Szeroko pojęte mienie przedsiębiorstw - jako zespół składników materialnych i niematerialnych - jest narażone na różnorodne szkody i to spowodowane niejednokrotnie przez osoby nim zarządzające. Dlatego ustawodawca wprowadził instytucję odpowiedzialności materialnej, pozwalającą na w miarę optymalną, a częstokroć ugodową likwidację strat powstałych z winy członków zarządów w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością czy w akcyjnych.

Chodzi konkretnie o art. 100, 1011 § 2 i 114 - 127 kodeksu pracy, art. 415 i 471 - 474 kodeksu cywilnego oraz art. 293 i 483 kodeksu spółek handlowych. Instytucja ta uwzględnia wzajemne prawa i obowiązki stron danego stosunku prawnego, np. pracy czy zlecenia. Respektuje również oraz próbuje pogodzić sprzeczne ze sobą zasady konstytucyjne: ¦ swobody w prowadzeniu działalności gospodarczej, ¦ ochrony przez państwo pracy najemnej.

Zastrzegamy, że uregulowana w wymienionych przepisach odpowiedzialność menedżerów - mimo swojej dolegliwości finansowej - nie jest sankcją karną. Ta ostatnia grozi im bowiem wyjątkowo, w ściśle określonych przez kodeks karny i kodeks spółek handlowych sytuacjach.

Przykładowo, gdy prezes zarządu spółki z o.o. ukradł coś należącego do niej (art. 278 k.k.) albo sobie przywłaszczył (art. 284 k.k.), umyślnie uszkodził samochód służbowy (art. 288 k.k.) czy też - nadużywając zaufania zwierzchników - spowodował znaczną szkodę majątkową (art. 296 k.k.). Menedżera można w takich okolicznościach pociągnąć do odpowiedzialności w trybie karnym. Członka zarządu spółki, który narusza prawa pracownicze, może również zdyscyplinować w trybie wykroczeniowym inspektor pracy lub sąd karny.

Odpowiada on ponadto karnie za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień określonych szczegółowo w art. 585 - 595 k.s.h. Nawet jeśli nie wyrządził konkretnej szkody w mieniu zakładu.

Opisane czynniki oraz całokształt okoliczności postępku zarządcy pozwalają ustalić zakres odpowiedzialności odszkodowawczej osoby, która - wbrew nałożonym obowiązkom - niedostatecznie chroniła mienie przedsiębiorstwa.

Odpowiedzialność tę oceniamy jednak według tzw. zmiennego miernika staranności. Oznacza to, że do osób zarządzających spółką w imieniu pracodawcy stosujemy ostrzejsze kryteria odpowiedzialności odszkodowawczej za powstałą z ich winy szkodę. Wiąże się to także z wyodrębnieniem instytucji pracowniczej odpowiedzialności odszkodowawczej oraz zawartej w k.c. i w k.s.h. Ta druga hołduje zasadzie pełnego naprawienia wyrządzonych szkód. Wynika tak z art. 361 § 2 k.c. w związku z art. 291 - 300 i 479 - 490 k.s.h. Ma to duże praktyczne znaczenie, gdyż zróżnicowane są zasady odpowiedzialności materialnej: ¦ pracowników w rozumieniu art. 2 k.p., ¦ zleceniobiorców w rozumieniu art. 750 k.c., ¦ członków zarządu spółek kapitałowych (art. 293 i 483 k.s.h.).

W związku z rozwojem nowoczesnej technologii i z postępem technicznym członkowie zarządu posługują się coraz bardziej skomplikowanymi środkami i narzędziami pracy. Wpływa to siłą rzeczy na ich odpowiedzialność materialną. Innymi słowy na zakres ich obowiązków należy spojrzeć przez pryzmat uwarunkowań związanych z aktualnym charakterem działalności gospodarczej firmy.

Pamiętajmy przy tym, że obowiązki służbowe mogą naruszyć nie tylko podejmując wadliwe działania, ale też jeśli zaniechają koniecznych czynności faktycznych i prawnych.

