– Na rynku jest mnóstwo ciągników siodłowych i naczep. Niestety, niemal każdego dnia przybywają nowe. Coraz więcej firm jest zainteresowanych zakupem. Powstaje tylko kwestia ceny, za jaką firma leasingowa jest skłonna sprzedać. Cena jest ważna, ponieważ w przypadku pojazdów z 2008 czy nawet 2007 roku sprzedaż zazwyczaj wiąże się ze stratą firmy leasingowej – mówi Robert Samsel, dyrektor sprzedaży, członek zarządu SG Equipment Leasing.

Sprzedażą pojazdów i maszyn windykowanych od klientów zajmują się nie tylko ludzie z działu windykacji, ale także handlowcy. – Mamy szeroką sieć sprzedaży. Staramy się docierać bezpośrednio do potencjalnych klientów. Oferujemy atrakcyjne pakiety obejmujące przedmioty w bardzo dobrych cenach wraz z preferencyjnymi warunkami finansowania – twierdzi Piotr Gąska, dyrektor Departamentu Zarządzania Produktami w Millennium Leasing.

Mariusz Zawada, dyrektor Departamentu Sprzedaży Fortis Lease, wymienia zalety takiej oferty powindykacyjnej: niska wpłata, długi okres, wysoki wykup.

Firmy leasingowe starają się też sprzedawać przedmioty na rynku europejskim. Jednak, jak przyznaje Robert Samsel, popyt jest tam obecnie na takim poziomie jak u nas albo nawet niższym.

Dziś firmy leasingowe zajmują się więc nie tylko sprzedażą usług finansowych, ale też samochodów czy maszyn. Jak mówi Dorota Głogowska, dyrektor Departamentu Kredytów Trudnych w EFL, jej firma sprzedaje dziś więcej samochodów ciężarowych niż najlepsi profesjonalni dilerzy. I uzyskuje bardzo dobre ceny.

Warto jednak pamiętać, że dla leasingodawcy windykacja to zwykle ostateczność. Na ogół stara się nie dopuszczać do wcześniejszego zakończenia umowy. Jeśli klient ma problemy z regulowaniem zobowiązań, możliwe jest np. wydłużenie okresu trwania umowy czy karencja w spłatach.