Gdy w ogóle nie zaczniemy pertraktacji lub one ruszą, ale nie jesteśmy w stanie osiągnąć kompromisu z działaczami, wskaźnik przyrostu przeciętnych poborów wyznaczają sami pracodawcy do 10 marca. Zawiadamiają o nim załogę i następnie wdrażają w życie. Choć brzmi to poważnie, wcale nie oznacza, że co roku mamy obowiązek ustalać indeks podwyżek. Równie dobrze wskaźnik przyrostu wynegocjowany z zakładową organizacją związkową lub obrany przez nas samych może wynieść 0 proc.
Partnerzy kierują się bowiem podczas dyskusji oficjalnymi wskaźnikami (w 2009 r. maksymalny 8-proc. wskaźnik przyrostu średnich zarobków) oraz obecnym stanem i możliwościami finansowymi zakładu. Ponadto nawet obranie dodatniego np. 2-proc. wskaźnika nie gwarantuje wszystkim pracownikom przedsiębiorcy wyższych wynagrodzeń. Parametr ten ma bowiem charakter przeciętny. Jeden zatrudniony dostanie zatem więcej o 3 proc., drugi o 1 proc., a trzeci – zero. [b]Osoba, która czuje się skrzywdzona takim rozdziałem pieniędzy, nie może dochodzić żadnych roszczeń o podwyższenie zarobków na tej podstawie, co potwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z 22 września 1999 r. (I PKN 267/99).[/b]
W obliczu zagrożenia globalnym kryzysem trudno jednak liczyć na to, że firmy uchwalą wskaźniki plusowe. Mimo to każdy zatrudniający ponad 50 osób i prowadzący działalność gospodarczą musi przejść opisaną procedurę, i to bez względu na sektor działalności (budżetowa – prywatna). Wymaga tego [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=72892]ustawa z 16 grudnia 1994 r. o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców (DzU nr 1, poz. 2 ze zm.)[/link].