[b]Kto kogo ograł w negocjacjach w sprawie pakietu – więcej zyskali pracownicy i związki czy pracodawcy?[/b]

Adam Ambrozik: Nie można tak na to patrzeć. Każda strona musiała dokonać ustępstw, mając świadomość powagi sytuacji. Mam nadzieję, że dzięki pakietowi zyskamy wszyscy. Liczę na to, że większość zatrudnionych doczeka końca kryzysu w swoich firmach. Gdy Europa będzie się organizować, nasze przedsiębiorstwa będą miały gotowe kadry do realizacji nowych zamówień. Może dzięki pakietowi będziemy pół kroku przed innymi państwami.

[b]Które rozwiązania pakietu są najcenniejsze?[/b]

Celem pakietu jest ochrona miejsc pracy. Bezpośredni wpływ na decyzję o zaniechaniu zwolnień będzie miało tzw. zatrudnienie subsydiowane. Najprościej mówiąc – dopłaty do wynagrodzenia osób, dla których firma z powodu braku zamówień nie ma wystarczająco dużo pracy, by świadczyły ją w dotychczasowym wymiarze. Uzgodniliśmy, że firma będzie mogła skrócić czas pracy o połowę z jednoczesnym obniżeniem wynagrodzenia. Pracownik oprócz połowy pensji dostanie dopłatę w wysokości 70 proc. zasiłku dla bezrobotnych. Dodatkowym rozwiązaniem zaproponowanym przez rząd już po analizie porozumienia zawartego przez związki zawodowe i organizacje pracodawców jest możliwość finansowania całkowitego przestoju pracowników, w czasie którego otrzymywaliby oni świadczenie w wysokości płacy minimalnej. To rozwiązanie korzystne dla pracowników i pracodawców. Dziś firmy niechętnie korzystają z przestojowego, bo w klasycznej postaci jest po prostu bardzo kosztowne. Zamiast ogłaszać przestój, wysyłają ludzi na urlopy wypoczynkowe czy bezpłatne. Teraz nie trzeba będzie podejmować takich działań.

[b]Subsydiowanie jest atrakcyjne. Wydaje się, że będzie dużo chętnych, by z niego skorzystać. Nie boicie się, że zabraknie pieniędzy?[/b]

Mamy zapewnienie Ministerstwa Finansów i samego premiera Donalda Tuska, że pieniędzy wystarczy do końca 2010 r. Sądzę, że rząd dysponuje odpowiednimi symulacjami i obliczeniami. Dlatego ufam, że pieniędzy wystarczy niezależnie od skali zapotrzebowania firm dotkniętych kryzysem na dopłaty do wynagrodzeń. Moje przekonanie byłoby silniejsze, gdybyśmy poznali analizy rządu. Niestety, nie zostały one ujawnione, mimo że wielokrotnie zwracaliśmy się o ich udostępnienie.

[b]A może rząd jest spokojny o pieniądze ze względu na wysokie, wręcz zaporowe kryteria, jakie będzie trzeba spełnić, by załapać się na rozwiązania z pakietu antykryzysowego?[/b]

Z naszych analiz wynika, że 30-proc. spadek obrotów, sprzedaży czy produkcji, który trzeba odnotować, by np. uzyskać dopłaty do przestojowego, jest do przyjęcia w firmach handlowych czy usługowych. Jednak w wypadku firm produkcyjnych tak duży spadek oznacza położenie na łopatki. Postulujemy zatem zróżnicowanie wskaźnika. W wypadku firm usługowych spadek sprzedaży może wynieść proponowane 30 proc., ale w sektorze produkcyjnym musi być obniżony.

[b]Czy odpowiednio wysoki spadek powinien być jedynym kryterium przyznania pomocy?[/b]

Zależy nam na tym, aby dobrodziejstwa pakietu dotarły przede wszystkim do firm, które wpadły w kłopoty tylko wskutek załamania gospodarczego, a nie nieudolnego zarządzania. Wsparcia nie dostaną zakłady, w których źle się działo na długo przed kryzysem. Ponadto na pomoc nie będą mogli liczyć pracodawcy zalegający z podatkami lub składkami do ZUS. Tu muszę podkreślić, że rząd uwzględnił nasz postulat i zgodził się, by nie traktować jako zaległości zobowiązań, co do których spłaty podpisane zostało porozumienie z urzędem skarbowym czy oddziałem ZUS.

