Wyrokiem z 25 maja 2012 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów
przyznał rację urzędowi antymonopolowemu, podtrzymując jego decyzję i wysokość nałożonej kary
(XVII AmA 215/ 10)
.
Sprawa dotyczyła zmowy cenowej na rynku nieruchomości w Elblągu. Kilku działających w tej branży przedsiębiorców zawarło porozumienie, którego jednym z elementów było ustalenie minimalnej kwoty prowizji pobieranej za pośredniczenie w transakcjach kupna, sprzedaży lub wynajmu nieruchomości.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który badał sprawę, postawił firmom zarzut naruszenia art. 6 ust. 1 pkt 1 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.).
Przypomnijmy, że zakazuje on zawierania porozumień, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie w inny sposób konkurencji na rynku właściwym poprzez ustalanie, bezpośrednio lub pośrednio, cen i innych warunków zakupu lub sprzedaży towarów. Tego typu porozumienia nazywane są zmowami cenowymi.
Próba obrony...
Przedsiębiorcy bronili się, że nigdy nie podejmowali działań, których celem lub skutkiem było wyeliminowanie lub ograniczenie konkurencji.
Wykazywali, że zawierając umowę, nie działali z zamiarem zmowy cenowej, ale przez swoją pracę umożliwili swobodne działania wszystkim podmiotom legalnie funkcjonującym na rynku, a nowo powstającym umożliwili start i rozwój działalności bez konieczności ponoszenia zbędnego ryzyka. Wszystkie działania miały służyć polepszeniu jakości świadczonych usług.
Przedsiębiorcy zawierający zmowę cenową nie muszą się stosować do ustalonych warunków, aby można było postawić im zarzut uczestniczenia w nielegalnym porozumieniu
Odnosząc się do zarzutów urzędu, przedsiębiorcy twierdzili, że kwestionowany zapis o prowizjach (cenach) służył stwierdzeniu, jakie stawki zwyczajowe panują na lokalnym rynku, tak aby nikt nie stosował opłat nadmiernie wygórowanych. Innym argumentem obrony był ten o charakterze porozumienia w zakresie prowizji i ich stawek.
Przedsiębiorcy, jak można przeczytać w uzasadnieniu decyzji UOKiK (RBG-6/ 2010), twierdzili, że uchwała dotycząca marży minimalnej była jedynie postulatem, rodzajem wskazówki, a nie bezwzględnie obowiązującym przepisem. Dostosowana była do sytuacji na rynku, tj. zwyczajowych marż i poziomu kosztów działalności.
Była to sugestia dla firm skupionych w porozumieniu, że we wzajemnych stosunkach wewnątrz korporacji należy unikać zaniżonych prowizji, które mogłyby doprowadzić do upadłości małe, trudno radzące sobie na rynku agencje.
...ale nieskuteczna
Urząd nie zgodził się z argumentacją przedsiębiorców, uznając, że nawet jeżeli funkcjonowanie tego typu porozumień wiąże się z pozytywnymi efektami o charakterze organizacyjnym i gospodarczym (obniżenie kosztów działalności, zwiększenie efektywności działań, przyspieszenie sprzedaży oferowanych nieruchomości, podniesienie poziomu obsługi klientów), to nie można takich celów realizować, ustalając minimalne lub maksymalne ceny.
Urząd nie zgodził się także ze stanowiskiem, że umowa o współpracy jedynie sugerowała, jakie ceny powinny obowiązywać, a nie stanowiła bezwzględnego nakazu. Postanowienia o wysokości prowizji były bowiem w sposób jednoznaczny określone w umowie o współpracy.
Dlatego celem porozumienia było – bez względu na intencje stron – ograniczenie konkurencji i rezygnacja ze współzawodnictwa w zabieganiu o klienta realizowana poprzez oferowanie możliwie najkorzystniejszej ceny, która jest czynnikiem szczególnie wpływającym na wybór konkretnej oferty.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że ze względu na brzmienie przepisów ustawy antymonopolowej nie ma przy tym znaczenia, czy porozumienie tego typu jest w rzeczywistości stosowane. Przedsiębiorcy zawierający zmowę cenową nie muszą się stosować do ustalonych warunków (np. stosować w praktyce minimalnych stawek prowizji, jak w tym przykładzie), aby można było postawić zarzut uczestniczenia w nielegalnym porozumieniu.
Ponadto nie ma także znaczenia, czy w praktyce konkurencja na rynku rzeczywiście została naruszona. Liczy się sam fakt, że porozumienie zostało zawarte, a jego potencjalnym celem lub skutkiem może być ograniczenie lub naruszenie konkurencji.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgodził się z argumentacją urzędu, utrzymując w mocy niekorzystną dla przedsiębiorców decyzję (stronom służy jeszcze apelacja).
Fragmenty umowy
Jednym z zakwestionowanych fragmentów porozumienia był ten o następującej treści: „prowizja od transakcji kupna nieruchomości, lokalu mieszkalnego stanowiącego odrębną nieruchomość i spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu wynosi nie mniej niż 2 proc. wartości”.
Inny, który wyraźnie odnosił się do wysokości opłat, stanowił: „Prowizja od transakcji odnajmu będzie pobierana od najemcy w wysokości jednomiesięcznego czynszu z zastosowaniem następującej progresji:
- przy wartości kwoty najmu do 800 zł – nie mniej niż jednomiesięczny czynsz,
- przy wartości kwoty najmu do 1,5 tys. zł – nie mniej niż 80 proc. wartości kwoty najmu,
- powyżej 1,5 tys. zł – nie mniej niż 70 proc. kwoty najmu”.