Nasze firmy coraz odważniej wkraczają na europejski rynek, przybywa więc i sporów z zagranicznymi przedsiębiorcami. Wiele z nich może znaleźć finał w sądzie, także niekoniecznie w Polsce (pisaliśmy o tym 3 lipca, [link=http://www.rp.pl/artykul/328591.html]„Jak polska firma wygrała z Pierre’m Cardinem”[/link]).

Coraz większe znaczenie będą miały unijne instrumenty prawne. Na podstawie wspólnotowych przepisów można już uzyskać nakaz zapłaty obowiązujący w innych krajach Unii. Nasi przedsiębiorcy muszą też się liczyć z tym, że pewnego dnia zapuka do ich drzwi komornik z europejskim tytułem egzekucyjnych dotyczącym roszczenia bezspornego.

Co te pojęcia znaczą? Jak dochodzi do wydania wspomnianych dokumentów? Co dają i jakie niebezpieczeństwa ze sobą niosą? Jak się zachować, kiedy na taki instrument trafimy? I czy w tego typu sprawach zawsze właściwe będzie prawo polskie?

Unijnych przepisów tym sprawom poświęconych jest coraz więcej. To powoduje, że niełatwo się zorientować w obowiązujących regulacjach. [b]Przedsiębiorca musi nie tylko poznać unijne rozporządzenia, lecz także orientować się w różnicach między systemami prawnymi poszczególnych państw członkowskich.[/b]

Co więcej, zdarza się i tak, że niektóre z tych krajów poczyniły zastrzeżenia, z których wynika, iż pewne elementy wspólnotowego systemu wymiaru sprawiedliwości ich akurat nie obejmują. Dlatego dziś spróbujemy odpowiedzieć na kilka przynajmniej z postawionych przed chwilą pytań.

[srodtytul]TRZEBA ZNAĆ NIE TYLKO KRAJOWE PRZEPISY I PROCEDURY[/srodtytul]

[b]Na ogół niesłusznie oceniamy relacje handlowe wykraczające poza granice naszego kraju przez pryzmat regulacji, które znamy – np. naszego kodeksu cywilnego czy obowiązujących w polskich sądach przepisów proceduralnych[/b]

Tyle tylko, że w kontaktach z zagranicą nie zawsze się to sprawdzi. Przecież niemiecki czy irlandzki kontrahent też ma swoje ustawy i nie ma żadnego powodu, żeby zawsze miał podlegać naszym.

Dotyczy to norm regulujących treść stosunków prawnych z zagranicznymi firmami, ale i właściwość sądów. Wcale nie jest powiedziane, że polską firmę musi sądzić polski sąd. Wręcz przeciwnie, coraz częściej będą to sądy innych krajów Unii Europejskiej. Ich właściwość zależy od wielu okoliczności, ale najważniejszą jest bez wątpienia rodzaj roszczenia. Różne roszczenia sądzić mogą różne sądy. Jak się w tym wszystkim rozeznać?

Generalną zasadą wymiaru sprawiedliwości jest to, że orzeczenia sądów państwowych obowiązują jedynie w kraju, w którym zostały wydane. Jednak nonsensem byłoby powtarzanie wszystkich zagranicznych procesów tylko dlatego, że odbyły się one za granicą. Dlatego [b]państwa honorują nawzajem swoje wyroki, tyle że z pewnymi zastrzeżeniami i wymogami proceduralnymi.[/b]

W Unii Europejskiej obowiązuje system szczególny. Jego zręby tworzy rozporządzenie Rady Unii Europejskiej o jurysdykcji, uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń ws. cywilnych i handlowych (44/2001). Nie tylko przewiduje ono uznawalność takich orzeczeń we Wspólnocie, lecz także określa, sądy którego kraju są w konkretnych sprawach właściwe.

[srodtytul]Sprawy cywilne i handlowe[/srodtytul]

Rozporządzenie 44/2001 jest stosowane w sprawach cywilnych i handlowych, choć pojęcia tego nie definiuje. Z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (sprawa 29/76) można wnioskować, że jest to pojęcie autonomiczne, niekoniecznie tożsame z jego znaczeniem w prawie poszczególnych krajów. Z poszczególnych przepisów rozporządzenia można wywnioskować, że dotyczy ono m.in. spraw wynikających z umów – w tym zawieranych z udziałem konsumentów (art. 15) i umów o pracę (art. 18) – oraz odszkodowań (art. 5 ust. 1).

