Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałyśmy zbiór artykułów odnoszący się do problematyki klastrów (DOBRA FIRMA z 6 listopada). Dobrze, że pojawiają się publikacje zachęcające do angażowania się w tę formę działalności. Warto jednak przypomnieć o pewnych aspektach funkcjonowania klastrów, które pominięte zostały w tych artykułach.Klastry można podzielić na dwie grupy – klastry w formie przedsiębiorcy (np. spółki z o.o. albo fundacji czy stowarzyszenia prowadzącego działalność gospodarczą) oraz oparte na umowach o współpracy pomiędzy przedsiębiorcami i innymi jednostkami. Każda z nich leży w obrębie zainteresowań organu antymonopolowego. Nie oznacza to, że przepisy prawa konkurencji zakazują tworzenia takich związków gospodarczych. Należy natomiast w planowaniu ich działalności uwzględniać ramy prawne narzucane przez to prawo.
Utworzenie klastra w formie przedsiębiorcy może stanowić formę koncentracji wymagającą zgłoszenia Komisji Europejskiej lub prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten pierwszy przypadek będzie miał miejsce rzadziej. Prawo wspólnotowe wymaga bowiem zgłoszenia tylko wtedy, gdy tworzone przedsiębiorstwo będzie mogło samodzielnie prowadzić swoją politykę gospodarczą (tzn. będzie full-function).
Co prawda większość klastrów nie będzie spełniać tego warunku, ale zawsze trzeba to sprawdzić. Nawet jednak klaster w formie wspólnego przedsiębiorcy niemający takiej samodzielności gospodarczej może wymagać zgłoszenia do prezesa UOKIK. Będzie tak, jeśli skupi on co najmniej dwóch przedsiębiorców i jeśli obroty ich grup przekroczą progi ustalone w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. Nie można zignorować tej formalności.
W przypadku niezgłoszonej koncentracji organ antymonopolowy może nakazać podział klastra, niwecząc w ten sposób wysiłek włożony w budowanie współpracy między przedsiębiorcami, nie wspominając już o możliwości nałożenia kar finansowych.
Drugi typ klastrów to związek oparty na umowie o współpracy między jego członkami. Jeśli stronami takiej umowy jest co najmniej dwóch przedsiębiorców, to musi się ona mieścić w dozwolonych przez prawo antymonopolowe dość sztywnych ramach „współpracy horyzontalnej”. Oczywiście prawo konkurencji uwzględnia prospołeczne skutki tworzenia takich organizacji – podobnie jak np. stowarzyszeń branżowych czy konsorcjów.
Sam jednak prospołeczny cel porozumienia nie wystarcza dla wyłączenia go spod reżimu prawa antymonopolowego. Klastry bowiem – jak każda platforma koordynacji zachowań konkurentów – ze swej natury mają antykonkurencyjny potencjał. Organy antymonopolowe utworzone zostały właśnie dla kontroli działań rynkowych przedsiębiorców, które mogłyby zmutować w formy przynoszące szkody konsumentom.
Ocena, czy klaster w postaci porozumienia zagraża konkurencji, jest trudna, gdyż inaczej niż w przypadku koncentracji nie opiera się na obiektywnych kryteriach, takich jak np. wielkość obrotów. Nie przysługuje też dobrodziejstwo możliwości zasięgnięcia opinii prezesa UOKiK przed utworzeniem takiego klastra.
Na marginesie warto zwrócić uwagę na to, że w przypadku obu rodzajów klastrów mogą również pojawić się zagadnienia z zakresu pomocy publicznej. Z taką sytuacją możemy mieć do czynienia np. wtedy, gdy wsparcie dla projektu utworzenia klastra uzyskane zostało z budżetu państwa lub innych środków publicznych.
Warto zatem zachęcać przedsiębiorców do tworzenia klastrów, jednocześnie jednak zwracając ich uwagę na związane z taką formą działalności zagadnienia wynikające z regulacji ochrony konkurencji.
Ustawodawca powinien rozważyć, czy wobec klastrów, które muszą być zgłoszone do prezesa UOKiK, nie wprowadzić uproszczonej procedury kontroli koncentracji.
Optymalna byłaby jednak zmiana prawa poprzez całkowite wyłączenie obowiązku zgłaszania klastrów, które nie mają samodzielności rynkowej, na wzór prawa wspólnotowego.
Zapobiegłoby to stwarzaniu niepotrzebnych barier inicjatywom korzystnym z punktu widzenia rozwoju przedsiębiorczości.
Agnieszka Stefanowicz-Barańska jest radcą prawnym i partnerem w kancelarii Salans, Pola Ciupa jest prawnikiem w tej kancelarii