Nie zawsze kupujemy nowe produkty. Nabycie używanych, ze względu na niższą cenę, jest czasem jedynym sposobem, aby wejść w posiadanie wymarzonego sprzętu RTV, aparatu cyfrowego, stroju lub innego urządzenia. Jest zresztą wiele firm, które specjalizują się w handlu używanymi towarami.
W tym celu nabywają je od innych konsumentów lub przedsiębiorców, czasem naprawiają je lub regenerują, a następnie wystawiają na sprzedaż. I właśnie z ich oferty korzystają osoby, które uważają, że dzięki temu za rozsądną cenę mogą nabyć upatrzony towar.
Nic się nie zmienia...
Kupując rzecz używaną, naprawianą lub regenerowaną, konsument nie jest pozbawiony ochrony wynikającej z ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm.).
Przepisy te stosuje się bowiem do każdej dokonywanej w zakresie działalności przedsiębiorstwa sprzedaży rzeczy ruchomej osobie fizycznej, która nabywa tę rzecz w celu niezwiązanym z jej działalnością zawodową lub gospodarczą. Liczy się zatem to, że po jednej stronie mamy profesjonalistę, a po drugiej konsumenta, a nie to, że przedmiotem sprzedaży jest rzecz nowa czy też używana.
I za każdym razem musi to być towar zgodny z umową. A za taki uważa się ten, który nadaje się do celu, do jakiego tego rodzaju towar jest zwykle używany oraz gdy jego właściwości odpowiadają właściwościom cechującym towar tego rodzaju. Jeżeli tak nie jest, czyli produkt ma wady, to zgodnie z art. 8 przywołanej ustawy kupujący może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę lub wymianę na inny produkt.
Jeżeli naprawa lub wymiana są niemożliwe, np. z powodów zbyt dużych kosztów jej dokonania lub braku podobnego używanego produktu, to konsument ma prawo domagać się stosownego obniżenia ceny. W jednym wypadku, mianowicie wtedy, gdy wady w urządzeniu są istotne, a naprawa lub wymiana nie wchodzą w grę, można także odstąpić od umowy.
Należy pamiętać o tym, że aby nie utracić prawa wynikającego z rękojmi, należy zawiadomić sprzedawcę o wadach przed upływem dwóch miesięcy od ich wykrycia. Takie uprawnienia przysługują konsumentowi niezależnie od tego, czy nabył rzecz nową czy używaną. A jakie mogą być różnice?
... chociaż może być krócej
Po pierwsze, zgodnie z art. 10 wymienionej ustawy sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jedynie w przypadku jej stwierdzenia przed upływem dwóch lat od wydania tego towaru kupującemu. Termin ten biegnie na nowo w razie wymiany towaru. Jeżeli jednak przedmiotem transakcji jest rzecz używana, strony mogą ten termin skrócić. Jednak rękojmia nie może trwać krócej niż rok.
Jak widać, strony umowy sprzedaży rzeczy używanej mają większą elastyczność. A w szczególności przedsiębiorca może skrócić czas swojej odpowiedzialności. Musi to jednak wyraźnie wynikać z umowy. Po drugie, przy sprzedaży towarów używanych, niejako z założenia, należy się spodziewać drobnych lub większych nieprawidłowości w produkcie. W końcu towar ten był już przez kogoś eksploatowany. Wady te mogą być bardziej lub mniej widoczne.
Jeżeli jednak sprzedawca o nich poinformuje, a konsument mimo to zdecyduje się na zakup, nie może się później powoływać na niezgodność towaru z umową w zakresie opisanych mu przez przedsiębiorcę wad. Innymi słowy, odpowiedzialność sprzedawcy nie powstanie, jeżeli konsument, nabywając towar, wiedział o niezgodności lub oceniając rozsądnie, powinien o nich wiedzieć.
Jeżeli został on poinformowany o konkretnych brakach, usterkach rzeczy używanej, a mimo to zdecydował się rzecz taką nabyć, wówczas ochrona mu nie przysługuje. Nie dotyczy to oczywiście przypadku wykrycia innej wady, o której przedsiębiorca nie poinformował i nie była ona oczywista w chwili zakupu.
Przykład
Jan K. kupił w komisie używany telefon komórkowy. Przedsiębiorca poinformował go, że jest to produkt używany, a model wszedł do sprzedaży dwa lata wcześniej. W związku z tym należy się spodziewać, że mniej więcej przez taki czas był używany. Jednocześnie zaproponował sprzedaż nowej baterii pasującej do tego modelu, sugerując, że obecna może stwarzać kłopoty.
Klient z tej propozycji nie skorzystał. Następnie po dwóch miesiącach wrócił do punktu sprzedaży z żądaniem obniżenia ceny, roszczenie swoje uzasadniając tym, że bateria bardzo szybko się wyczerpuje, i właściwie codziennie musi ją ładować. Sprzedawca odmówił. Wydaje się, że w takim przypadku miał do tego pełne prawo, biorąc pod uwagę wiedzę o współczesnych bateriach w telefonach komórkowych, które zwykle po okresie dwóch, trzech lat tracą swoje dotychczasowe właściwości.
Co istotne, klient został poinformowany o tym, że tak właśnie może być. Natomiast żadne inne wady w produkcie, które mogłyby uzasadniać żądanie obniżenia ceny, nie wystąpiły.