Nie dotyczy ono natomiast:

- całego pionu sądownictwa administracyjnego (czyli podatków, ceł, spraw z zakresu administracji publicznej itp.),

- stanu cywilnego, zdolności prawnej osób fizycznych, spraw małżeńskich i spadkowych,

- postępowania upadłościowego, układowego i im podobnych,

- zabezpieczenia społecznego,

- sądownictwa polubownego.

[srodtytul]Pozywaj tam, gdzie mieszka dłużnik[/srodtytul]

Zasada jest taka, że przedsiębiorcy pozywają kontrahenta tam, gdzie jest jego domicyl (art. 2). Dla osoby fizycznej pojęcie to oznacza miejsce jej zamieszkania, czyli miejscowość, w której ona przebywa z zamiarem stałego pobytu (art. 59 rozp. 44/2001 w związku z art. 25 kodeksu cywilnego). Pozostali polscy przedsiębiorcy – przede wszystkim spółki – będą pozywani tam, gdzie znajduje się albo statutowa siedziba, albo administracja centralna (czyli np. biuro zarządu), albo główne przedsiębiorstwo (art. 60).

Dotyczy to zresztą nie tylko spraw z udziałem przedsiębiorców z różnych krajów członkowskich. Obywatele polscy również podlegają przepisom rozporządzenia – nie tylko wtedy, gdy jeden z nich mieszka na stałe za granicą, ale i wtedy, gdy obaj przebywają w Polsce. W ich sytuacji prawnej zresztą niewiele się zmieniło, bo w kodeksie postępowania cywilnego zasady pozywania zostały określone podobnie.

[srodtytul]Nie zawsze krajowy[/srodtytul]

Choć pozywanie według domicylu jest zasadą, [b]krajowi przedsiębiorcy nie mogą być pewni, że będą pozywani tylko przed sądy polskie. Rozporządzenie wprowadza tu bowiem sporo wyjątków i dopiero w konkretnej sprawie można będzie określić, czy właściwy będzie sąd krajowy czy zagraniczny.[/b]

Dobrą stroną jest to, że jeśli polski przedsiębiorca sam będzie chciał wystąpić na drogę sądową przeciw przedsiębiorcy zagranicznemu, niekoniecznie musi być gotowy na postępowanie przed sądem kraju jego siedziby albo miejsca zamieszkania.

Oto przykłady:

- Roszczenia wynikające z umowy można podnosić również tam, gdzie miała ona być wykonana (art. 5 ust. 1).

- W sprawach o odszkodowanie przedsiębiorca może pozywać tam, gdzie doszło do powstania szkody.

- Agent, oddział itp. jednostka nie musi pozywać centrali przed sądem dla niej właściwym, lecz może to uczynić w swoim kraju (art. 5 ust. 5).

- Zakład ubezpieczeniowy można pozwać również w kraju domicylu posiadacza polisy, ubezpieczonego albo uprawnionego z polisy (art. 9).

- W sprawach konsumenckich konsument może wnieść sprawę przed sąd swojego miejsca zamieszkania (art. 16).

- Pracownik nie musi pozywać firmy, w której jest zatrudniony, przed sąd siedziby pracodawcy. Może wnieść pozew również tam, gdzie mieszka (art. 19).

Przedsiębiorca musi też pamiętać o tzw. jurysdykcji wyłącznej. Oznacza ona sytuację, w której jedynym właściwym sądem jest nie tyle sąd właściwy dla miejsca zamieszkania albo siedziby, ile określony według innych kryteriów wskazanych w rozporządzeniu.

Dotyczy to m.in. nieruchomości, wpisów do rejestrów państwowych, patentów europejskich itp. (art. 22).