Duże ryzyko ciąży też na firmie, co potwierdzają dodatkowo art. 551 - 552 k.c. oraz Sąd Najwyższy w orzeczeniach z 7 października 1980 r. (IV PRN 8/80, OSNCP 1981 nr 4, poz. 69) oraz z 14 grudnia 2000 r. (I PKN 153/00, OSNAPiUS 2002 nr 15, poz. 358).

Na członkach zarządu spółek kapitałowych ciążą złożone zadania, związane m.in. z podejmowaniem skomplikowanych decyzji oraz z dopilnowaniem podwładnych i współpracowników.

Koresponduje to z obowiązkiem poprawnego organizowania pracy, z odpowiednim wykorzystaniem ich kwalifikacji. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, menedżerowie nie ponoszą odpowiedzialności materialnej na zasadzie ryzyka lub zasadzie słuszności. Wynika to z art. 114 i nast. k.p., art. 415 i 471 k.c., art. 293 i 483 k.s.h. oraz z wyroku Sądu Najwyższego z 23 kwietnia 1976 r. (IV PZP 1/76, OSNCP 1977 nr 1, poz. 1). Trzeba im udowodnić winę. By pociągnąć ich do tej odpowiedzialności materialnej, muszą zostać spełnione równocześnie cztery przesłanki: ¦ członek zarządu nie wykonał lub wykonał nienależycie swoje obowiązki, czyli postąpił bezprawnie, ¦ wyrządził tym zachowaniem szkodę w mieniu spółki, ¦ wolno mu zarzucić przynajmniej winę nieumyślną, ¦ istnieje normalny (adekwatny) związek przyczynowy między zawinioną przez niego bezprawnością i powstałą szkodą.

Członek zarządu powinien wykonywać swoje obowiązki nie tylko sumiennie i starannie, ale także przestrzegać wielu zasad związanych z jego statusem.

Zakres tych obowiązków jest szeroki, zważywszy, że od osoby zajmującej kierownicze stanowisko wymaga się m.in. inicjatywy i operatywności, czyli cech przekładających się bezpośrednio na wyniki działalności spółki. Członek zarządu powinien dawać przykład dobrej roboty i właściwej postawy, a za brak efektów firmy czy komórki organizacyjnej, którą kieruje, właśnie w dużej mierze on odpowiada. Stąd jego zachowanie oceniamy według ostrzejszych kryteriów aniżeli podporządkowanych mu pracowników (patrz ust. V i VI wytycznych Sądu Najwyższego z 27 czerwca 1985 r.). Stąd też wadliwość jego działań czy zaniechania podjęcia koniecznych czynności można zakwalifikować jako postępowanie bezprawne.

Każdy członek zarządu - bez względu na podstawę zatrudnienia - powinien wykonywać swoje obowiązki w sposób sumienny i staranny.

Owa staranność oznacza w szczególności przewidywanie skutków prowadzonych działań, podejmowanie dostępnych środków faktycznych lub prawnych w celu należytej ochrony mienia, a także wykazywanie zapobiegliwości, sumienności, ostrożności i dbałości dla osiągnięcia rezultatów zgodnych z interesami spółki. Jeśli członek zarządu jest dodatkowo pracownikiem w myśl art. 2 k.p., to jego podstawowe obowiązki służbowe określa art. 100 k.p. Jego zadania regulują ponadto postanowienia układu zbiorowego pracy lub regulaminowo-statutowe, stanowiące - według art. 9 k.p. - wewnątrzzakładowe prawo pracy, a także indywidualne umowy o pracę.

Zdarza się, że status pracowniczy obejmuje członkostwo spółki handlowej. Dzieje się tak, gdy spółka powierza komuś piastowanie takiej funkcji na podstawie umowy o pracę. Od menedżerów wymagamy wtedy podwyższonej staranności, uwzględniającej profesjonalny charakter sprawowanej funkcji.

Oznacza to m.in. ich wzmożoną odpowiedzialność odszkodowawczą określoną w art. 293 i 483 k.s.h. Wyraża się ona tym, że nie stosujemy do nich liberalnych zasad z kodeksu pracy, np. ograniczających niekiedy wysokość odszkodowania do trzech miesięcznych pensji. Miernik należytej staranności dotyczy także członków zarządu zatrudnionych na podstawie umów cywilnych, o czym stanowi art. 750 w związku z art. 472 k.c. Orzecznictwo sądowe kładzie przy tym nacisk na znajomość prawa oraz następstw z niego wynikających w zakresie prowadzonej działalności gospodarczej. Przykładem jest wyrok Sądu Najwyższego z 17 sierpnia 1993 r. (III CRN 77/93, ISN 1994 nr 3, poz. 69).

