Na prawie każdej baterii przedsiębiorca będzie musiał zamieścić znak informujący, że nie można wyrzucić jej z innymi odpadami (rysunek przekreślonego śmietnika). Trzeba będzie podać też symbol metalu ciężkiego, który znajduje się w ogniwie.

Ministerstwo Środowiska chciałoby, żeby niektóre nowe przepisy ustawy o bateriach i akumulatorach weszły w życie już 26 września (do tego zobowiązuje nas unijna dyrektywa 2006/66/ WE). Na razie jednak ustawa trafi pod obrady rządu i dopiero po sejmowych wakacjach będzie poddana procedurze parlamentarnej.

W porównaniu z pierwotną wersją projektu obniżone zostały nieco (z 2 zł maksymalnie do 1,50 zł) opłaty za każdą wprowadzoną na polski rynek baterię. Z kolei minimalna stawka została określona na 3 gr, a nie na 5 gr. Przepisy dotyczące opłaty mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2010 r.

Z tych pieniędzy ma być prowadzona kampania edukacyjna zachęcająca obywateli do selektywnej zbiórki. Jednak środkami będą dysponować nie przedsiębiorcy, lecz marszałkowie województw.

Przewiduje się obowiązek selektywnej zbiórki baterii nie tylko przez firmy czy instytucje, ale i przez mieszkańców. Jeśli ktoś się do tego nie dostosuje, zapłaci grzywnę (zgodnie z kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia wynosi ona od 20 zł do 5 tys. zł). Mieszkańcy uzyskają jednak znacznie lepszy dostęp do punktów zbierania. Baterie można będzie oddać w każdym sklepie, który je sprzedaje (jeśli powierzchnia sprzedaży przekracza 25 mkw.), także w hurtowni, niezależnie od tego, czy ktoś będzie chciał kupić nowe czy nie. Nieodpłatny obowiązek ich przyjmowania będą miały też punkty serwisowe.

Zbiórką dalej będą się mogły zajmować szkoły i instytucje, muszą jednak zawrzeć na piśmie umowę ze zbierającym odpady. Można też będzie oddać baterie czy akumulatory firmie odbierającej odpady komunalne. Projekt nowelizuje w tym zakresie ustawę o porządku i czystości w gminach.

Nadal o obowiązku oddania zużytego akumulatora będą musieli pamiętać posiadacze samochodów. Przypomni im o tym 30 – 50-złotowa kaucja. Poza nową opłatą za wprowadzenie przedsiębiorcy tak jak dzisiaj będą wnosić opłatę produktową, jeżeli nie osiągną odpowiednich poziomów zbierania (25 proc. do 26 września 2012 r., a do 26 września 2016 r. 45 proc.). Jeżeli pierwszy poziom nie budzi ich zastrzeżeń (już dziś selektywnie zbiera się kilkanaście proc. takich odpadów), to osiągnięcie drugiego, nawet dopiero w 2016 r., może być problematyczne.

Do tej pory przepisy związane z odzyskiem i recyklingiem baterii znajdowały się w ustawie o opłacie produktowej. Przedsiębiorcy zobowiązani do uiszczania takiej opłaty za niewykonanie recyklingu i odzysku baterii skarżyli się, że są one wyjątkowo niejasne.

– Także w nowym projekcie są wątpliwe przepisy dotyczące zbiórki i magazynowania zużytych baterii i akumulatorów – mówi Joanna Wilczyńska, ekspert z opolskiej firmy Atmoterm SA. – Ponadto nie ma jak ich wyegzekwować. Z kolei zdaniem Joanny Wilczyńskiej jaśniejsze są przepisy dotyczące obowiązków odzysku i recyklingu, a proponowane poziomy dostosowano do możliwości technologicznych.

Liczę, że dzięki nowej ustawie więcej osób zdecyduje się segregować szkodliwe dla środowiska baterie. Obowiązkowo zbierać je będą bowiem także sklepy i hurtownie. Producenci i importerzy nadal są natomiast przeciwni nowym opłatom za wprowadzanie baterii do obrotu; szczególnie niepokoi wysoka maksymalna stawka – 1,5 zł za sztukę. Gdyby zdecydowano się na jej wprowadzenie, baterie podrożałyby nawet kilkakrotnie. Nawet minimalna proponowana stawka, 3 gr za sztukę, oznacza 9 mln zł rocznego haraczu, który zapłacą wszyscy użytkownicy baterii. W ogóle nie rozumiem, dlaczego rząd chce brać na siebie obowiązek prowadzenia edukacji ekologicznej, skoro przedsiębiorcy są gotowi samodzielnie zrealizować i sfinansować selektywne zbieranie wymagane przez UE.