Nowelizacja [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=179163]ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym [/link]miała ułatwić zbiórkę elektrycznego złomu, zostawiła jednak furtki, które mogą sprawić, że nie będzie wiele lepiej niż jest.
[srodtytul]Nie zawsze przyjmą[/srodtytul]
Obowiązek przyjmowania starego sprzętu nałożono na punkty usługowe, w których naprawia się sprzęt. Będą musiały obowiązkowo przyjmować te stare urządzenia, których nie da się naprawić. Nie w każdym jednak wypadku.Jeżeli prowadzący taki punkt od razu uzna, że np. komputer nie nadaje się do naprawy, to może odmówić wzięcia go do recyklingu. Dopiero gdy przyjmie sprzęt do reperacji i okaże się ona niemożliwa lub nieopłacalna, nie może tego zrobić.
Ustawa nakłada obowiązek zbiórki także na punkty skupu złomu. Tylko na te, które uzyskają od starosty zezwolenie na prowadzenie działalności zbierania zużytego sprzętu. A większość nie chce się tym zajmować. Wymaga to bowiem dodatkowej sprawozdawczości i wpisu do odpowiedniego rejestru. Punkty, które nie mają takich zezwoleń, nie będą mogły przyjmować zdezelowanego sprzętu agd. Tak jak dotychczas sprzęt będą zbierać sklepy i hurtownie, ale tylko jeżeli ktoś odda stary, kupując nowy. Zbiórką zajmą się też firmy śmieciowe, trzeba będzie jednak za to zapłacić.
[srodtytul]Informacja o cenie[/srodtytul]
Zamiast praktycznych ułatwień w zbieraniu klient zostanie dokładnie poinformowany o kosztach recyklingu. [b]Koszty gospodarowania odpadami mają być, jak mówi nowela, „uwidaczniane nabywcom jako składnik tej ceny”[/b]. Wciąż nie jest jasne, czy oznacza to konieczność podawania tych informacji na fakturze, ale wielu ekspertów uważa, że tak.
– Przepisy są niekorzystne dla dużej grupy firm – mówi Katarzyna Urbańska, ekspert PKPP Lewiatan. – Podawanie informacji o kosztach recyklingu będzie dla sklepów uciążliwe i kosztowne. Nie wpłynie też na edukację klientów.
Do tej pory sprzedawcy mogli, ale nie musieli, podawać koszty recyklingu. Zadowoleni z przepisu są natomiast krajowi producenci sprzętu agd. Ich zdaniem pokazanie ceny recyklingu ograniczy szarą strefę. Dzisiaj w sklepach, także internetowych, pojawia się wiele towarów od importerów, którzy nie stosują się do przepisów o zużytym sprzęcie i nie ponoszą kosztów recyklingu.
Skuteczniejsza od informacji na fakturze może się okazać edukacja ekologiczna. Będą musiały na nią łożyć organizacje odzysku, a także przedsiębiorcy, którzy nie zamierzają rozliczać się z pomocą organizacji.
[srodtytul]Bat na nierzetelnych[/srodtytul]
Od unikania ekologicznych obowiązków odstraszyć mają też surowe kary. Wprowadzający sprzęt, którzy nie wpiszą się do rejestru prowadzonego przez głównego inspektora ochrony środowiska, zapłacą od 5 tys. do 5 mln zł. [b]Jeżeli zaś wprowadzający nie poda sprzedawcy informacji o kosztach recyklingu, narazi się nawet na 2 mln zł kary.[/b] Maksymalnie tyle zapłaci też sprzedawca, który nie poinformuje kupujących o tych kosztach. Mniej, bo do 500 tys. zł, grozi sklepowi, który będzie sprzedawał sprzęt pozyskany od wprowadzającego niefigurującego w rejestrze GIOŚ. Nowelizacja wchodzi w życie 1 stycznia 2009 r. Czeka jeszcze na publikację w Dzienniku Ustaw.
[ramka][b]Opinia: Wojciech Konecki CECED Polska[/b]
Jestem zadowolony z zaostrzenia przepisów, powinno to zmniejszyć liczbę nielegalnie wprowadzanych na rynek urządzeń. Może się jednak okazać, że walka z szarą strefą zbierających lodówki czy kuchenki nadal będzie mało skuteczna. Wciąż wiele starych sprzętów trafiać będzie do punktów skupu złomu, które nie chcą się włączyć do legalnego zbierania. Gdyby w pełni udało się uwzględnić to, co trafia na złom, okazałoby się prawdopodobnie, że w Polsce zbiera się nie 1 kilogram zużytego sprzętu na obywatela, a 6 czy 7 kg. Bez problemu wypełnilibyśmy unijny limit, który wynosi 4 kg na mieszkańca. Natomiast udogodnieniem dla firm jest rezygnacja z kwartalnej sprawozdawczości na rzecz półrocznej.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki
[mail=z.jozwiak@rp.pl]z.jozwiak@rp.pl[/mail][/i]