Prawo unijne – tak samo zresztą jak nasz kodeks postępowania cywilnego – w wielu sytuacjach pozwala przedsiębiorcom zawrzeć kontrakt, w którym ustalają sąd właściwy do rozpoznania ich sprawy. Jest to szczególnie przydatne wtedy, gdy któryś z sądów cieszy się dobrą opinią, działając sprawnie i szybko. Umowa taka nosi miano prorogacyjnej (art. 23 rozp. 44/2001, art. 46 k.p.c.). Polega ona na tym, że:

- polska firma umawia się z firmą z innego kraju UE, że właściwe w sprawie będą sądy krajowe tej ostatniej lub

- polska firma umawia się z firmą z innego kraju UE, że właściwe będą sądy polskie, lub

- dwie firmy polskie postanawiają, że ich spory będą rozstrzygały sądy innego kraju UE, lub

- firma polska umawia się z firmą spoza Unii, że właściwe w sprawie będą sądy polskie.

Trzeba tylko pamiętać, żeby umowa została zawarta na piśmie (za formę równorzędną pisemnej uważana jest też forma elektroniczna, jeżeli pozwala trwale przechowywać treść umowy).

[ramka][b]Jakie to rozporządzenia[/b]

Niektóre rozporządzenia tworzące europejski system wymiaru sprawiedliwości:

- o jurysdykcji oraz uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych (44/2001),

- dotyczące doręczania w państwach członkowskich dokumentów sądowych i pozasądowych w sprawach cywilnych i handlowych (1393/2007),

- o współpracy między sądami państw członkowskich przy przeprowadzaniu dowodów w sprawach cywilnych i handlowych (1206/2001),

- w sprawie utworzenia europejskiego tytułu egzekucyjnego dla roszczeń bezspornych (805/2004),

- ustanawiające postępowanie w sprawie europejskiego nakazu zapłaty (1896/2006). [/ramka]

[ramka][b]Domicyl niejedno ma imię[/b]

W konkretnych wypadkach może dochodzić do sytuacji, w której do rozpoznania sprawy będą właściwe sądy kilku krajów. Wynika to stąd, że rozporządzenie 44/2001 nakazuje sądowi interpretować pojęcie domicylu (a więc miejsca zamieszkania, siedziby itp.) według prawa krajowego (art. 59). Tymczasem miejsce zamieszkania w prawie polskim nie musi oznaczać tego samego co w prawie hiszpańskim, luksemburskim czy litewskim. Innymi słowy przedsiębiorcy robiący interesy za granicą i często tam przebywający powinni się zorientować, jak miejscowe przepisy określają pojęcie domicylu. Od tego bowiem zależy, w którym kraju będą musieli się procesować. [/ramka]

[srodtytul]WYROK OBOWIĄZUJE WE WSZYSTKICH PAŃSTWACH UE[/srodtytul]

[b]Orzeczenia sądów jednego państwa członkowskiego są uznawane bez żadnej dodatkowej procedury we wszystkich innych państwach Wspólnoty [/b]

Tak stanowi art. 33 ust. 1 rozporządzenia 44/2001. Nieważne, jak nazywa się orzeczenie. Ważne, by wydał je sąd albo trybunał państwa członkowskiego (art. 32).

Odmówić uznania można tylko wyjątkowo, np. wtedy, gdy orzeczenie jest sprzeczne z krajowym porządkiem publicznym, nie da się pogodzić z orzeczeniem wydanym już wcześniej w tym kraju albo – co ważne – ma charakter zaoczny, a pozwanemu nie doręczono na czas pozwu wszczynającego postępowanie (art. 34).

Pod żadnym pozorem sądowi, który uznaje orzeczenie, nie wolno wracać do badania istoty sprawy (art. 36). Nie może też badać, czy sąd był władny wydać orzeczenie (art. 35 ust. 3).

Taka procedura to ogromne ułatwienie. Gdy mowa o orzeczeniach sądów innych niż wspólnotowe, postępowanie jest o wiele bardziej skomplikowane. Orzeczenia zagraniczne są w Polsce uznawane tylko pod warunkiem wzajemności. Nieco upraszczając, oznacza to, że [b]polski sąd pozwoli wykonać zagraniczne orzeczenie tylko wtedy, gdy zagraniczne sądy godzą się na wykonywanie wyroków polskich. [/b]Jeśli sąd nie wie, czy w danym przypadku zasada wzajemności obowiązuje, zwraca się z odpowiednim pytaniem do ministra sprawiedliwości. Już samo to wydłuża całe postępowanie, nie mówiąc o tym, że minister może stwierdzić, iż w danym przypadku zasada wzajemności nie obowiązuje.

