Do tej pory emisja obligacji organizowana przez bank należała do podstawowych źródeł finansowania inwestycji przez duże przedsiębiorstwa. Teraz coraz częściej rozwiązanie takie wybierają średnie, a nawet małe firmy, bo możliwe jest przeprowadzenie emisji o wartości kilku milionów złotych. Ofertę taką mają prywatne domy maklerskie, np. DI Investors, NWAI DM, Copernicus czy DM IDM SA.

Dom maklerski przygotowuje emisję, a potem pomaga sprzedać papiery. Nabywców szuka głównie wśród swoich klientów. Małe emisje (od 5 do 10 mln zł) są kierowane do indywidualnych inwestorów, natomiast te powyżej 10 mln zł – do funduszy inwestycyjnych i ubezpieczeniowych.

Firmy decydują się na ten sposób finansowania wówczas, gdy z jakichś względów nie mogą uzyskać kredytu lub bank proponuje niekorzystne warunki. Na przykład w grudniu 2008 r. DM Investors zorganizował emisję obligacji o wartości kilku milionów złotych dla spółki motoryzacyjnej Impact Automotive, producenta samochodów elektrycznych. Banki nie chciały udzielić tej firmie kredytu z powodu ryzyka branżowego, choć miała już zakontraktowaną sprzedaż pojazdów.

[srodtytul]Pożądana elastyczność[/srodtytul]

Bank udzielając kredytu, ustala w zasadzie wszystkie jego parametry (czasami klient może wynegocjować trochę lepsze warunki). W przypadku obligacji o wysokości oprocentowania i długości okresów odsetkowych decyduje emitent, z tym że duży wpływ na jego decyzje ma sytuacja rynkowa.

– Oprocentowanie jest na ogół ustalane na podstawie stawki WIBOR, do której dodawana jest marża. Jest to rozwiązanie bezpieczniejsze dla obligatariuszy (nabywców obligacji) niż oprocentowanie stałe – informuje Paweł Śmietański, dyrektor Działu Operacji Kapitałowych DM IDM SA.

Z kolei z punktu widzenia emitenta zmienne oprocentowanie obligacji (np. WIBOR 3-, 6- lub 12-miesięczny plus marża) jest korzystniejsze, kiedy stopy procentowe spadają, natomiast stałe – gdy rosną.

Pozyskanie środków z obligacji ma tę przewagę nad kredytem, że finansowanie można elastycznie dopasować do potrzeb inwestycyjnych firmy. Emitent sam może podzielić emisję na transze, a także ustalić terminy, w których będą one uruchamiane. Poza tym inwestorom w trakcie realizacji przedsięwzięcia płaci się tylko odsetki (np. co pół roku), natomiast obligacje są wykupywane na koniec okresu ich zapadalności.

– Najczęściej papiery są emitowane na okres nie dłuższy niż rok, ewentualnie z możliwością rolowania. Obligacje takie są lepiej przyjmowane przez rynek, gdyż są uważane za bezpieczniejsze – mówi Paweł Śmietański z DM IDM SA.

[srodtytul]Niepubliczna dla mniejszych firm[/srodtytul]

Obligacje można sprzedać w ofercie publicznej bądź niepublicznej. Pierwsza polega na skierowaniu informacji o emisji do co najmniej 100 osób. W przygotowaniu takiej oferty musi uczestniczyć firma inwestycyjna.

Zwykle trzeba sporządzić prospekt informacyjny. Musi on zostać zatwierdzony przez Komisję Nadzoru Finansowego, a następnie upubliczniony. Wymaga to oczywiście czasu i większych wydatków na doradztwo prawno-finansowe, reklamę itp.

Za to emisja taka jest uważana za bezpieczniejszą i bardziej płynną (obligacje mogą być wprowadzone do obrotu na regulowanym rynku obligacji Catalyst funkcjonującym od roku). Dzięki temu emitent może zaproponować niższe oprocentowanie, co oznacza dla niego mniejsze koszty obsługi długu.

Z kolei oferta niepubliczna jest przeznaczona dla nie więcej niż 99 inwestorów. Można ją przeprowadzić stosunkowo szybko, nawet w kilka dni, i to bez udziału firmy inwestycyjnej. Na takie rozwiązanie decyduje się większość małych i średnich firm.

