Rybnicki oddział gliwickiego Sądu Okręgowego nakazał Kredyt Bankowi zwrócić osobie fizycznej 700 tys. zł, które były częścią straty poniesionej przez nią na opcjach walutowych. Sąd uznał, że klient nie musi dotrzymywać zawartych umów, jeśli został wprowadzony w błąd. W uzasadnieniu pojawiło się stwierdzenie, że osoba ta nie była świadoma ryzyka i sensu instrumentu, który nabyła od banku. Jak napisał „Puls Biznesu”, bank odwoła się od decyzji.
[wyimek][srodtytul]0,7 mln zł[/srodtytul] ma zwrócić Kredyt Bank osobie, która straciła na opcjach[/wyimek]
Zdaniem ekspertów wyrok nie będzie miał przełożenia na wyniki spraw wytaczanych bankom przez przedsiębiorstwa.
– W omawianym przypadku podstawą wyroku było stwierdzenie, że klient został wprowadzony w błąd. O ile w odniesieniu do osoby fizycznej czy niewielkiej firmy można twierdzić, że nie znają one ryzyka związanego z instrumentami pochodnymi (w związku z mniejszą wiedzą na temat finansów), o tyle taki argument wysunięty przez dużą firmę wydawałby się już mało realny – wyjaśnia Konrad Konarski, wspólnik w Baker & McKenzie.
Podobnego zdania jest Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich. – Każda ze spraw opcyjnych jest inna, więc musi być rozpatrywana odrębnie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wspomniany wyrok zapadł w sprawie z powództwa osoby fizycznej, a takich spraw nie można porównywać z tymi dotyczącymi firm – mówi. – W odniesieniu do firmy uzasadnienie, że nie znała ona ryzyka związanego z instrumentem pochodnym, w ogóle nie mogłoby zostać wzięte pod uwagę.