Ale uwaga! Choć orzeczeń państw członkowskich nie trzeba uznawać, to jednak przed rozpoczęciem egzekucji sąd musi stwierdzić ich wykonalność. Tu nie działa już żaden automat i przedsiębiorca, któremu zależy na doprowadzeniu swoich spraw do końca, powinien złożyć w tej sprawie odpowiedni wniosek (art. 38 ust. 1).

Następuje to w sądzie domicylu pozwanego albo tam, gdzie znajduje się jego majątek (art. 39 ust. 2). Może być więc i tak, że przedsiębiorca pochodzi z Polski, sprawiedliwości będzie szukał np. we Francji, a wyrok zostanie wykonany np. w Niemczech.

Ogromną zaletą całego systemu jest to, że stwierdzaniem wykonalności zajmuje się tylko od kilku do kilkunastu sądów w każdym kraju. Oznacza to, że mogą one dosyć szybko oswoić się z nowymi przepisami, a na stwierdzenie wykonalności nie trzeba będzie czekać zbyt długo.

Listę sądów władnych wydawać odpowiednie orzeczenia przedsiębiorca może znaleźć w załączniku 2 do rozporządzenia. W Polsce np. są to sądy okręgowe.

[srodtytul]Stwierdzenie wykonalności[/srodtytul]

Oto kilka rad, które przydadzą się przy ubieganiu się o stwierdzenie wykonalności orzeczenia w innym kraju UE:

- Warto pamiętać, że wykonalne są nie tylko orzeczenia sądu, lecz także akty notarialne, w których dłużnik dobrowolnie poddaje się egzekucji (art. 777 kodeksu postępowania cywilnego w zw. z art. 57 rozp. 44/2001). Na tych samych zasadach przedsiębiorca może się ubiegać o wykonanie w którymkolwiek z krajów UE ugody sądowej (art. 58 rozp. 44/2001). Przed wykonaniem za granicą aktu notarialnego lub ugody sądowej przedsiębiorca powinien zadbać o nadanie im w Polsce klauzuli wykonalności.

- Warto zawczasu postarać się o wierzytelną kopię orzeczenia, ugody albo aktu notarialnego (np. zwrócić się do sądu czy notariusza o wydanie odpisu).

- Od sądu wydającego orzeczenie, które ma być następnie wykonane za granicą, przedsiębiorca powinien również zażądać zaświadczenia, że orzeczenie jest w tym kraju wykonalne (art. 54). Wzór zaświadczenia można znaleźć w załączniku 5 do rozporządzenia.

- Od postanowienia sądu w sprawie wykonalności można apelować (art. 43 ust. 2).

- Na wszelki wypadek warto też zatroszczyć się o tłumaczenie przysięgłe dokumentów, bo sąd wspólnotowy ma prawo ich zażądać (art. 55 ust. 2). Nie trzeba ich natomiast legalizować w państwie docelowym (art. 56).

- Oba dokumenty – tzn. kopia orzeczenia i zaświadczenie o wykonalności – będą potrzebne przy ubieganiu się o stwierdzenie wykonalności w innym kraju UE. Przedsiębiorca musi je bowiem dołączyć do wniosku (art. 40 ust. 3). Brak zaświadczenia nie zamyka drogi do stwierdzenia wykonalności, choć może ją nieco wydłużyć (art. 55).

- Wnioskodawca musi wskazać adres do doręczeń w okręgu sądu, w którym ubiega się o stwierdzenie wykonalności. Jeśli przepisy danego kraju na to nie pozwalają, trzeba wręcz ustanowić przedstawiciela (art. 40 ust. 2).