[b]

Zasadniczą rolę w finansowaniu odgrywa Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Czy to właśnie ta instytucja powinna się zajmować dystrybucją wsparcia dla firm w kryzysie?[/b]

Sądzę, że tak. Fundusz jest stworzony dla przedsiębiorstw, które padają lub mają kłopoty. Dobrze, że to właśnie jedna instytucja będzie kompleksowo współpracować z podmiotami, które w różny sposób zostały dotknięte dekoniunkturą. Dlatego chcemy rozszerzać jego kompetencje. Chodzi właśnie o przyznawanie i wypłacanie pieniędzy na subsydiowane zatrudnienie. Ponadto postulujemy, by fundusz mógł wypłacać należne zarobki pracownikom, zanim zostanie ogłoszona przez sąd upadłość firmy. Z naszych doświadczeń wynika, że procedura z tym związana jest długotrwała. Korzystnym rozwiązaniem dla pracowników zakładu, który z dużym prawdopodobieństwem upadnie, byłoby wypłacanie zaliczkowo pieniędzy z FGŚP.

[b]Czy to oznacza, że przedsiębiorcy nie chcą już powrotu do uzyskiwania pożyczek z FGŚP w razie przejściowych kłopotów?[/b]

Chcą, ale uważamy, że teraz nie jest dobry moment na wprowadzanie tego typu rozwiązań. Pamiętamy, że stosowana kilka lat temu doraźna pomoc w przejściowych kłopotach była źle wykorzystana, co wpędziło fundusz w duże kłopoty finansowe. Nie chcemy, aby ten scenariusz się powtórzył. Poza tym mamy inne uzgodnione sposoby wykorzystania zgromadzonych pieniędzy. Zresztą dopłaty do zatrudnienia, pożyczki na opłacanie składek ZUS można potraktować jako pomoc dla firm mających przejściowe kłopoty.

[b]A czy są mechanizmy ograniczające możliwość pomocy dla firm, które nie mają szans na pokonanie trudności? Nie ma przecież sensu pompować pieniędzy w przedsiębiorstwa, które i tak padną.[/b]

Zanim pomoc zostanie uruchomiona, musi być przedstawiony program naprawczy. Jego realność będzie oceniana, weryfikowana. Mam nadzieję, że to sprawi, iż nie będzie marnotrawiona. Poza tym pracodawca korzystający ze wsparcia będzie zobowiązany do utrzymania zatrudnienia przez pół roku po ustaniu subsydiowania. To stanowi dodatkowy mechanizm zabezpieczający.

[b]Mówiliśmy o rozwiązaniach dla firm, które bardzo źle znoszą kryzys. A czy zakłady, które jakoś sobie radzą, mogą liczyć na ułatwienia, ulgi czy specjalne rozwiązania?[/b]

Tak. Pakiet zawiera ofertę dla tych, którzy nie radzą sobie z kryzysem, oraz dla tych, którzy jeszcze kłopotów nie mają i mogą ich uniknąć. Dla tej drugiej grupy są opracowane zmiany w prawie pracy. Ich głównym zadaniem jest uelastycznienie organizacji czasu pracy i jego efektywnego wykorzystania. Mam na myśli wydłużenie okresów rozliczeniowych do 12 miesięcy i zmiany w organizacji czasu pracy.

[b]Chodzi o ten bardzo ogólny przepis pozwalający na różnicowanie liczby godzin do przepracowania w poszczególnych miesiącach i na to, by okresy dłuższej pracy były równoważone okresami jej wykonywania w niższym wymiarze.[/b]

Zdajemy sobie sprawę z ułomności tego rozwiązania. Jest ono dalekie od tego, co by nas satysfakcjonowało, ale trzeba pamiętać, że jest to kompromis ze związkami zawodowymi. Mam nadzieję, że z czasem przekonają się, iż takie rozwiązanie nie musi oznaczać wyzysku i może być korzystne dla pracowników.