Koszty przygotowania emisji są niższe w porównaniu z ofertą publiczną. Jednak inwestorzy domagają się wyższych odsetek (ponoszą większe ryzyko, kupując mniej płynne papiery) albo solidnych zabezpieczeń; najczęściej emitenci proponują wtedy hipotekę na nieruchomościach.

[srodtytul]Opłaty plus odsetki[/srodtytul]

Trudno określić, ile czasu zajmuje przygotowanie emisji. – Zależy to m.in. od rodzaju sporządzanego dokumentu, stopnia skomplikowania oferty oraz od tego, kto w spółce podejmuje uchwałę o emisji. W prostym przypadku przygotowania mogą zająć parę dni. Kilka dni trwa też przeprowadzenie oferty. Przy dużej emisji publicznej cały proces rozciąga się na miesiące – wyjaśnia Paweł Śmietański.

Za dokumentację płaci się od 50 tys. do 200 tys. zł. Biuro maklerskie oferujące obligacje pobiera jeszcze opłatę za uplasowanie emisji (success fee). Przy dużych ofertach waha się ona od 1,5 do 2 proc. Natomiast przy małych wynosi około 4 – 5 proc. Opłata ta zależy również od czasu zapadalności obligacji; im dłuższy, tym opłata wyższa, bo na obligacje długoterminowe trudniej jest znaleźć chętnych.

Wysokość odsetek płaconych inwestorom uzależniona jest od zaproponowanych przez emitenta zabezpieczeń, jego kondycji finansowej oraz od sytuacji w gospodarce. W czasie spowolnienia ryzyko związane z inwestycją w obligacje jest wyższe i firmy muszą proponować większe odsetki.

Z kolei podczas hossy na giełdzie zainteresowanie obligacjami maleje, gdyż wyższe zyski przynoszą akcje. Wówczas uplasowanie emisji papierów dłużnych staje się trudniejsze.

[ramka][b]Rodzaje obligacji[/b]

- o stałym oprocentowaniu, niezmiennym od emisji do wykupu papieru;

- o zmiennym oprocentowaniu, które jest uzależnione od wybranej stawki (stopy referencyjnej); najczęściej jest to przeciętna stopa oprocentowania kredytów na rynku międzybankowym; w Polsce funkcję taką pełni WIBOR;

- indeksowane; oprocentowanie za dany okres zależy od stopy inflacji; odsetki mogą być ustalane na podstawie stopy inflacji w okresie poprzedzającym okres odsetkowy (wtedy oprocentowanie jest znane z góry) lub na podstawie stopy inflacji w danym okresie odsetkowym;

- zerokuponowe; posiadacz obligacji otrzymuje w terminie wykupu sumę równą wartości nominalnej, za to kupuje papier poniżej tej wartości; stosowany jest wtedy termin: sprzedaż z dyskontem;

- zamienne na akcje; posiadacz obligacji ma prawo zamienić je na akcje spółki, która wyemitowała dane papiery dłużne.

źródło: na podstawie [link=http://www.knf.gov.pl]www.knf.gov.pl[/link][/ramka]

[ramka][b]Zainteresowanie inwestorów bywa różne

Komentuje Marek Witkowski prezes Copernicus Securities[/b]

W naszym dorobku mamy emisje od 2,5 mln do 534 mln zł. Obecnie podejmujemy się przygotowania emisji od kwoty 10 mln zł.

Określenie dolnego pułapu zostało podyktowane tym, że przy tej skali można pozyskać inwestorów instytucjonalnych. Okazjonalnie przeprowadzamy mniejsze emisje, które kierujemy do inwestorów indywidualnych.

Zaletą pozyskania środków z emisji obligacji jest to, że po jej zakończeniu w praktyce nie ma możliwości zmiany warunków finansowania.

Zapewnia to bardzo dużą stabilizację w założonym okresie. Poza tym spłatę kapitału można odłożyć do czasu wykupu papieru. Wcześniej emitent jest zobowiązany jedynie do wypłacania odsetek. W przypadku papierów krótszych, do 1,5 roku, można zastosować formułę obligacji zerokuponowych. Wtedy emitent płaci odsetki na koniec okresu. Wadą obligacji, w porównaniu z kredytem bankowym, są wyższe koszty (marża ponad referencyjną stopę procentową).