[srodtytul]Dowody też za granicą[/srodtytul]

Od początku 2004 r. działa system współpracy między sądami państw członkowskich w przeprowadzaniu dowodów w sprawach cywilnych i handlowych (rozp. dowod.).[b] Sąd każdego kraju członkowskiego może zażądać przeprowadzenia dowodu przez odpowiedni sąd unijny lub chcieć przeprowadzić dowód w obcym państwie samodzielnie.[/b] Ta druga możliwość jest obwarowana pewnymi ograniczeniami (art. 17 rozp. dowod.). Co do zasady przeprowadzanie dowodu odbywa się według prawa kraju sądu-adresata. Na prośbę sądu żądającego przeprowadzenia dowodu może się ono – pod pewnymi warunkami – odbyć według przepisów obowiązujących w siedzibie wnioskodawcy. Co więcej, możliwe jest przeprowadzenie dowodu w formie wideo albo telekonferencji (art. 10 rozp. dowod.).

Wnioski dowodowe sądy wymieniają bezpośrednio i nie muszą – tak jak to nadal ma miejsce w odniesieniu do niektórych spraw – korzystać z pośrednictwa Ministerstwa Sprawiedliwości (art. 1130 k.p.c.).

Przedsiębiorcy powinni wiedzieć, że istnieje możliwość przeprowadzenia dowodu za granicą. Warto też pamiętać, że co do zasady wniosek taki nie pociąga za sobą dodatkowych kosztów. Co do zasady, bo zagraniczny sąd unijny może zażądać zwrotu pieniędzy wydanych na opinie ekspertów, tłumaczenia czy przeprowadzenie dowodu w formie wideokonferencji (art. 18 rozp. dowod.). W takim przypadku obowiązują lokalne przepisy dotyczące ponoszenia i rozliczania kosztów między stronami.

[srodtytul]Doręczanie pism[/srodtytul]

Oprócz określenia właściwego sądu, uznawania orzeczeń i współpracy dowodowej Rada UE określiła również zasady współpracy, jeśli idzie o doręczanie pism (rozporządzenie 1393/2007).

Z doręczenia nici, jeśli nadawca nie zna adresu, pod który ma być doręczone pismo. Rozporządzenie nie jest wówczas stosowane (art. 1 ust. 2). Wtedy doręczenie mogłoby ewentualnie nastąpić na podstawie umowy Polski z krajem adresata – jeżeli taka umowa została zawarta i reguluje sprawę doręczeń inaczej niż rozporządzenie.

Rozporządzenie nie stoi też na przeszkodzie doręczaniu pism bezpośrednio przez pocztę (art. 14).

Każde państwo członkowskie musiało wyznaczyć instytucje, które mają prawo przekazywać i odbierać zagraniczną korespondencję. W Polsce zagraniczne pisma spływają np. do sądów rejonowych. Pełnej listy należy szukać w serwisie internetowym Komisji Europejskiej.

[srodtytul]JAK SPRAWNIE SZUKAĆ WSPÓLNOTOWEGO PRAWA[/srodtytul]

[b]Chcąc sprawnie poruszać się w przepisach unijnych, nie sposób uciec od Internetu. Prawa europejskiego jest tak dużo, że na ogół tylko komputer pozwala szybko docierać do interesujących nas regulacji[/b]

Jednym z lepszych adresów jest oficjalna baza przepisów wspólnotowych. Poszukiwania zaczynamy od strony http://eur-lex.europa.eu/pl/index.htm.

[srodtytul]Proste wyszukiwanie[/srodtytul]

Wybieramy znajdujący się w lewym górnym rogu odnośnik „wyszukiwanie proste” i przechodzimy na stronę umożliwiającą sprecyzowanie kryteriów, według których zostaną dla nas wyświetlone stosowne akty normatywne. Mamy do wyboru bardzo różne opcje. Umiejętnie je dobierając, można szybko i sprawnie dotrzeć do interesujących nas dokumentów.

Na początek wybieramy odnośnik „numer naturalny”. Wspólnotowe akty normatywne – inaczej niż w Polsce – są numerowane. Jedna liczba określa rok wydania, druga – kolejny numer aktu normatywnego. Przykładowo, rozporządzenie o jurysdykcji, uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych ma numer 44/2001. Oznacza to, że był to 44. akt normatywny wydany w 2001 r.

W praktyce można się spotkać z różną kolejnością zapisu. Przywołane przed chwilą rozporządzenie może być powoływane zarówno jako 44/2001, jak i 2001/44. To właśnie numer jest kluczem do szybkiego wyszukania rozporządzenia we wspólnotowych bazach danych.

