– Kilka dni temu dostaliśmy zawiadomienie o możliwości stosowania przez producenta leków, spółkę AstraZeneca, praktyk ograniczających konkurencję i obecnie je analizujemy – mówi Konrad Gruner z biura prasowego UOKiK. Urząd nie zdradza jednak szczegółów. Koncern zmienił system dystrybucji swoich leków na początku maja (patrz ramka), co zirytowało aptekarzy.
– Praktyki koncernu wyłączające kilkaset hurtowni farmaceutycznych z uczestnictwa w dystrybucji leków są przejawem wykorzystywania pozycji monopolistycznej – mówi Zbigniew Solarz, rzecznik Izby Aptekarskiej w Łodzi.
– Przedsiębiorca ma prawo wyboru sposobu sprzedaży swojego produktu. Nie można więc założyć, że system sprzedaży bezpośredniej narusza prawo konkurencji – odpowiada Marta Sendrowicz, prawnik w kancelarii Allen & Overy, której klientem jest AstraZeneca.
Kilka miesięcy temu ograniczenia w dystrybucji leku Clexane (przeciw zakrzepom) wprowadził też koncern Sanofi-Aventis i przez to specyfik był dostępny jedynie w 900 aptekach. UOKiK też się już przygląda tym praktykom. – Od grudnia toczy się postępowanie wyjaśniające. Sprawdzamy, czy działania spółki na rynku hurtowej sprzedaży leku Clexane nie naruszają przepisów – tłumaczy Gruner.
[srodtytul]Bunt detalistów[/srodtytul]
Farmaceuci podkreślają, że sprzedaż bezpośrednia narusza art. 24 ust. 3c [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A84527B9260BB514621C2A349DEDFC1F?id=262765]prawa farmaceutycznego (DzU z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.[/link]), czyli obowiązek odpowiedniego i nieprzerwanego zaspokojenia potrzeb rynku. – Aptekarze nie mają pełnej możliwości zaopatrzenia się w leki spółki AstraZeneca. W konsekwencji wielu pacjentów, którym lekarz zaordynował taki lek, wychodzi z apteki z kwitkiem – tłumaczy Solarz. Przewodniczący katowickiej izby Stanisław Piechula sugeruje nawet, aby polecać klientom tańsze zamienniki leków produkowanych przez firmę AstraZeneca. Nie zawsze jest to jednak możliwe, bo lekarze mogą na receptach zastrzec, aby leku nie zamieniać. Poza tym wielu pacjentów obawia się wziąć tańsze odpowiedniki.
Sprzedaż bezpośrednia budzi kontrowersje nie tylko na rynku leków, ale też np. wśród księgarzy. Polska Izba Książki zamówiła nawet opinię prawną u prof. Michała du Valla i dr Iwony Miki z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Eksperci piszą w niej, że co do zasady dozwolona jest wyłączna sprzedaż towarów jedynie przez wybrany system dystrybucji. Ważne są jednak też szczegóły, m.in. siła rynkowa przedsiębiorcy i sposób, w jaki firma czyni z tej pozycji użytek.
„Gdy przedsiębiorca w sposób bezprawny nadużywa siły rynkowej na rynku właściwym, co prowadzi do uprzywilejowania tylko niektórych podmiotów nabywających produkty w ramach wybranego kanału zbytu, lub ogranicza w ten sposób innym podmiotom dostęp do produktu, zachowanie to może być uznane za sprzeczne z przepisami” – piszą du Vall i Mika w swojej analizie.
[srodtytul]Co na to przepisy[/srodtytul]
[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C220503AFF2B58BA20F00CEA65415C12?id=185138]Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.)[/link] zakazuje bowiem w art. 9 ust. 2 pkt 5 nadużywania pozycji dominującej, które polega na przeciwdziałaniu ukształtowaniu się warunków niezbędnych do powstania bądź rozwoju konkurencji.
– AstraZeneca nie wybrała arbitralnie dystrybutorów, którym powierzyła zadanie operatorów logistycznych, ale przeprowadziła konkurs, do którego zapraszała wszystkich hurtowników. Istotnym kryterium wyboru dystrybutorów była ich zdolność do pokrycia siecią sprzedaży całego kraju. Wszystkie apteki mogą podpisać umowy, i w dodatku na tych samych zasadach sformułowanych w ogólnych warunkach sprzedaży. Być może, gdyby te warunki nie były spełnione, to można byłoby formułować zarzuty naruszenia prawa antymonopolowego. Teraz są jednak bezzasadne – podkreśla Sendrowicz.
[ramka][b]Co to jest sprzedaż bezpośrednia[/b]
Wcześniej leki AstraZeneca trafiały do hurtu i tam były kupowane przez apteki. Własność leków przechodziła na hurtownię, która odsprzedawała je dalej – innym hurtowniom, szpitalom, aptekom. Teraz jest inaczej. Produkty AstraZeneca nadal odbiera się w hurtowniach (w umowach nazywanych dystrybutorami), ale to nie one są stroną umowy z aptekami, lecz spółka córka koncernu. Hurtownie w jej imieniu jedynie magazynują leki, sprzedają je i dostarczają. Jednak medykamenty można odebrać nie w każdej hurtowni, lecz tylko u paru wybranych w przetargu, z którymi podpisano umowy agencyjne (na podstawie art. 758 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FD20031C86765A40E3B9AB5818C3E679?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]). Są to potentaci rynku: PGF i Torfarm.
[/ramka]
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=m.kosiarski@rp.pl]m.kosiarski@rp.pl[/mail]