Należy mieć przy tym na uwadze, że członkowie zarządu zwykle podpisują ze spółkami umowy o zakazie konkurencji obowiązujące w trakcie zatrudnienia czy też po jego ustaniu. Złamanie klauzuli antykonkurencyjnej może skutkować powstaniem szkody w mieniu spółki i w konsekwencji odpowiedzialnością materialną zarządcy spółki. Potwierdzają to art. 1011 - 1014 k.p. w związku z art. 471 - 472 k.c. oraz Sąd Najwyższy w orzeczeniu 8 października 1999 r. (II UKN 259/99, OSNAPiUS 2001 nr 1, poz. 24). Ponadto członkowie zarządu spółek odpowiadają odszkodowawczo nie tylko za szkody wyrządzone danej spółce, ale także za zawinione działania lub zaniechania związane z samym powstaniem spółki (art. 291 i 479 k.s.h.). W sumie członkowie zarządu zawsze powinni się troszczyć się o dobro i majątek przedsiębiorstwa, którym kierują.

Drugą przesłanką odpowiedzialności materialnej zarządców w spółkach handlowych jest zaistnienie wymiernej szkody w mieniu spółki.

W praktyce takie pojęcia, jak: szkoda, strata, uszczerbek w mieniu, niedobór, manko i braki występują często i to w różnych znaczeniach, przy czym zaciera się nieraz różnica między szkodą a odszkodowaniem. W związku z tym należy zaakcentować, że o odszkodowaniu w kontekście odpowiedzialności materialnej członka zarządu mówimy wówczas, gdy w mieniu spółki zaistniała już szkoda. Pojęcia szkody nie definiuje jednak ani kodeks cywilny, ani kodeks pracy czy też kodeks spółek handlowych. Należy wobec tego odwołać się do orzecznictwa sądowego. Według niego szkoda majątkowa polega na zmniejszeniu majątku (zmniejszeniu aktywów i/lub podwyższeniu pasywów) wbrew woli osoby uprawnionej. Oznacza to jednak, że nie jest nią samo zużycie maszyn, narzędzi (i w ogóle urządzeń) następujące w trakcie normalnego prowadzenia działalności. Podobnie zresztą nie zaliczamy do szkody tzw. ubytków naturalnych. Innymi słowy rzeczywistą szkodę stanowi różnica między aktualnym stanem majątkowym spółki a stanem, jaki by zaistniał, gdyby nie doszło do zdarzenia z winy członka zarządu powodującego tę właśnie szkodę. Chodzi więc o zmniejszenie majątku danej spółki, polegające na utracie różnych składników mienia, na ich zniszczeniu czy też na zmniejszeniu ich wartości. Pojęcie tak zdefiniowanej szkody można odpowiednio poszerzyć o niemożność uzyskania korzyści, którą dana spółka mogłaby uzyskać, gdyby nie doznała uszczerbku. Dla zakresu odpowiedzialności odszkodowawczej członka zarządu jest przy tym bez znaczenia, czy łączy go ze spółką stosunek pracy, czy nie. Co do zasady, nie stosujemy bowiem do niego ograniczenia zakresu odpowiedzialności do trzech miesięcznych wynagrodzeń, charakterystycznego dla stosunku pracy.

Niewykonanie lub nienależyte wykonywanie obowiązków danego członka zarządu, skutkujące szkodą w mieniu danej spółki, stanowi tylko wówczas podstawę jego odpowiedzialności odszkodowawczej, gdy równocześnie zostało przez niego zawinione.

Nie należy przy tym mylić samej bezprawności działania lub zaniechania z winą. Miarą oceny bezprawności jest bowiem stosunek sprawcy szkody do jego obowiązków, a oceny winy - zachowanie członka zarządu. Przypominamy: prawo cywilne, pracy czy handlowe nie definiują winy. Wolno jednak przyjąć, kierując się kryteriami stosowanymi w kodeksie karnym, że winę stanowiącą podstawę odpowiedzialności materialnej menedżera rozumiemy szeroko. Rozróżniamy dwa rodzaje winy: umyślną i nieumyślną.

