Urząd pracy umorzy dotację na założenie firmy daną bezrobotnemu, gdy powódź uniemożliwi mu dalsze prowadzenie tego biznesu.
Tak wynika z ostatecznej wersji projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi z maja i czerwca 2010 r. Został właśnie przesłany przez rząd do Sejmu.
Ta poprawka znalazła się w projekcie, gdy opisaliśmy ten problem 2 czerwca 2010 r. w tekście „[link=http://www.rp.pl/artykul/56550,488248_Pracodawcy_zaplaca_za_powodz.html]Pracodawcy zapłacą za powódź[/link]”.
[b]Zobacz [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/500077]projekt nowej ustawy (pdf)[/link][/b]
[srodtytul]Szansa na restart[/srodtytul]
Rzecz w tym, że obecne przepisy nie przewidują takiej możliwości. Tak więc zarówno bezrobotni, którzy skorzystali z dotacji od urzędu pracy na założenie firmy, jak i przedsiębiorcy, którzy z tych pieniędzy urządzili nowe stanowiska pracy, mogą mieć spore kłopoty w związku z powodzią. Ci, którzy nie będą w stanie podjąć działalności i prowadzić jej do końca dwuletniego okresu, na który otrzymali tę dotację, musieliby zwrócić całą kwotę pomocy wraz z odsetkami (czyli powyżej 20 tys. zł).
Według projektu należność zostanie umorzona, jeżeli te miejsca pracy zniszczyła powódź. Co to oznacza w praktyce? Bezrobotni, którzy decydują się na rozkręcenie własnej firmy z pieniędzy przyznanych przez urząd pracy, najczęściej kupują laptopa, używany samochód i drobne wyposażenie biura. Jeśli woda zalała ten sprzęt tak, że nie nadaje się już do użytku, to bezrobotny będzie mógł liczyć na umorzenie.
Nie wiadomo jeszcze, czy służby zatrudnienia skontrolują, czy sprzęt zakupiony z publicznych pieniędzy rzeczywiście został zniszczony w wyniku powodzi. Wszystko zależy od tego, ile wpłynie wniosków. Jeśli mało, to pewnie znajdzie się czas, by skontrolować wszystkie takie przypadki. Jeśli więcej, może nie być takiej możliwości.
Projekt ustawy przewiduje także możliwość ponownego przyznania dotacji powodzianom, tak by mogli odtworzyć zniszczone biznesy i miejsca pracy.
– Taka pomoc jest jak najbardziej wskazana – mówi Jerzy Marian Łatkowski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Sandomierzu. – Zależy nam na tym, aby odtworzyć zniszczone przez powódź firmy.
Ilu przedsiębiorców zechce skorzystać z takiej możliwości, na razie nie wiadomo. Wielu nie udało się jeszcze dotrzeć do miejsc, w których prowadzili działalność, gdyż ciągle są one pod wodą.
[srodtytul]Zanim nowe przepisy wejdą w życie[/srodtytul]
Trzeba jednak pamiętać, że do czasu uchwalenia nowej ustawy i wejścia tych regulacji w życie obowiązują niekorzystne dla przedsiębiorców przepisy.
W myśl art. 46 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B41729866960B69DC76A97B26488BCCB?id=269029]ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy[/link], muszą zwrócić do urzędu otrzymane pieniądze, gdy nie mogą kontynuować działalności. Jeśli nie są w stanie wywiązać się z tego obowiązku, powiatowy urząd pracy zwraca się o zapłatę do poręczycieli. Tę należność urząd pracy może obecnie umorzyć tylko wtedy, gdy wszystkie te osoby są bankrutami i nie mają ani grosza. Na szczęście dyrektorzy PUP, z którymi rozmawialiśmy o tym problemie, nie palą się do ściągania tych należności.
Warto jednak, aby wojewodowie określili, w których gminach jako dotkniętych powodzią nowe przepisy będą miały zastosowanie. Tak, by łatwiej im było kwalifikować konkretne przypadki jako skutki powodzi. Nie cała Polska została bowiem zalana przez wodę.
[ramka][b]Komentuje Jerzy Bartnicki, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie:[/b]
Jesteśmy głęboko wdzięczni za włączenie do projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi z maja i czerwca 2010 r. rozwiązań, które postulowaliśmy. Chciałbym, aby możliwość umarzania w sytuacjach losowych dotacji na założenie firmy czy wyposażenie stanowiska pracy dla bezrobotnego została w przepisach na stałe. Obecnie musimy odzyskać te pieniądze. Brak możliwości dalszego prowadzenia firmy może jednak wynikać nie tylko z powodzi, ale także wiatru, gradu czy innych przypadków losowych, łącznie ze śmiercią przedsiębiorcy, kiedy to dotację muszą zwrócić poręczyciele. Przy umarzaniu i ponownym przyznawaniu tych dotacji decyzja będzie w rękach starostów i urzędów pracy. Nie powinno być więc problemów z tym, by ta pomoc trafiła do właściwych osób, które faktycznie ucierpiały w powodzi.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora
[mail=m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/mail][/i]