Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podaje, że rad pracowników jest 3269.

– To ciągle za mało. Z moich obliczeń wynika, że rady działają tylko w co dziesiątej spółce zatrudniającej powyżej 50 pracowników, gdzie jest obowiązek ich powoływania – tłumaczy prof. Jerzy Wratny z Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Związkowcy zaproszeni na debatę organizowaną przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych nie mieli najmniejszych wątpliwości, że ustawa o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji wymaga zmian. Potrzebne jest wzmocnienie uprawnień tych przedstawicielstw pracowników.

– Rady powinny mieć swoje budżety, z których mogłyby finansować zewnętrzne wsparcie, np. opinie ekspertów. Inaczej ich uprawnienia są iluzoryczne. Obecne przepisy są zbyt ogólne, jeśli chodzi o treść porozumienia, jakie rada zawiera z firmą, w której działa. Warto byłoby opracować zbiór dobrych praktyk, które rozstrzygałyby, jakie dokumenty i informacje pracodawca powinien udostępnić radzie – komentuje Barbara Surdykowska, ekspert Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność". – Z ankiety, którą przeprowadziliśmy w ponad 650 radach, wynika, że ich członkowie nie biorą udziału w szkoleniach ani nie korzystają ze wsparcia zewnętrznych ekspertów.

– Problemem jest słabe przygotowanie przedstawicieli rad – ripostowała Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP. – Zanim sięgną do kieszeni firm, muszą kształcić się we własnym zakresie. Dopiero później powinni występować do pracodawców o wsparcie.

Czytaj także w serwisie:

Prawo w firmie

»

Kadry

»

związki zawodowe i rady pracowników