Pracownikami zarządzającymi w imieniu pracodawcy zakładem, określonymi w art. 128 § 2 pkt 2 kodeksu pracy., są osoby kierujące nim jednoosobowo i ich zastępcy, pracownicy wchodzący w skład kolegialnego organu zarządzającego zakładem pracy oraz główni księgowi.
Definicja ta z pewnością obejmuje np. członków zarządu spółki z o.o. lub spółki akcyjnej, dyrektorów przedsiębiorstw państwowych czy członków zarządu spółdzielni.
Mniej wypoczynku
Do tych osób nie stosuje się uprawnień gwarantujących odpowiedni wypoczynek. W szczególności chodzi o art. 131 § 1 k.p., według którego tygodniowy czas pracy łącznie z godzinami nadliczbowymi nie może przekraczać przeciętnie 48 godzin w przyjętym okresie rozliczeniowym. Mogą oni pracować dłużej.
Nie przysługuje im także w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku (art. 132 § 1 k.p.). Wolno więc ich zmusić do dłuższej aktywności.
Ale to nie oznacza, że czas odpoczynku zupełnie im przepada. Ten, którego nie wybrali, powinien w tej części zostać im udzielony do końca okresu rozliczeniowego. Jeśli więc taka osoba nie miała odpowiednio długiego odpoczynku, pracodawca musi zaplanować do końca okresu rozliczeniowego równoważny jego czas (art. 132 § 3 k.p.). Ma on obejmować tyle godzin pracy, o ile uszczuplono odpoczynek dobowy.
U zarządzających może też być mniej tygodniowego nieprzerwanego wypoczynku, którego ogólnie nie da rady skrócić poniżej 35 godzin. Art. 133 § 2 k.p. przewiduje, że tygodniowy nieprzerwany odpoczynek może dla nich obejmować mniej godzin, ale nie poniżej 24 godzin.
W nadgodzinach
Wobec prezesów pracodawca nie musi prowadzić ewidencji ich czasu pracy. Pracownicy zarządzający w imieniu pracodawcy zakładem i kierownicy wyodrębnionych komórek organizacyjnych wykonują też, w razie konieczności, pracę poza normalnymi godzinami bez prawa do wynagrodzenia oraz dodatku za aktywność w godzinach nadliczbowych (art. 151
4
§ 1 k.p.).
Zwierzchnik nie może żądać wynagrodzenia za nadgodziny, jeśli zła organizacja pracy jest wynikiem podjętych przez niego decyzji
Szef powinien jednak tak ustalić rozkład zajęć, aby praca w godzinach nadliczbowych nie stanowiła ciągłego obciążenia dla osób na kierowniczych posadach. Natomiast w razie stałego ich obciążenia pracą w nadgodzinach art. 151
4
§ 1 k.p. nie będzie miał zastosowania. Podkreślał to też
Sąd Najwyższy w wyroku z 8 czerwca 2004 r. (III PK 22/04)
.
Stwierdził, że zatrudnieni na stanowiskach kierowniczych nie mogą być pozbawieni prawa do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, jeżeli wskutek niezależnej od nich wadliwej organizacji pracy są zmuszeni do systematycznego przekraczania norm czasu pracy. Analogicznie wypowiedział się SN w wyroku z 6 kwietnia 2011 r. (II PK 254/10). Stanowisko SN jest już więc w tym zakresie ustalone.
Zatem przy złej organizacji pracy, w której pracownik zarządzający zakładem w imieniu pracodawcy lub będący kierownikiem wyodrębnionej komórki organizacyjnej stale byłby zmuszony do nadgodzin, nie można odmówić prawa do dodatkowego wynagrodzenia za tę pracę.
Przykład
Pani Jolanta była zatrudniona jako członek zarządu spółki do spraw handlowych. Wskutek wadliwej organizacji zajęć musiała stale i codziennie pracować po 10–11 godzin. Pracodawca nie wypłacał jej wynagrodzenia oraz dodatku za pracę w nadgodzinach, twierdząc, że nie ma do tego podstaw prawych.
Po rozwiązaniu angażu pani Jolanta wniosła pozew do sądu pracy, dochodząc 14 400 zł za pracę nadliczbową z dodatkami. Sąd uwzględnił jej powództwo. Uznał, że zakres jej obowiązków powinien być tak ukształtowany, aby mogła je wykonywać w normatywnym czasie pracy. Ponieważ szef wadliwe zorganizował pracę, zmuszając ją do nadgodzin, powinien jej za to zapłacić.
Ani wolnego, ani pieniędzy
Także przy dyżurach sytuacja zarządzających firmą jest gorsza w stosunku do szeregowych pracowników. Chodzi tu o wyłączenie uprawnienia do przysługującego za czas dyżuru czasu wolnego odpowiadającego długości dyżuru, a w razie jego braku – prawa do wynagrodzenia. Wynika to z art. 151
5
§ 4 k.p. Według niego zaliczany do zarządzających firmą nie otrzyma jako rekompensaty za czas pełnionego dyżuru ani czasu wolnego, ani wynagrodzenia.
Więcej roboty w nocy
Pracujący nocą jest chroniony w ten sposób, że jego dobowy wymiar czasu pracy nie może przekraczać ośmiu godzin, jeżeli wykonuje prace szczególnie niebezpieczne albo związane z dużym wysiłkiem fizycznym lub umysłowym (art. 151
7
§ 3 k.p.).
To ograniczenie nie obowiązuje pracowników zarządzających. Oni zatem mogą pracować w nocy ponad osiem godzin na dobę, nawet jeżeli wykonują zadania szczególnie niebezpieczne albo związane z dużym wysiłkiem fizycznym lub umysłowym. Wynika to z art. 151
7
§ 5 k.p.
Trudno uzasadnić tę regulację. Ustawodawca uznał chyba, że pracownicy ci mniej męczą się niż szeregowi mający w nocy takie zajęcia. Jest to jednak dyskusyjne.
Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach