W skład pakietu firmowych ubezpieczeń komunikacyjnych może wejść nawet do dziesięciu różnych produktów. Najważniejsze jest bez wątpienia ubezpieczenie obowiązkowe OC (odpowiedzialności cywilnej) – posiadacza pojazdu.
Ubezpieczenie AC (auto casco) jest zaś zwykle najdroższą częścią całego pakietu ubezpieczeń. Przedsiębiorca kupując auto casco zwykle dokupuje lub nawet dostaje bezpłatnie w pakiecie ubezpieczenia dodatkowe. To, że mało kosztują lub nawet wcale, nie oznacza, że są mniej ważne.
Tylko szkoda jest ważna
Generalnie ubezpieczenia dzieli się na ubezpieczenia szkody i sumy. Pierwsza grupa charakteryzuje się tym, że pokrycie ubezpieczeniowe dotyczy umówionych wcześniej uszczerbków, tj. konkretnych i mierzalnych strat wynikłych z określonych zdarzeń. Przykładem może być ubezpieczenie domu w zakresie takich zdarzeń jak pożar czy huragan. Ubezpieczyciel zwraca koszty odtworzenia stosownie do strat. Posiadanie podwójnego ubezpieczenia szkody nie ma wpływu na wysokość odszkodowania, gdyż celem ubezpieczenia szkody jest przywrócenie mienia do stanu takiego jak przed jej wystąpieniem.
Tak jak w loterii
Tymczasem ubezpieczenia sumy (np. ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków – NW) jest bliskie konstrukcji zakładu. Z ubezpieczycielem ustala się katalog określonych zdarzeń szkodowych, za które określa się odpowiadające im wypłaty – czy to według kwot, czy procentowo od sumy gwarancyjnej. W odróżnieniu od ubezpieczenia szkód wypłata następuje z każdego ubezpieczenia, tak jak następowałaby z każdego zakładu czy wykupionego losu na loterii. Podział ten pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy związane z licznymi „dodatkowymi” produktami komunikacyjnymi.
Podwójnie – nie znaczy lepiej
Rozróżnienie to jest o tyle ważne np. w przypadku samochodów firmowych, że często zdarza się krzyżowanie zakresów różnych usług i produktów ubezpieczeniowych. Typowym przykładem jest ubezpieczenie assistance. Jego posiadanie jest nie tylko bardzo ważne, ale nawet konieczne. Choćby z tego powodu, że w przypadku szkody każda firma potrzebuje pojazdu zastępczego, aby mogła kontynuować działalność.
W tym kontekście trzeba rozróżnić szkodę własną – tj. wyrządzoną z winy naszego pracownika, od szkody zawinionej przez osobę trzecią – ta będzie w pełni pokryta z OC sprawcy.
Jednak, mimo iż ubezpieczenie OC posiadacza obejmuje również koszty wynajęcia samochodu zastępczego, to faktyczne uzyskanie pojazdu zastępczego lub nawet zwrot kosztów jego wynajęcia są ciągle kłopotliwe (choć w tej sprawie jest uchwała Sądu Najwyższego z 13 marca 2012 r., sygn. akt III CZP 75/11). Skorzystanie z assistance w razie zdarzenia drogowego jawi się jako rozwiązanie proste. W takiej sytuacji czasami okazuje się, że umów o assistance przedsiębiorca ma kilka i to o krzyżujących się zakresach.
Assistance jest standardowo kupowane przy polisie ubezpieczeniowej, usługę taką świadczą dilerzy danej marki, stowarzyszenia pomocowe i inne podmioty. Często usługa ta jest dokładana do ubezpieczenia życiowego lub karty kredytowej, a nawet do kredytu bankowego. Niestety wizja dopieszczania przedsiębiorcy przez wszystkie firmy assistance nie jest prawdziwa i skorzystać można tylko z jednego assistance. Pozostałe na ogół okazują się niepotrzebne. Gdyby przedsiębiorca dokładnie zastanowił się przed podpisaniem tych umów, to na pewno by z nich zrezygnował, oszczędzając pieniądze.
Przykład
W podróży do Warszawy sprzedawca miał awarię sprzęgła służbowego pojazdu. Skorzystał z numeru assistance dilera naklejonego na szybie. Z najbliższej autoryzowanej stacji obsługi nadjechała laweta i pojazd zabrano.
Po kilku godzinach oczekiwania okazało się, że naprawa potrwa kilka dni – niestety assistance dilera nie obejmowało udostępnienia pojazdu zastępczego. Co gorsza wobec holowania na podstawie innego assistance usługodawcy, ubezpieczyciel odmówił przyjęcia szkody ze swojego assistance.