[b]Czy tylko elastyczny czas pracy ma pomóc w przetrwaniu kryzysu?[/b]

Nie. Dla małych firm wprowadzona została tzw. przyspieszona amortyzacja. Proszę pamiętać, że kryzys to także szansa na dynamiczny rozwój, bo nie każda firma ma kłopoty. Jednym z negatywnych skutków kryzysu jest wstrzymanie inwestycji. Chcemy stymulować działania inwestycyjne. Zgodnie z obowiązującym już rozwiązaniem firma, która nabywa środek trwały, będzie mogła natychmiast dokonać odpisu amortyzacyjnego, nie będzie musiała tego robić w kolejnych latach.

[b]W tym tygodniu zespoły eksperckie będą rozmawiały o ewentualnych korektach w ustawie antykryzysowej przed jej skierowaniem do Sejmu. Pewnie macie jakieś sugestie dotyczące zmian, bo część rozwiązań zaproponowanych przez rząd rozmija się z oczekiwaniami przedsiębiorców.[/b]

Chcemy rozmawiać o rozwiązaniu zwalniającym z podatku dochodowego świadczenia wypłacane załodze z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych w postaci bonów i talonów. Zakładaliśmy, że ta ulga przyczyni się do zwiększenia konsumpcji i stworzy możliwość lepszego motywowania pracowników. Chcieliśmy, by zwolnienie z podatku dotyczyło świadczeń rzeczowych o wartości nieprzekraczającej płacy minimalnej, ale rząd przeforsował kwotę 388 zł. Ale nie to jest powodem naszego niezadowolenia. Chodzi o sposób dokumentowania przekazania pomocy, która jest zwolniona z podatku, bo z ZFŚS nie wszystko może być kupowane. Okazuje się, że zgodnie z ostatnią propozycją rządu pracodawca nie może przekazać bonu uprawniającego do zakupu określonych towarów, tylko musi dać zatrudnionym gotówkę.

[b]

Są jednak jeszcze punkty pakietu, do których rząd się nie odniósł, np. ustawa kominowa i ustawa o negocjacyjnym systemie kształtowania wynagrodzeń. O to też będziecie pytać?[/b]

Jak najbardziej. Zespoły Komisji Trójstronnej pracują jeszcze nad tymi projektami. Sądzę, że do końca roku ustawa kominowa i tzw. ustawa wskaźnikowa zostaną zmienione. Ważne, by do państwowych spółek i przedsiębiorstw weszły rynkowe zasady wynagradzania. Dotyczy to płac kadry zarządzającej oraz pracowników.

[b]Co po pakiecie – o czym w przyszłości będą rozmawiali pracodawcy i związki?[/b]

Wiele punktów wypadło z negocjacji. Mam na myśli chociażby zmiany w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych czy ustawie o związkach zawodowych. Niestety, nie znalazły się one w pakiecie, bo uznaliśmy, że są ważniejsze sprawy.

[b]

Ale właśnie w czasie kryzysu związki protestują, spierają się, wykorzystując dziurawe prawo. Może właśnie to najlepszy czas, by ucywilizować np. kwestie odpowiedzialności za strajk?[/b]

Zgadzam się, ale by zaprojektować dobre rozwiązania, potrzebny jest spokój. Kryzys nie jest dobrym czasem do rozmów na tak delikatne tematy, jak przywileje związkowe czy tryb prowadzenia sporu w zakładzie pracy. Trzeba poczekać, aż emocje opadną. Wrócimy do kwestii sporów zbiorowych i związanych z reprezentatywnością związków zawodowych, gdy poprawi się klimat. To samo dotyczy generalnej modyfikacji kodeksu pracy. W tej chwili pracodawca może z pracownikiem negocjować tylko wynagrodzenie. Trzeba to zmienić w taki sposób, by kodeks gwarantował minimalne poziomy świadczeń, a ich ostateczna wysokość podlegała negocjacjom czy to na poziomie umowy o pracę, czy w układzie zbiorowym. Jednakże doprowadzenie do rozmów na ten temat nie będzie łatwe.