Do jednej ze spółek, w której działa rada pracowników, trafiło ostatnio jej pismo informujące, że dokonała wyboru eksperta, który będzie stale oceniał kondycję finansową firmy. Załącznik do pisma stanowiła oferta międzynarodowej kancelarii, która za trzy opinie (dotyczące analizy finansów spółki co pół roku i tzw. bilansu społecznego jej działania) policzyła sobie 41 tys. zł. W razie potrzeby wydania kolejnej opinii, w związku np. z restrukturyzacją spółki, eksperci zastrzegają sobie prawo zaproponowania przedsiębiorcy dodatkowo płatnej umowy zlecenia.
Niejasne przepisy
Rada pracowników powołuje się na art. 6 ustawy z 7 kwietnia 2006 r. o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji (DzU nr 79, poz. 550), zgodnie z którym wszelkie koszty działalności rady ponosi pracodawca, a także na art. 5 ust. 1 pkt 3 ustawy, który zdaniem rady wyraźnie wskazuje, że "koszty związane z wykonywaniem niezbędnych ekspertyz uważane są za integralną część działania rady".
Zdaniem pracowników takie stałe nadzorowanie kondycji finansowej spółki jest niezbędną podstawą prawidłowego procesu konsultacji, gdy nie ma ona w swoich szeregach specjalistów z odpowiednim wykształceniem.
Pracodawca ma obowiązek finansowania tylko niezbędnych ekspertyz
– Moim zdaniem pracodawca nie ma obowiązku finansowania ekspertów wskazanych przez radę – komentuje Marcin Wojewódka, radca prawny z kancelarii Wojewódka & Pabisiak. – Wydaje się więc, że propozycja rady i oferta wskazanego przez nią eksperta są mocno przesadzone.
Odnowa bez kary
Pracodawca, który odmówi podpisania umowy z takim wymuszonym ekspertem, nie musi się obawiać, że poniesie odpowiedzialność karną w myśl art. 19 ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji. Mówi ona o karze ograniczenia wolności albo grzywny.
– Odmowy ponoszenia nieracjonalnych kosztów przez pracodawcę nie można uznać za utrudnianie funkcjonowania rady – dodaje Wojewódka. – Przede wszystkim pracodawca może mieć uzasadnione wątpliwości co do bezstronności takiego eksperta, poza tym w ustawie nie ma mowy o stałym kontrolowaniu finansów firmy.
Wielu pracodawców opłaca szkolenia dla członków rad pracowniczych, podczas których mogą się dowiedzieć, jakie dokładnie są kompetencje rady i jak rozumieć sprawozdania finansowe. Dzięki temu znika problem powoływania ekspertów do interpretacji informacji, które przekazuje im spółka.
Rozwiązaniem może być przyznanie radzie budżetu zależnego np. od liczby pracowników.
Rada musiałaby wtedy racjonalnie planować swoje wydatki.
Specjalista w przetargu
Przedsiębiorca, który faktycznie musi sfinansować ekspertyzę, może ogłosić przetarg. Przykładem może być Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Olsztynie, które szuka obecnie eksperta do wykonania oceny strategii rozwoju tej spółki na lata 2011 – 2016. Pracownicy chcą się z niej dowiedzieć, jak zmieni się sytuacja ich pracodawcy w związku z pojawieniem się konkurencyjnego inwestora na lokalnym rynku. Ze specyfikacji zamówienia wynika, że podczas oceny oferty największe znaczenie będzie miała cena.
– Nie ma jednej standardowej stawki za taką ekspertyzę, a każde przedsiębiorstwo ma określoną specyfikę – mówi Barbara Misterska-Dragan, biegły rewident, prezes Misters Audytor. – Wyceniając naszą pracę, bierzemy pod uwagę sumę bilansową i wielkość przychodów jednostki, także to, w jakiej branży działa podmiot i jakie ryzyko jest z nim związane, częstotliwość zmian kluczowego kierownictwa oraz opinię biegłego rewidenta za okres poprzedni.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.rzemek@rp.pl
Komentuje Arkadiusz Sobczyk z kancelarii Sobczyk i Współpracownicy:
Przepisy o radach pracowniczych nie dopuszczają opłacania stałego nadzoru finansów spółki. Pracodawca ma obowiązek sfinansować jedynie niezbędne ekspertyzy. Roczna czy półroczna ocena bilansu finansowego firmy na pewno nie należy do niezbędnych ani obowiązkowych ekspertyz finansowanych przez pracodawcę. Najczęściej ten problem jest rozwiązywany w ten sposób, że firma przyznaje radzie budżet rzędu 5 – 10 tys. rocznie, którym rozporządza ona wedle własnego uznania. W firmach, w których rada nie ma swoich pieniędzy, pracodawca nie musi zgadzać się na ekspertów wskazanych przez pracowników. W razie potrzeby może ogłosić przetarg w tej sprawie i wybrać najtańszą ofertę.
Czytaj też:
Zobacz serwis:
Związki zawodowe i rady pracowników » Rady pracowników
Zobacz też: