Już w grudniu inspektorzy uzyskają dostęp do danych ubezpieczeniowych każdego przedsiębiorcy.
ZUS udostępni informacje o liczbie osób ubezpieczonych w danej firmie i podstawie opłacania składki. Do PIP trafią też szczegółowe dane o liczbie wypadków przy pracy, bo te są zawsze zgłaszane do ZUS.
– Dostęp do danych o liczbie ubezpieczonych usprawni nasze działania. Z czasem będziemy mogli od ręki sprawdzić w bazie danych, czy konkretny kontrolowany pracownik jest ubezpieczony i z jakiego tytułu. Potrzebny jest nam też dostęp do danych osób zarejestrowanych w urzędach pracy – mówi Arkadiusz Kłos, inspektor zajmujący się legalnością zatrudnienia we wrocławskiej inspekcji pracy.
Zdaniem Michała Olesiaka z katowickiej inspekcji pracy dostęp do danych pozwoli znacznie skrócić czas kontroli. Dotychczas korespondencja z ZUS i weryfikacja zajmowała tygodnie.
– Teraz wszystko odbędzie się dużo szybciej. Poza tym pracodawcy trudniej będzie utrudniać kontrolę poprzez manipulowanie dokumentami ubezpieczeniowymi.
[srodtytul]Bez paniki [/srodtytul]
– Zatrudnianie na czarno to przejaw nieuczciwej konkurencji. My popieramy działanie na zdrowych, uczciwych zasadach. Jeśli więc wymiana informacji pozwoli na wyeliminowanie nieuczciwych pracodawców, to pomysł współpracy ZUS i PIP należy ocenić pozytywnie – uważa Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. Jego zdaniem jest szansa, że kontrole będą precyzyjniej kierowane. Inspektorzy trafią do firm, które można podejrzewać o naruszanie prawa dzięki informacji o liczbie wypadków przy pracy.
[wyimek]Dostęp do danych pozwoli znacznie skrócić czas kontroli [/wyimek]
W podobnym duchu wypowiada się przedstawiciel Business Centre Club. Chociaż nie ukrywa zaskoczenia informacją o tej formie współpracy między ubezpieczycielem a inspekcją.
– Będziemy się przyglądać, jak ta współpraca PIP i ZUS się sprawdza. Jeśli będzie miała podstawy prawne, to BCC nic do tego nie ma. Nie przeceniałbym jednak tego narzędzia – mówi Zbigniew Żurek, wiceprezes Business Centre Club.
[srodtytul]Cenne informacje[/srodtytul]
Wątpliwości budzi brak jednoznacznej podstawy prawnej dla takiej wymiany informacji między urzędami.
– Mimo wszystko wolałbym, żeby taka forma współpracy wynikała bezpośrednio z przepisów ustawowych. Po drugie obawiam się o skutki ujawnienia informacji dotyczących ubezpieczonych. Przecież dane o tym, ilu firma ma pracowników i jaka jest podstawa ich zatrudniania, mogą być cenne dla konkurencji, bo wiele mówią o polityce kadrowej – twierdzi Henryk Michałowicz.
Pracodawcy mają wątpliwości, czy wymiana danych nie naruszy ustawy o ochronie danych osobowych.
– Jeżeli po podpisaniu porozumienia między PIP i ZUS nie będzie dochodziło do przekazywania danych osobowych, lecz jedynie statystycznych, to ustawa o ochronie danych osobowych nie będzie miała zastosowania – mówi Michał Serzycki, generalny inspektor ochrony danych osobowych.
[ramka][b]Komentuje dr Marian Liwo,zastępca głównego inspektora pracy[/b]
Dostęp do danych ZUS będzie pomocny przy kontroli legalności zatrudnienia. Odpowiednie porozumienie z ZUS zostanie podpisane w grudniu. Oczywiście inspekcja pracy nie będzie sprawdzała każdego spotkanego w czasie kontroli pracownika. Inspektor w czasie kontroli będzie mógł porównać, czy liczba osób na umowach o pracę w zakładzie zgadza się z liczbą ubezpieczonych. Być może docelowo będzie też miał możliwość sprawdzenia, czy pracująca osoba jest ubezpieczona – takie systemy działają w wielu państwach. Nie każdy inspektor będzie mógł uzyskać dane z ZUS. Na początek upoważnieni do tego zostaną kierownicy sekcji. Wymagane jest posiadanie przez wnioskodawcę bezpiecznego podpisu elektronicznego.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]