się uwolnić, jeżeli wykaże, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych, a w szczególności dlatego, że szef nie zapewnił warunków umożliwiających ochronę powierzonego mienia.

Jak długo dochodzić

Roszczenia pracodawcy o naprawienie szkody wyrządzonej przez pracownika wskutek niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków służbowych, przedawniają się z upływem roku od dnia, w którym szef powziął wiadomość o wyrządzeniu przez pracownika szkody, nie później niż z upływem trzech lat od jej wyrządzenia (art. 291 § 2 k.p.).

—Tomasz Poznański, adwokat, współpracuje z Kancelarią Prawniczą C.L. Jezierski sp. j. w Warszawie