Do wczoraj swoje pierwsze kadencje zakończyło 1236 rad pracowników. Nie wszędzie zastąpiły je kolejne. Ich tworzenie czasem blokują pracodawcy, a czasem związki zawodowe.
W zdecydowanej większości rady, które zakończyły kadencje, zostały wyłonione w tzw. trybie związkowym z pominięciem demokratycznych wyborów.
Kolejne rady będą powoływane na nowych zasadach, a związki nie mają specjalnych przywilejów dotyczących sposobu obsadzania rad i tracą swoją dominującą pozycję i wpływ na ich działalność.
[srodtytul]Związki w odwrocie[/srodtytul]
- Zauważyłem, że [b]coraz częściej pracodawcy nie ograniczają się do tego, by poinformować załogę o prawie wybrania rady, ale wręcz są patronami jej wyłonienia i konsekwentnie zachęcają pracowników do aktywności w tym przedsięwzięciu.[/b] Menedżerowie widzą, że mogą mieć partnera reprezentującego całą załogę, a nie tylko jej część zrzeszoną w związku. Jest to zbieżne z ideą konsultacji i informowania wynikającą z dyrektywy unijnej regulującej te sprawy - mówi Maciej Chakowski z kancelarii C&C Chakowski Ciszek.
Potwierdza to radca prawny Marcin Wojewódka. Jego zdaniem związki zawodowe coraz częściej zachowują się biernie i nie prą do wyłonienia rady, gdyż mogą stracić nad nią kontrolę. Wolą więc nie robić wyborów, które mogą doprowadzić do powstania konkurencyjnego przedstawicielstwa załogi. Taki układ pracodawca mógłby rozgrywać na swoją korzyść.
- Trudno potwierdzić, że związki przestały być siłą napędową tworzenia nowych rad. Jednakże po zmianie przepisów, która oderwała to ciało przedstawicielskie od zakładowych organizacji, takie zjawisko jest możliwe. Tam, gdzie rady uzupełniały działania związku i były dla załogi widoczne efekty tego współdziałania, związki wezmą na siebie ciężar doprowadzenia do wyborów, wystawienia kandydatów i powołania rady. Istnieje jednak ryzyko, że w części firm ograniczą się do aktywności wynikającej z ustawy o związkach zawodowych - mówi Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ "Solidarność".
[srodtytul]Zawsze niechętni[/srodtytul]
Są też pracodawcy niechętnie widzący jakąkolwiek reprezentację zatrudnionych, z którą muszą prowadzić dialog. Tacy utrudniają powstanie nowej rady. [b]Najczęstszym sposobem jest niepowiadomienie załogi o przysługującym jej prawie do powołania tego przedstawicielstwa[/b].
- Oczywiście, można zrzucić niewykonanie tego obowiązku na karb nieznajomości przepisów, ale z rozmów i telefonów, które do nas trafiały, wynika, że najczęściej było to działanie z premedytacją - mówi Michał Fijałkowski z centrum wspierania rad pracowniczych działającym przy Instytucie Spraw Obywatelskich.
Na szczęście nieczęsto się zdarza, że pracodawca idzie na jawną wojnę z pracownikami, którzy chcą utworzyć radę. Wynika to stąd, że ustawa przewiduje sankcje karne za takie działania. Blokujący działalność rady mogą być skazani na karę grzywny lub ograniczenia wolności. Dużo częściej zdarzało się marginalizowanie powołanej rady, np. przez nieprzekazywanie informacji, o które wystąpiła - mówi Marcin Zieleniecki.
Ci pracodawcy, którzy niechętnie patrzą na radę, ale nie chcą naruszać prawa, blokują jej tworzenie różnymi działaniami formalnymi.
- Zanim dojdzie do wyborów, trzeba ustalić regulamin. Ustawa nie określa, w jakim terminie należy to zrobić. Tu firmy mają cały wachlarz rozwiązań stosowanych w negocjacjach, począwszy od kłopotów z salą, przez absencję osób upoważnionych do rozmów, na konieczności konsultacji z prawnikami kończąc. W konsekwencji może minąć wiele miesięcy, zanim dojdzie do wyborów, a pracodawca uniknie sankcji za utrudnianie powołania rady - mówi Marcin Wojewódka.
[ramka][srodtytul]Nowa kadencja[/srodtytul]
[b]Procedura wyborcza[/b]
Inicjatywa wyborcza należy do pracowników. Wniosek o wybory rady musi poprzeć co najmniej 10 proc. pracowników. Po przedstawieniu wniosku pracodawca ma obowiązek ustalenia daty wyborów i powiadomienia o tym załogi. Przeprowadza je komisja wyborcza.
Jej skład i zasady działania określa regulamin opracowany przez pracodawcę i pracowników wyłonionych w trybie praktykowanym w zakładzie. Wybory przeprowadza się nie później niż 30 dni od jego ustalenia. Startować w nich mogą kandydaci zgłoszeni przez grupę co najmniej dziesięciu pracowników w firmach zatrudniających do 100 osób i przez 20 u większych pracodawców.[/ramka]