Zwykle wiązało się to z naruszaniem przepisów BHP. Ale nie tylko. Ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za 2008 r. wynika, że co czwarty skontrolowany łamał przepisy dotyczące wypłaty wynagrodzeń. Jako przyczynę pracodawcy podają trudności finansowe. Zdaniem inspektorów to także skutek nieznajomości przepisów oraz niedopuszczalnej praktyki kredytowania działalności firmy przez pracowników poprzez pozbawianie ich bądź opóźnianie wypłaty.

Nieprawidłowości w wynagrodzeniach to także najczęstszy powód skarg. W zeszłym roku wpłynęło ich do PIP ponad 34 tys. – aż o 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Przynajmniej częściowo zasadnych było 63 proc. z nich.

[srodtytul]Nielegalna praca[/srodtytul]

Bolączki inspekcji pracy to m.in. sprawdzanie legalności zatrudnienia i rosnąca liczba wypadków przy pracy. PIP trudno kontrolować legalność zatrudnienia (taką możliwość ma od 2007 r.), skoro o zamiarze kontroli musi poinformować pracodawcę siedem dni wcześniej. Tymczasem w 2008 r. nielegalne zatrudnienie Polaków inspekcja wykryła u co piątego kontrolowanego pracodawcy, a cudzoziemców – u co 11. Na budowach pracowało na czarno ponad 2 tys. osób, zwykle w małych firmach.

[srodtytul]Umowy cywilnoprawne [/srodtytul]

Inspekcja obserwuje, że nasila się zjawisko zawierania umów cywilnoprawnych, w tym coraz częściej umów o dzieło, gdy zgodnie z art. 22 § 1 k. p. powinna być zawarta umowa o pracę. Pracodawcom chodzi o ograniczenie kosztów pracy, np. szkoleń BHP, badań lekarskich bądź składek na ubezpieczenie społeczne. Zdaniem PIP w niektórych branżach, np. w firmach ochroniarskich, można mówić o wypieraniu umów o pracę przez umowy cywilnoprawne. W opinii Zbigniewa Żurka, wiceprezesa BCC, wzrost liczby umów cywilnoprawnych to pozytywne zjawisko świadczące o uelastycznianiu stosunków pracy.

– Lepiej, aby inspektorzy częściej przystępowali do toczących się postępowań o ustalenie istnienia stosunku pracy, niż sami je wytaczali, uszczęśliwiając ludzi na siłę – uważa sędzia Tadeusz Szymanek.

Ok. 104,4 tys. osób ucierpiało w ubiegłym roku w wypadkach przy pracy (rok wcześniej – 99,1 tys.).

– Niestety utrzymała się tendencja wzrostowa. Głównie ulegają wypadkom najmłodsi stażem – mówił Tadeusz Jan Zając, główny inspektor pracy, przedstawiając sprawozdanie z działalności PIP za 2008 r. Radzie Ochrony Pracy.

Jako zło konieczne jest postrzegany obowiązek oceny ryzyka zawodowego.

– Często pracodawcy wykorzystują gotowe wzorce dla określonych stanowisk bez uwzględnienia specyfiki zakładu, co wypacza sens oceny – wyjaśniał Zając.

– Powinna być to chwila refleksji nad stanem bezpieczeństwa w firmie, a nie formalność – uważa Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego.

A co czeka pracodawców w tym roku?

– Inspektorzy będą podejmować mniej działań statystycznych, a więcej faktycznych – zapowiedział Zając.