Dosyć głośno było ostatnio o dwóch pracownicach sieradzkiego domu pomocy społecznej, które straciły pracę z powodu udziału w manifestacji. Pisaliśmy o tym w DF 2 października 2009 r. w artykule „[link=http://www.rp.pl/artykul/371569.html]Pracownik ma prawo do manifestacji[/link]”.

Opisywana przez nas sprawa była kontrowersyjna, bo na udział w demonstracji pracownice poświęciły swój wolny czas. Opisywany wyrok skłonił nas do rozważań. Dziś zastanawiamy się,[b] czy wolno zwolnić za udział w strajku lub manifestacji i jak za taką nieobecność zapłacić.

Sprawa jest ciekawa, bowiem strajk i manifestacja to dwa różne protesty[/b].

[srodtytul]Strajk strajkowi nierówny[/srodtytul]

Gdy strajk odbywa się zgodnie z prawem, to nieobecność pracownika trzeba usprawiedliwić, ale nie należy za nią płacić. Tak wynika z art. 23 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CD1838923A7D6596B7790BF7A1890FE6?id=71035]ustawy z 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (DzU nr 55, poz. 236 ze zm.)[/link]. Mówi on, że udział pracownika w strajku zorganizowanym zgodnie z przepisami tej ustawy nie stanowi naruszenia obowiązków pracowniczych, a pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Ustawa gwarantuje również, że okres przerwy w wykonywaniu pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy.

[srodtytul]Uratuje tylko wolne[/srodtytul]

Zasady są inne, gdy chodzi o manifestację. Uczestnictwo w takim zgromadzeniu to prywatna sprawa pracownika, niepowiązana z pracą i nieregulowana przez ustawę o sporach zbiorowych. Z żadnych przepisów nie wynika, że udział w legalnej manifestacji to nieobecność usprawiedliwiona. Zatem pracownik, który chce w niej uczestniczyć, powinien wziąć na ten czas urlop. W przeciwnym razie opuści pracę bez usprawiedliwienia, za co może dostać dyscyplinarkę.

[srodtytul]Zwalniać czy nie[/srodtytul]

Eksperci nie wykluczają jej również, gdy zatrudniony uczest- niczy w nielegalnym strajku, bo czas poświęcony na uczestnictwo w nim też jest nieobecnością nieusprawiedliwioną. Ale uwaga, zwolnienie bez wypowiedzenia i z winy pracownika będzie uzasadnione w obydwu przypadkach wtedy, gdy pracownik opuścił miejsce pracy umyślnie, bez naszej zgody. Wówczas w sposób ciężki narusza pracownicze obowiązki, a to jedna z przyczyn uzasadniających zwolnienie w trybie art. 52 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=356A326136980DD0E377A2DE4F4B64BF?id=76037]kodeksu pracy.[/link]

Eksperci podkreślają jednak, że takie redukcje są ryzykowne, gdy w nielegalnym strajku lub manifestacji uczestniczyło kilku lub kilkunastu pracowników. Wtedy zwolnienia powinny objąć wszystkich, bo w przeciwnym razie naruszymy zasadę niedyskryminowania w zatrudnieniu.

[srodtytul]Potrącamy dniówkę[/srodtytul]

Ustaliliśmy, że za strajk legalny i nielegalny oraz za manifestację nie trzeba płacić. W obydwu przypadkach miesięczną stawkę wynagrodzenia dzielimy przez liczbę godzin przypadających do przepracowania w danym miesiącu, a otrzymaną kwotę mnożymy przez liczbę godzin absencji w pracy z powodu strajku lub manifestacji. Tak obliczoną kwotę wynagrodzenia odejmujemy od wynagrodzenia za cały miesiąc.

Inaczej jest, gdy oprócz pensji zasadniczej zatrudniony dostaje jeszcze premię czy prowizję. Wówczas tych ostatnich nie płacimy, a z wynagrodzenia odbieramy dniówkę.

Podobnie, gdy ktoś pracuje na akord. Wtedy za czas strajku lub manifestacji nic nie uiszczamy.