Za każdym razem staramy się dopasować instrument do emitenta i oczekiwań rynku. W przypadku spółek niepublicznych zalecamy emisję obligacji zabezpieczonych. Spółki publiczne mogą emitować obligacje niezabezpieczone, zabezpieczone i zamienne na akcje.

Zainteresowanie emisjami bywa różne. Wszystko zależy od emitenta, branży, przygotowania projektu i warunków emisji.

Generalnie łatwiej jest sprzedać papiery nie dłuższe niż dwuletnie. Najtrudniej znaleźć chętnych do zakupu obligacji firm deweloperskich. Obecnie podaż projektów z tej branży jest duża, inwestorzy mają w czym wybierać, więc traktują spółki deweloperskie bardzo selektywnie.

90 proc. emisji obligacji ma formę oferty niepublicznej, czyli skierowanej do najwyżej 99 adresatów. Taki papier może być obecnie notowany na ASO Catalyst (w ramach rynku nieregulowanego). Dzięki temu staje się on dostępny na rynku wtórnym dla szerokiego grona inwestorów.[/ramka]

[ramka][b]Ważne jest dobre zabezpieczenie

Komentuje Jakub Bartkiewicz, prezes Domu Inwestycyjnego Investors[/b]

Zgłasza się do nas wiele firm, które chcą pozyskać kapitał z emisji obligacji. Są wśród nich np. deweloperzy. Nie zawsze jednak możemy taką emisję przeprowadzić. Aby podjąć się tego zadania, musimy mieć pewność, że zakończy się sukcesem, obligacje zostaną objęte przez inwestorów, a firma pozyska 100 proc. środków na realizację swoich celów.

Jednocześnie chcemy zaoferować naszym klientom obligacje jak najmniej ryzykowne.

Dlatego wybieramy te firmy, które są w stanie odpowiednio zabezpieczyć emisję np. na nieruchomościach. Zabezpieczenie musi znacznie przewyższać wartość emisji, aby inwestorzy byli pewni, że firma wywiąże się ze swoich zobowiązań nawet w razie poważnych kłopotów. Zanim dojdzie do emisji obligacji, prawnicy i rzeczoznawcy szczegółowo badają zabezpieczenia.

Koszt wyemitowania i obsługi papierów dłużnych jest wyższy niż kredytu bankowego. Ale w ten sposób można sfinansować bardziej ryzykowne przedsięwzięcia o większej wartości. Na przykład giełdowa spółka Arteria nie mogła zdobyć kredytu na przejęcie innej firmy. Z punktu widzenia banku było to zbyt ryzykowne przedsięwzięcie. Dlatego Arteria podjęła decyzję o emisji obligacji.

Koszt przygotowania dokumentów (w tym badanie zabezpieczeń) wynosi średnio kilkadziesiąt tysięcy złotych; wiele zależy od tego, jak dalece ustanowienie zabezpieczeń jest skomplikowane. Poza tym firma organizująca ofertę pobiera opłatę za sukces.

W przypadku średniej emisji wynosi ona przeciętnie 2 – 3 proc. wartości pozyskanych środków. Jeżeli emisja opiewa na dużą kwotę (powyżej 100 mln zł), opłata za sukces może istotnie spaść. Natomiast zdecydowanie wzrośnie, gdy emisja będzie niska (kilka milionów złotych). Trzeba też pamiętać o odsetkach dla inwestorów (w zależności od ryzyka od 10 do 15 proc. rocznie). Łącznie koszt pozyskania kapitału poprzez emisję obligacji nawet dwukrotnie przekracza koszty kredytu.

Przeprowadzenie prywatnej emisji zajmuje średnio dwa miesiące. Najpierw są przygotowywane dokumenty, a w drugim miesiącu obligacje są sprzedawane inwestorom.

Firmy zwykle chcą wyemitować obligacje o jak najdłuższym terminie zapadalności, ale inwestorzy wolą papiery krótkookresowe, do roku. Małe emisje obejmują inwestorzy prywatni, natomiast takie o wartości 50 mln zł mogą już zainteresować towarzystwa funduszy inwestycyjnych.[/ramka]