Stan polskich dróg jest niedobry. Dość często spotyka się na nich czy to wysypane w celu naprawy nawierzchni kruszywo, czy to pozostawione przez jadące pojazdy drobne kamienie i żwir. Są one często bezpośrednią przyczyną uszkodzenia karoserii, a przede wszystkim szyb.
Jednak ze względu na to, że ubezpieczenie auto casco ma zwykle dość wysoki próg kwotowy, od którego działa (tzw. franszyzę integralną), drobne szkody w szybach standardowo nie mieszczą się w tej kwocie (jest to np. 300 – 500 zł).
Ponadto każda taka szkoda mimo swej niewielkiej wysokości psuje przebiegi szkodowe auto casco. Z tych względów większość ubezpieczycieli proponuje (z korzyścią dla ubezpieczonych) niezależne ubezpieczenie szyb. Niestety produkt ten nie zawsze jest wygodny.
Przykład
Jadąc z towarem, właściciel mercedesa vito zauważył pęknięcie na szybie. Zjechał więc z trasy do najbliższego miasta i tam dokonał wymiany szyby. Cała operacja trwała około trzech godzin.
Wystawiono rachunek na 700 zł, który poszkodowany kilka dni później wysłał firmie ubezpieczeniowej z prośbą o realizację. Niestety ta odmówiła wypłaty, argumentując brakiem zgłoszenia szkody na miejscu zdarzenia, które co więcej powinno być dokonane najdalej w ciągu doby.
Krzyżowanie się ubezpieczenia szyb z ubezpieczeniem autocasco powoduje, że szkodę można było zgłosić z tego drugiego ubezpieczenia, o czym poszkodowany w powyższym przykładzie nie wiedział. Warunkiem jest, aby franszyza integralna (minimalna wartość szkody, od której działa AC) była niższa od poniesionej szkody.
Antyubezpieczenie
Od pewnego czasu standardem rynkowym stało się dokładanie do pakietu komunikacyjnego ubezpieczenia kosztów ochrony prawnej z tytułu zdarzeń drogowych. W Polsce częsta jest tzw. racjonalna apatia tj. rezygnacja z dochodzenia swoich racji przed sądem ze względu na niewielką wartość przedmiotu sporu i wysokie koszty procesu. Remedium ma być ubezpieczenie kosztów ochrony prawnej. W wersji najbardziej rozbudowanej obejmuje ono:
- honoraria adwokackie i radcowskie,
- wpisy i opłaty sądowe i urzędowe, w tym koszty dla świadków i biegłych, postępowania egzekucyjnego,
- koszty strony przeciwnej, jeśli to wynika z orzeczenia sądu,
- poręczenia majątkowe, czyli tzw. kaucje.
Ubezpieczenie to jest traktowane w sposób specjalny (art. 14 ust. 2 i 3 ustawy o działalności ubezpieczeniowej z 22 maja 2003 r., DzU 2003 r. nr 124, poz. 1151 z późn. zm.), a to choćby z powodu kierowania większości pozwów związanych z użytkowaniem środków komunikacji przeciwko ubezpieczycielom.
W istocie ubezpieczenie to jest często ubezpieczeniem kosztów procesu przeciwko ubezpieczycielowi, często wręcz przeciwko temu samemu, który sprzedał ten produkt w pakiecie. Z tych względów ubezpieczyciel musi mieć odrębną likwidację szkód z ubezpieczenia ochrony prawnej.
Wersja ubezpieczenia ochrony prawnej, jaką otrzymuje się przy ubezpieczeniu komunikacyjnym, jest zwykle ograniczona. Podobnie jak z assistance, i w tym zakresie zdarza się krzyżowanie ubezpieczenia z produktami obejmującymi całe przedsiębiorstwo, jak i ubezpieczeniem OC.
NW, czyli zakład
Typowym ubezpieczeniem sumy jest ubezpieczenie NW, tj. od skutków nieszczęśliwych wypadków komunikacyjnych. Najprostsze ubezpieczenie wypadkowe otrzymuje się często gratis przy pakiecie flotowym OC i AC. Ubezpieczenie NW dotyczy kierującego jak i jego pasażerów. Ważne zastrzeżenie: wszyscy pasażerowie biorący udział w jakimkolwiek zdarzeniu drogowym objęci są OC sprawcy. Ubezpieczenie NW jest najważniejsze dla kierującego pojazdem, gdyż ten nie otrzyma odszkodowania, gdy sam ponosi odpowiedzialność.
