Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 17 kwietnia 2008 r. w sprawie wszczętej przez miasto stołeczne Warszawę przeciwko Wandzie C.G. (sygn. I CSK 79/08).
Wanda C. G. jest spadkobierczynią właścicielki jednej z reprezentacyjnych kamienic przy stołecznym Nowym Świecie. Grunt, na którym stała ta kamienica, przeszedł – na podstawie tzw. dekretu z 1945 r. o gruntach warszawskich – najpierw na własność gminy Warszawa, a potem Skarbu Państwa. Była właścicielka złożyła przewidziany w art. 7 dekretu wniosek o przyznanie jej prawa wieczystej dzierżawy gruntu będącego odpowiednikiem dzisiejszego użytkowania wieczystego. W 1950 r. wydano orzeczenie oddalające ten wniosek.
W latach 1951 – 1956 kamienica, całkowicie zniszczona w czasie wojny, została odbudowana, a właściwie zrekonstruowana, ze środków państwowych. W decyzji z 1998 r. stwierdzono nieważność orzeczenia z 1950 r. W 1999 r. w związku z tą decyzją miasto zawarło ze spadkobierczynią dawnej właścicielki reprezentowaną przez adwokata umowę o oddanie jej gruntu z kamienicą w użytkowanie wieczyste. W § 10 tej umowy znalazło się sformułowanie, że „Rozliczenie nakładów, które wynoszą 914 tys. zł, poniesionych ze środków Skarbu Państwa należnych gminie Warszawa-Centrum z tytułu odbudowy ze zniszczeń wojennych budynku mieszkalnego, nastąpi na drodze cywilnoprawnej”.
O tę właśnie kwotę wystąpiła gmina przeciwko Wandzie C.G. na drogę sądową. Gmina wygrała w obu instancjach. Sąd II instancji podzielił stanowisko sądu I instancji, że zapis przytoczonego § 10 jest uznaniem przez Wandę C.G. jej długu wobec miasta i że bez tego uznania umowa o oddanie gruntu w użytkowanie wieczyste nie byłaby zawarta. Choć właścicielka konsekwentnie w toku całego procesu twierdziła, że długu nie uznaje, także w ocenie sądu II instancji powinna wypłacić miastu 914 tys. zł ze stosownymi odsetkami.
Wskutek skargi kasacyjnej Wandy C.G. Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu II instancji i przekazał mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. Sąd Najwyższy zgodził się z zarzutem błędnej interpretacji § 10 umowy wskutek naruszenia dyrektyw dotyczących wykładni umów wynikających z art. 65 kodeksu cywilnego. Nakazuje on oświadczenie woli tłumaczyć tak, jak wymagają tego, ze względu na okoliczności, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje, a w umowach raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na ich dosłownym brzmieniu.
Sędzia Mirosław Bączyk zaznaczył, że dla uznania długu nie jest konieczna odrębna umowa; uznanie właściwe może nastąpić także w innej umowie, nawet zawieranej – jak w tym wypadku – przez pełnomocnika. Dla przyjęcia, że doszło do uznania roszczenia, musi być ono nie tylko dostatecznie sprecyzowane. Konieczne jest też jednoznaczne wyrażenie przez dłużnika woli jego uznania. Bardzo ogólna formuła zapisu zawartego w § 10 umowy miasta z Wandą C.G. tych warunków nie spełnia. Jest to tylko – tłumaczył sędzia – oświadczenie wiedzy, że są roszczenia o zwrot nakładów i że ma dojść do rozliczenia z tego tytułu. Takie oświadczenie nie przesądza zwłaszcza o zasadności i wysokości roszczenia. To powinien ustalić sąd zgodnie z ogólnymi regułami dowodowymi.
SN nie zgodził się też z oceną, że uznanie roszczenia gminy było warunkiem zawarcia przez nią umowy o oddanie w użytkowanie wieczyste.