Chodzi głównie o nowelę art. 585 kodeksu spółek handlowych, który za działanie na szkodę spółki przewiduje dla członków jej władz karę do pięciu lat więzienia.

Mają też zasadnicze zastrzeżenia do prywatnoskargowego trybu postępowań karnych w  tych sprawach.

– Możemy zaakceptować ściganie z oskarżenia prywatnego, ale ten tryb powinien dotyczyć także prezesów spółdzielni itp., inaczej pojawiają się zarzuty, dlaczego prezes spółki ścigany jest inaczej niż prezes spółdzielni – wskazuje adwokat Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Co różni te dwa postępowania? Przestępstwa ściganego na wniosek prokuratura nie może prowadzić, jeśli pokrzywdzony nie złoży wniosku o jego ściganie (art. 17 k.p.k.).

Jeżeli wniosek zostanie złożony, prokurator może postawić zarzuty konkretnej osobie. Ale zainicjowanie sprawy zależy od uprawnionego wnioskodawcy względnie wnioskodawców.

Sprawę z oskarżenia prywatnego wszczyna sam pokrzywdzony, on głównie zbiera dowody. Może jednak zwrócić się do policji, by przeprowadziła pewne czynności dowodowe. Ma też dużą swobodę w wycofaniu oskarżenia i zakończeniu procesu. Do sprawy może jednak wstąpić prokurator, a nawet ją wszcząć, „jeżeli wymaga tego interes społeczny" (art. 60 k.p.k.).

– Sprawy prywatnoskargowe sądy traktują po macoszemu, a pokrzywdzony bez wsparcia prokuratury ma ograniczone możliwości dowodowe – wskazuje adwokat Jacek Kondracki.

Mec. Kondracki dodaje, że może bulwersować, gdy w dwóch identycznych przestępczych sytuacjach prezes spółki będzie traktowany inaczej. Tam, gdzie był wniosek o ściganie, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, a tam, gdzie wniosku nie było, uniknie sprawy. Tymczasem sprawiedliwość polega na oddaniu każdemu, co mu się należy.

– Tryb prywatnoskargowy został ustanowiony dla zupełnie drobnych spraw. Nie byłbym za aż tak daleko idącym złagodzeniem zagrożenia karnego za tego rodzaju przestępstwa. Szkody wyrządzone spółce mogą mieć przecież daleko idące konsekwencje – to z kolei opinia prof. Piotra Kruszyńskiego z Uniwersytetu Warszawskiego.

Nie jest to jedyna trudna kwestia w tej noweli. Prof. Michał Romanowski w swojej opinii dla Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, która opracowuje projekt dla rządu, pyta wręcz o sens utrzymania karnych rygorów k.s.h. (art. 585), w sytuacji gdy art. 296 kodeksu karnego (wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym) penalizuje częściowo te same czyny przestępcze.

Jak się dowiadujemy, z tych m.in. powodów Komisja Kodyfikacyjna nie podjęła w czwartek wiążących decyzji i wiele wskazuje na to, że nieprędko dopracuje projekt.

Być może większe szanse ma, uchwalona mimo sprzeciwu PO, wycinkowa zmiana art. 585 k.s.h. autorstwa PSL wrzucona do uchwalonej w piątek ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych.

Musiałby ją jednak zaakceptować Senat.

 

Dlaczego zaproponowaliśmy ściganie na wniosek przestępstwa działania na szkodę spółki? Chodzi o to, by prokuratura nie wkraczała, kiedy menedżer za wiedzą udziałowców podejmuje nowatorskie czy ryzykowne decyzje gospodarcze. Nie jest dobrze, gdy właściciele nie widzą w takim działaniu szkody albo traktują ją jako naturalną konsekwencję ryzyka gospodarczego, gdy tymczasem prokuratura stawia osobom zarządzającym zarzut działania na szkodę spółki. Nie ma ryzyka, że ujawnianie ewentualnych przestępstw będzie pozostawione w „rękach biznesu", gdyż z wnioskiem o ściganie może wystąpić spółka, wspólnik oraz każdy niezaspokojony wierzyciel, a to liczna grupa.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.domagalski@rp.pl

 

Zobacz więcej informacji o odpowiedzialności członków zarządu