Ubezpieczenie NW ma sens, gdy suma gwarancyjna jest wysoka (od 20 tys. zł wzwyż). Tyle że ubezpieczenia te są wypłacane niezależnie, tj. sumują się i mając ich kilka przedsiębiorca otrzyma oddzielne odszkodowanie z każdego. Na ogół drobne ubezpieczenie NW jest dokładane do innych usług finansowych jak karta kredytowa, konto osobiste. Dodatkowym NW zwykle objęci są pracownicy, uczniowie, turyści. Dokładane jest do karnetów narciarskich czy biletów do aquaparku. Jego zaletą jest prostota konstrukcji oraz łatwość zawarcia umowy (SMS-em czy przez skasowanie biletu). Jego wadą zaś jest ograniczony katalog zdarzeń, z których następuje wypłata.
Przykład
Poszkodowany w wyniku wypadku zgłosił z OC sprawcy szkodę na osobie. Doznał potłuczeń przedramienia oraz skręcenia kręgosłupa. Z OC komunikacyjnego sprawcy wypłacono zadośćuczynienie.
Poszkodowany posiadał też wysokie ubezpieczenie NW na 50 tys. zł. Zgłosił szkodę z tego ubezpieczenia, ale odmówiono mu wypłaty, gdyż: „skręcenia kręgosłupa nie ma na liście uszczerbków objętych ubezpieczeniem”.
Wysokość sumy gwarancyjnej w NW powinna być uzależniona od ryzyka wykonywanych czynności zawodowych.
Zielona karta może się przydać
Na koniec wspomnę o ubezpieczeniu „zielona karta”. Jest to międzynarodowy certyfikat zawarcia ubezpieczenia OC komunikacyjnego (coś na wzór międzynarodowego prawa jazdy). Niegdyś niezbędna przy każdej podróży zagranicznej – obecnie, w związku z wejściem w życie tzw. piątej dyrektywy komunikacyjnej, dotyczy jedynie niektórych państw znajdujących się poza jej systemem (dyrektywa 2005/14/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 11 maja 2005 r.).
Przykład
Jadąc służbowo do Grecji handlowiec otrzymał informację od ubezpieczyciela, że zielona karta nie jest potrzebna w Europie.
Tymczasem okazało się, że na terenie Serbii i Macedonii nie można się poruszać bez zielonej karty. Zmuszony był ją wykupić na granicy tych państw, co kosztowało go 215 euro. Ubezpieczyciel odmówił zwrotu poniesionych kosztów.
Państwa europejskie, w których konieczne jest posiadanie karty, to: Białoruś, Ukraina, Mołdawia oraz Albania, Bośnia i Hercegowina, Macedonia, Serbia, Czarnogóra i Turcja. Pozaeuropejscy sygnatariusze porozumienia „zielonej karty” wymagający na granicy okazania się odpowiednim dokumentem to: Iran, Izrael, Maroko i Tunezja. Ubezpieczyciel powinien wydać dokument zielonej karty bezpłatnie lub za niską odpłatnością, gdyż jest to jedynie poświadczenie zawarcia u niego ubezpieczenia OC.

Paweł Sikora prawnik, specjalista ds. ubezpieczeń
Komentuje Paweł Sikora, prawnik, specjalista ds. ubezpieczeń
Nie sposób wyobrazić sobie pakietu ubezpieczeń komunikacyjnych bez dodatków takich jak: assistance, ochrona prawna czy NW. Podmioty gospodarcze są zainteresowane innym zakresem tych ubezpieczeń niż osoby fizyczne.
W przedsiębiorstwie łatwiej jest też o krzyżowanie się zakresów ubezpieczeń, co zwykle jest kosztowne a zupełnie bezcelowe. Przypomnę, że przedsiębiorca ubezpieczając flotę pojazdów, wybiera również zakres ubezpieczenia NW, biorąc pod uwagę charakter i intensywność wykonywanej pracy. Pojazdy użytkowane sporadycznie nie generują wielkiego ryzyka dla ich użytkowników.
Diametralnie ryzyko zmienia się, gdy pojazdy są w dyspozycji np. sieci dystrybucyjnej. W takim przypadku wybór sumy i warunków ubezpieczenia NW jest ważniejszy niż zakres jakiegokolwiek innego ubezpieczenia. Wypadek, rozstrój zdrowia, uszkodzenie ciała czy nawet śmierć to zdarzenia, jakie łatwo sobie wyobrazić przy całodziennym przebywaniu w pojeździe i przemierzaniu setek kilometrów. Z aktywnością sprzedawców jest zwykle związany system ich wynagradzania.
Tak więc zdarzenie drogowe może rodzić nagłą potrzebę związaną z dodatkowymi kosztami (leczenie, rehabilitacja). Powoduje też utratę dochodów pracownika i jego rodziny. Warto się w takich przypadkach postarać o dobre ubezpieczenie zawarte z progresją sumy ubezpieczenia. Jest to inaczej mnożnik sumy gwarancyjnej przy dużych uszczerbkach na zdrowiu.