W nowo otwartym oknie należy wpisać rok wydania i numer rozporządzenia, które dziś opisaliśmy na łamach. W ten sposób docieramy do tekstu.

[srodtytul]Nie zawsze wersja ujednolicona[/srodtytul]

Należy jednak uważać, bo teksty w unijnych bazach nie są automatycznie aktualizowane. System umożliwia nam jednak przy każdym akcie normatywnym przejście do strony zawierającej odpowiadającą mu notkę bibliograficzną. Tam możemy ustalić, czy ma on w Internecie swą wersję ujednoliconą czy też musimy się przebijać przez kolejne nowelizacje.

[ramka][b]Nakaz zapłaty[/b]

Bywalcy polskich sądów z pewnością zetknęli się z nakazem zapłaty. Jest to orzeczenie sądowe równe mocą wyrokowi i na ogół dotyczące dobrze udokumentowanych świadczeń pieniężnych. W prawie unijnym jest mniej więcej tak samo, tyle że tam nakaz jest instytucją stosunkowo młodą. Wydawany jest na podstawie rozporządzenia 1896/2006, obowiązującego – jak można to zresztą odczytać z jego numeru – od kilku zaledwie lat.

Europejskie nakazy zapłaty wydawane są w sprawach wykraczających poza granice jednego kraju, tj. wtedy, gdy przynajmniej jedna ze stron ma swą siedzibę w innym państwie członkowskim niż orzekający sąd (art. 2 – 3). Chcąc dostać takie orzeczenie, musisz wystąpić do sądu z odpowiednim wnioskiem. Co ważne, przedsiębiorca nie musi korzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika, np. adwokata czy radcy prawnego (art. 24). Koniecznie natomiast trzeba się posłużyć urzędowym formularzem. Jest on jednym z załączników do rozporządzenia. Do którego sądu się zwrócić? W tym momencie przyda się wiedza o rozporządzeniu 44/2001, które obszernie już omówiliśmy. To według jego przepisów określana jest bowiem właściwość sądów w sprawach nakazowych.

Europejski nakaz zapłaty ma charakterystyczną formę, po której łatwo go rozpoznać. Musi bowiem wyglądać tak, jak to określono w załącznikach do rozporządzenia. Aby go wykonać w innym kraju UE, wystarczy przedłożyć właściwemu organowi egzekucyjnemu (np. komornikowi) jego odpis, w razie potrzeby wraz z tłumaczeniem (art. 21 rozp. 1896/2006).

Nie musisz się obawiać, że komornik zapuka do twych drzwi z europejskim nakazem, którego nie zobaczysz nawet na oczy. Dokument ten sąd musi ci bowiem doręczyć (art. 12 ust. 5). Co jednak robić, gdy dostajemy wydany przeciw nam europejski nakaz zapłaty? Przede wszystkim – nie lekceważyć sprawy. W takich sytuacjach rozporządzenie 1896/2006 daje pozwanemu prawo do sprzeciwu (art. 16). Masz na to 30 dni. [/ramka]

[ramka][b]Tytuł egzekucyjny[/b]

Nakaz to niejedyny dokument europejski, z którym przedsiębiorcy będą się spotykać. Podstawą innego jest rozporządzenie 805/2004 ws. utworzenia europejskiego tytułu egzekucyjnego dla roszczeń bezspornych. Jak sama nazwa wskazuje, nie dotyczy ono wszystkich roszczeń, lecz jedynie tych, które – upraszczając – zostały przez dłużnika uznane albo przynajmniej nie były przez niego w toku postępowania sądowego kwestionowane. Istotą systemu wprowadzonego w tym rozporządzeniu jest to, że tytuł, o którym mowa, można wykonać w całej Wspólnocie bez konieczności pokonywania w innych krajach dodatkowych procedur związanych z uznaniem takiego orzeczenia czy nadania mu (jak ma to miejsce np. w Polsce) klauzuli wykonalności. Wystarczy, że sąd kraju, w którym zostało wydane orzeczenie, wystawi dodatkowy dokument, stwierdzając w nim, iż chodzi właśnie o europejski tytuł egzekucyjny. [/ramka]