Choć w praktyce zdarzało się, że sądy tego typu specyficzne zachowania zatrudnionych oceniały nagannie, uznając decyzję o zwolnieniu za uzasadnioną (patrz ramka).

[b]Jeden z pracowników chodzi po terenie firmy bez butów, tylko w skarpetkach. Idąc do drukarki uderzył dużym palcem od stopy w krawędź krzesła. Lekarz stwierdził pęknięcie kości. Czy tego typu sytuację wolno zakwalifikować jako wypadek przy pracy? Czy za chodzenie bez butów wolno dać naganę albo wręczyć wypowiedzenie?[/b] – pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.

Wypadek to nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, które nastąpiło podczas lub w związku z wykonywaną pracą. Jego okoliczności ocenia specjalna komisja w protokole powypadkowym albo w karcie wypadku, gdy poszkodowany jest przykładowo zleceniobiorcą. Protokół powypadkowy bierze pod uwagę ZUS, podejmując decyzję o przyznaniu świadczenia powypadkowego. Takie są ogólne zasady. Według Państwowej Inspekcji Pracy uraz stopy spowodowany brakiem obuwia nie wyklucza stwierdzenia wypadku przy pracy, tym bardziej gdy spowodował on u zatrudnionego stały lub długotrwały uszczerbek w zdrowiu. PIP zaznacza jednak, że odrębnym zagadnieniem jest wypłata świadczenia powypadkowego przez ZUS. Bez wątpienia trzeba rozstrzygnąć, dlaczego poszkodowany chodził bez butów i czy postępując w ten sposób nie naruszył przepisów bhp.

Przyznając jednorazowe odszkodowanie za wypadek w pracy, ZUS ocenia, czy zatrudniony nie naruszył umyślnie lub przez rażące niedbalstwo przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia. Zdaniem ekspertów chodzenie bez obuwia trudno zakwalifikować do wymienionych przesłanek, ale trudno przesądzać, jak do tego typu sprawy odniósłby się ZUS. Niewątpliwie oceni, czy uszczerbek w zdrowiu spowodował stałe upośledzenie czynności organizmu, czy czasowe (na okres dłuższy niż pół roku), ale rokujące poprawę.

Jeżeli ZUS nie przyzna odszkodowania, to zatrudniony może szukać szczęścia na drodze cywilnoprawnej. Z takim roszczeniem może wystąpić również wtedy, gdy rekompensata wypłacona przez ubezpieczyciela okaże się w jego mniemaniu zbyt niska (patrz ramka pod tekstem).

Przypominam, że jednorazowe odszkodowanie z ZUS stanowi zasadniczo 20 proc. przeciętnego wynagrodzenia za każdy procent stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, ale może być zwiększone w zależności od urazu. Procedurę ubiegania się o świadczenie określa [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=167982]rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej z 18 grudnia 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania (DzU nr 234, poz. 1974)[/link].

Karę porządkową wolno nałożyć za nieprzestrzeganie ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy. Wynika tak z art. 108 k.p. Czy naruszamy te zasady, chodząc w firmie bez butów? Zdaniem niektórych prawników tak, co uzasadnia upomnienie, naganę, a w skrajnych sytuacjach nawet zwolnienie z pracy. Inni eksperci są bardziej ostrożni. Uważają, że takie decyzje powinny znaleźć odzwierciedlenie w przepisach wewnętrznych firmy. Ich zdaniem pracownika wolno pociągnąć do odpowiedzialności, gdy w zakładzie pracy obowiązują określone kanony w ubiorze, a chodzenie boso wyklucza instrukcja bhp.

W praktyce jednak trudno sobie wyobrazić, by jakakolwiek instrukcja bhp obowiązująca w biurze odnosiła się do kwestii obuwia. Pewne jest jedno: rozstanie się z pracownikiem, który chodzi po firmie boso, będzie uzasadnione, gdy taka osoba ma kontakt z klientem.

[ramka][b]Zdaniem eksperta: Wolno zwolnić[/b]

[b]Grzegorz Orłowski, radca prawny w spółce Orłowski, Patulski, Walczak [/b]

Zwolnienie pracy za chodzenie w godzinach roboczych bez obuwia to dość kontrowersyjne, ale w praktyce niewykluczone. W jednej ze spraw sąd odrzucił pozew o przywrócenie do pracy zatrudnionego, który utracił posadę z powodu kiepskiej higieny, co biło w dobro firmy. Zdaniem zatrudnionego to powód dość ogólny i naruszający prywatność. Dowodził przed sądem, że z kodeksu nie wynika, jak bardzo ma być schludny. Sąd nie podzielił jego poglądów, twierdząc, że w omawianej sytuacji chodzi o dobro zakładu pracy, i to nie tylko w sensie pracodawcy, ale też zatrudnionych u niego pracowników. Co prawda ta sprawa nie dotyczyła chodzenia bez butów, ale pokazuje, że tego typu niszowe kwestie sądy oceniają dość subiektywnie, sugerując się niejednokrotnie etycznymi normami obowiązującymi wśród społeczeństwa.

[b]Zdaniem eksperta: Niższe świadczenie[/b]

[b]Sławomir Paruch, wspólnik w kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak [/b]

Pracodawca może próbować wykazać, że chodząc bez butów zatrudniony przyczynił się do szkody, jaką jest uraz stopy. W ten sposób może próbować obniżyć wartość odszkodowania. Sąd może nawet zwolnić pracodawcę z obowiązku jego wypłaty, jeżeli szkoda powstała z wyłącznej winy poszkodowanego. Warto pamiętać, że dochodzenie odszkodowania od pracodawcy może nastąpić dopiero wówczas, gdy świadczenia z ubezpieczenia społecznego nie pokryją w całości szkody pracownika. Sądy weryfikują tę kwestię i proszą ZUS o przesłanie dokumentów, które dołączają do akt sprawy. Nie są jednak nimi związane.[/ramka]