Dokładnie rok temu wiele osób zatrudnionych na umowach terminowych od ponad dwóch lat dostało wypowiedzenia. Pracodawcy się obawiali, że w wyniku ustawy antykryzysowej te umowy przekształcą się w bezterminowe.

Obowiązująca od 22 sierpnia 2009 r. do końca 2011 r. ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców przewidywała zmianę zasad zatrudniania na umowach na czas określony. Zamiast wyrażonej w kodeksie pracy zasady, że trzecia taka umowa przekształca się w bezterminową, obowiązywało ograniczenie okresu (do 24 miesięcy), w którym można było zawierać dowolną liczbę takich umów z pracownikiem.

Strach przed kosztami

Okazało się jednak, że ustawa miała zastosowanie także do umów zawartych przed jej wejściem w życie. Podczas ich podpisywania pracodawcy nie mogli się bowiem spodziewać takiej zmiany przepisów. Przed upływem 24 miesięcy od wejścia ustawy w życie, przestraszeni, zaczęli zwalniać.

– Ten problem dotknął wielu pracowników. W czasie kryzysu firmy nie mogły pozwolić sobie na przekształcenie tych umów w bezterminowe – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Zwolnić pracownika jest trudniej, niż wziąć rozwód.

Jedna z takich spraw wydarzyła się w Gorzowie Wielkopolskim. Dokładnie 22 sierpnia 2011 r. firma nie dopuściła zatrudnionego do pracy, choć jego umowa miała się skończyć dopiero 31 października.

– Firma wypłaciła mu wynagrodzenie za cały miesiąc, sąd uznał więc, że umowa trwała do końca sierpnia – tłumaczył w Sądzie Najwyższym Paweł Cierkoński z gorzowskiej kancelarii Baniewski, Cierkoński, Kozłowska.

Doszło zatem do przekroczenia określonego przez ustawę antykryzysową dozwolonego zatrudnienia przez maksymalnie 24 miesiące. Zainteresowany wystąpił do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy.

Bez zmian do końca

– Nie można się zgodzić na taką interpretację przepisów, gdyż doszłoby wtedy do nałożenia na pracodawcę dodatkowych obciążeń, a to byłoby sprzeczne z celem ustawy antykryzysowej – ripostowała Justyna Habczyńska-Pilarek, radca prawny z kancelarii Płonka i Partnerzy.

SN we wczorajszej uchwale stwierdził, że takie umowy nie przekształciły się w bezterminowe po upływie 24 miesięcy od wejścia ustawy w życie.

– Umowa o pracę na czas określony zawarta przed 22 sierpnia 2009 r. rozwiązuje się w przewidzianym w niej terminie, choćby trwała ponad 24 miesiące po wejściu ustawy antykryzysowej w życie – wskazał Kazimierz Jaśkowski, sędzia SN.

Zwolnienie pracowników było zupełnie niepotrzebne. Zdaniem SN dopiero w razie zawarcia następnej umowy, już pod rządami ustawy, mogłoby dojść do zsumowania dotychczasowego okresu zatrudnienia i pracy na kolejnej umowie. Dopiero wtedy zastosowanie miałaby ustawa antykryzysowa.

sygnatura akt: III PZP 5/12

Opinia:

Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP

Już w trakcie prac nad projektem ustawy antykryzysowej ostrzegaliśmy rząd, a później parlamentarzystów, że niejasne przepisy ustawy mogą budzić wątpliwości. Wiadomo więc, kto ponosi odpowiedzialność za ten stan. Orzeczenie Sądu Najwyższego jest bardzo rozsądne i pokrywa się z naszą interpretacją przepisów. W czasie obwiązywania ustawy wielu prawników przedstawiało jednak inną interpretację, że umowy te przekształcą się w bezterminowe angaże i aby tego uniknąć, trzeba je rozwiązać przed upływem dwóch lat od wejścia ustawy w życie. Mam nadzieję, że następnym razem rząd będzie się uważniej wsłuchiwał w nasz głos. Tym bardziej że przed następną falą kryzysu potrzebna jest nam nowa ustawa antykryzysowa.