Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 6 marca 2012 r. (I PK 149/11). Sprawa dotyczyła osoby zatrudnionej na stanowisku członka zarządu – dyrektora do spraw marketingu i rozwoju w jednoosobowej spółce córce utworzonej przez spółkę z przeważającym udziałem Skarbu Państwa. Wysokość maksymalnej pensji przysługującej takim osobom określa ustawa z 3 marca 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (DzU nr 26, poz. 306 ze zm.), czyli tzw. ustawa kominowa. Wynikający z niej limit płacy dla członka zarządu spółki prawa handlowego, w której udział spółek Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego przekracza 50 proc. kapitału zakładowego lub 50 proc. liczby akcji, to czterokrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez GUS.

90 proc. tej kwoty to było wynagrodzenie przysługujące menedżerowi, którego dotyczyła sprawa. Jednak dodatkowo zawarta z nim umowa przewidywała prawo do nagrody rocznej i premii kwartalnej. Spowodowało to przekroczenie limitu z ustawy kominowej, które ujawnił NIK. Mimo podjętej  uchwały zobowiązującej byłego już wówczas członka zarządu do zwrotu nadwyżki, uznał on, że nie pobrał nienależnej pensji, bo taka wynikała z zawartej z nim umowy. W związku z tym miał prawo sądzić, że ta pensja mu się należy i nie musiał liczyć się z obowiązkiem jej zwrotu.

Sąd Najwyższy wyszedł jednak z innego założenia. Uznał, że osoby na stanowiskach kierowniczych, wykonujące zarządcze funkcje w spółce, powinny być doskonale zorientowane co do przepisów płacowych, a szczególnie tych dotyczących wysokości przysługującego im wynagrodzenia. Tym bardziej że newralgiczna tu ustawa kominowa jest aktem krótkim i treściwym. Żadnych wątpliwości w tej kwestii nie pozostawia też art. 13 ustawy kominowej, który wskazuje, że „postanowienia umów o pracę oraz innych aktów stanowiących podstawę nawiązania stosunku pracy albo umów cywilnoprawnych ustalające wynagrodzenie miesięczne, nagrodę roczną, odprawę oraz wartość świadczeń dodatkowych, w wysokości wyższej niż maksymalna dopuszczona ustawą, są nieważne z mocy prawa w odniesieniu do tej części, która przewyższa kwotę maksymalną określoną w ustawie". Nie można zatem uznać, że menedżer był nieświadomy, że pobrał wynagrodzenie, które mu się w rzeczywistości nie należało. Powinien się więc liczyć z obowiązkiem jego zwrotu.