W większości wypadków banki zawierają ugody i redukują o 70 – 80 proc. dług firmie. Pozostaje jednak kwestia reszty, a zwłaszcza długów już wymagalnych (nieobjętych ugodami).
Według szacunków Stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorstw, ale też NBP, problem opcji (swapów, forwardów) może dotyczyć 15 proc. ze 150tys. firm, które – według GUS – prowadzą księgi rachunkowe.
– Tymczasem projekty ustaw regulujących problem opcji (PiS, SLD i PSL) znalazły się w „zamrażarce" sejmowej, a rząd właściwie nic nie robi w tej dziedzinie – mówił Zbigniew Przybysz, prezes stowarzyszenia w czasie konferencji ok. 250 przedsiębiorców pt. „Umów należy dotrzymywać, jeśli zawarte zostały uczciwie".
Poświęcona była ona szukaniu prawnych możliwości blokowania roszczeń banków. – Zajmując się tymi sprawami od grudnia, dochodzę do wniosku, że najtrudniejsze to samemu uwierzyć, że banki mogły dopuścić się takich nieprawidłowości – zachęcał do akcji sądowej Mariusz Korpalski, radca prawny.
Mechanizm najniebezpieczniejszych z opcji, np. typu Tarn, nazywanych w żargonie finansowym „I kill you later" (zabiję cię później), był taki, że pozwalały na niewielki zysk, ale prowadziły do znacznie wyższych strat przedsiębiorstw.
Podstawowy zarzut, jaki w ocenie prawników może być skuteczny, to podstępne wprowadzenie w błąd przez bank, że sprzedaje instrument (opcję) zabezpieczający. Każdy prawnik jednak wie, że skuteczniejsze od ogólnych argumentów są konkretne zarzuty, najlepiej formalne. Można po nie sięgać już na etapie pozbawiania wykonalności tzw. bankowego tytułu egzekucyjnego (który bez procesu pozwala bankowi ściągać należności).
– Jako instrument wyjątkowy (przywilej dla banku) powinien być stosowany ściśle, a wątpliwości, braki czy potknięcia banku należy wykorzystywać przed sądem, by wstrzymać jego zastosowanie – namawiał mec. Ireneusz Malerowicz.
Jednakże prowadzone już procesy (nie bez sukcesów firm) pokazują, że banki też się uczą i poprawiają błędy. Nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Już do pierwszego pisma sądowego banki załączają nagrania rozmów z przedsiębiorcami (większość umów zawierano telefonicznie).
– Zacznijcie od przypomnienia sobie, co mówiliście – przestrzegali mecenasi Cezary i Marek Nowakowscy. – Jeśli korzystaliście z doradztwa profesjonalistów albo świadomie spekulowaliście, to nie liczcie na wygraną w sądzie.