– Przez wiele miesięcy pracodawca nie chciał uznać sporu i podpisać protokołu rozbieżności. Oczywiście, rozmawiał z nami, lecz konsekwentnie odmawiał podpisania jakichkolwiek dokumentów, notatek po
spotkaniach dotyczących zgłaszanych przez związek postulatów. Formalnie konflikt przez wiele miesięcy nigdy nie wyszedł poza fazę rokowań – mówi Rafał Krzesak, przewodniczący NSZZ „Solidarność" w Delphi SA w Jeleśni.
Bez mediacji
Związek chciał w rozwiązanie sporu zaangażować mediatora z listy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, ale ten zażądał protokołu rozbieżności zawierającego stanowiska stron, podpisanego przez związki i pracodawcę. Zdaniem MPiPS dokument ten stanowi formalną podstawę przejścia do etapu mediacji i desygnowania mediatora.
– Ministerstwo ma rację. Zgodnie z przepisami, dopóki nie powstanie protokół rozbieżności podpisany przez obie strony, dopóty formalnie trwa etap rokowań. Trzeba pamiętać, że związki chcą bardzo często zakończyć rokowania, przychodząc na rozmowy z gotowym protokołem rozbieżności. Dzieje się tak, bo strajk ostrzegawczy można stosować dopiero po zakończeniu etapu rokowań. Związki nie mają więc narzędzia nacisku – mówi Witold Polkowski, ekspert KPP.
Przypomina on, że zawsze związek może skierować sprawę do prokuratora.
– Oczywiście, można zgłaszać działanie do prokuratury, ale po co, skoro sprawa po kilku miesiącach zostaje umorzona, bo szkodliwość działań pracodawcy jest znikoma – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
W ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Pracy zarejestrowała 342 spory zbiorowe. W 2010 r. inspektorzy przeprowadzili 32 kontrole związane ze zgłoszeniem sporu.
– Niewielka liczba kontroli wynika z tego, że tylko w nielicznych wypadkach zgłoszone żądania wchodziły w zakres kompetencji PIP. Jak wskazuje praktyka, jeżeli sytuacja w zakładzie wymaga interwencji inspektora, to zazwyczaj związki zawodowe kierują wniosek o podjęcie czynności kontrolnych niezależnie od prowadzonego sporu zbiorowego – mówi Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy.
Trzeba zmian
– Brak określenia czasu rokowań to niejedyna wada ustawy pozwalająca na grę sporem. Inną zgłaszaną przez pracodawców niedoróbką jest brak wskazania, jak długo może trwać spór zbiorowy. Wykorzystują to związki zawodowe, które wszczynają spór, trzymają w uśpieniu i wyciągają w celach taktycznych. Co do okresu rokowań, to moim zdaniem optymalnym terminem są trzy miesiące. Jeśli ktoś w tym czasie się nie dogada, trzeba przejść do innych metod rozwiązywania sporu – mówi Witold Polkowski.
– W najbliższym czasie będziemy zgłaszać kilka nowelizacji, które zlikwidują luki, a w ostateczności skierujemy sprawę do Trybunału Konstytucyjnego – zapowiada Andrzej Radzikowski.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora t.zalewski@rp.pl
prof. Krzysztof W. Baran, Uniwersytet Jagielloński
Odmowa podpisania protokołu rozbieżności przez pracodawcę, jeżeli rokowania faktycznie się zakończyły lub mają charakter pozorny, nie tamuje rozpoczęcia fazy mediacji, gdy strona, która wszczęła spór, podtrzymuje swoje żądania. Przeciwna wykładnia jest przejawem skrajnego formalizmu i nie ma uzasadnienia w literalnym brzmieniu ustawy, a co – więcej może się przyczyniać do zaognienia sporu. Nie wydaje mi się szczególnie konieczne wprowadzanie w tej materii dodatkowej regulacji, aby nie formalizować procedury. Strajk ostrzegawczy jest dopuszczalny tylko na etapie mediacji ze względu na niebezpieczeństwo jego nadużywania w czasie rokowań, brak argumentów za dopuszczeniem go na tym drugim etapie.
Czytaj również:
Zobacz serwis:
Związki zawodowe i rady pracowników » Strajki i spory zbiorowe