Umyślna zachodzi, gdy sprawca:

¦ pragnie spowodować uszczerbek w mieniu spółki - tzw. zły zamiar bezpośredni, występujący np. - przy przywłaszczeniu lub defraudacji mienia, - gdy wiceprezes głosuje za uchwałą zarządu mającą na celu zbycie składnika majątkowego spółki, np. nieruchomości po cenie oczywiście nieekwiwalentnej, znacznie zaniżonej w stosunku do rynkowej (dotyczy to w szczególności zbywania dóbr o ustalonej wartości), ¦ przewiduje możliwość spowodowania szkody swym działaniem (zaniechaniem) ubocznym i na to się godzi - tzw. zły zamiar ewentualny; taką formę winy najlepiej zilustruje poniższy przykład.

Z winą nieumyślną mamy natomiast do czynienia, gdy sprawca: ¦ przewiduje możliwość jej powstania przez swe bezprawne postępowanie (zaniechanie), ale bezpodstawnie przypuszcza, że uniknie szkody, ¦ w ogóle nie przewiduje możliwości wyrządzenia szkody, chociaż (w danych okolicznościach) powinien i mógł ją przewidzieć.

Rozpoznanie poszczególnych postaci winy ma duże praktyczne znaczenie, zwłaszcza przy obciążeniu danego członka zarządu odpowiedzialnością materialną. Rozróżnienie postaci winy i stopniowanie winy nieumyślnej, w kontekście zwłaszcza drobnych uchybień w działalności gospodarczej, związanych np. z nieostrożnością lub brakiem świadomości, może prowadzić (w konkretnej sytuacji) w ogóle do wyłączenia winy. Chodzi tu o takie okoliczności, jak: ¦ brak poczytalności, ¦ błąd, ¦ stan wyższej konieczności, ¦ nieudolność.

Okoliczności te co prawda rzadko występują w działalności członków zarządu spółki. Bywają jednak przypadki np. błędów w rozumowaniu, których mimo należytej staranności nie da się uniknąć. Może się zdarzyć także stan zawinionej niepoczytalności członka zarządu z powodu spożycia alkoholu lub środków odurzających, ale wówczas sprawca nie może się uwolnić od naprawienia tej szkody wyrządzonej swym działaniem (zaniechaniem) w czasie trwania takiego stanu. Natomiast nie można przypisać winy (a w konsekwencji także odpowiedzialności materialnej) członkom zarządu działającym w stanie wyższej konieczności (por. art. 424 k.c. oraz orzeczenie Sądu Najwyższego z 27 maja 1985 r., I CR 152/85, OSNCP 1986 nr 2, poz. 31). W konkretnej sytuacji mogą bowiem powstać straty w mieniu firmy, które są ściśle związane z odwróceniem przez sprawcę niebezpieczeństwa grożącego jemu lub innym osobom. Wyłączenie przy tym winy (i w ślad za tym odpowiedzialności materialnej) członka zarządu nastąpi jednak dopiero wówczas, gdy nie mógł on w inny sposób zapobiec niebezpieczeństwu i jeżeli sam takiego niebezpieczeństwa nie spowodował przez swoją lekkomyślność lub niedbalstwo. Stwierdził tak Sąd Najwyższy w wyroku z 24 października 1997 r., I PKN 264/97, OSNAPiUS 1998 nr 19, poz. 562).

Wreszcie wina nie zachodzi w sytuacji, gdy członek zarządu spółki wykaże się nieudolnością. Trudno bowiem wówczas zarzucić mu brak koniecznej staranności czy sumienności przy świadczeniu usług, które przerastają jego zdolności i kompetencje. Wiąże się to z szerszym zagadnieniem właściwego doboru kadr kierowniczych przez dany podmiot, i to w imię wspomnianej wcześniej wolności umów i swobody zatrudnienia. Przydzielenie pracy osobie o odpowiednich kwalifikacjach i możliwościach w myśl zasady właściwy człowiek na właściwym miejscu jest bowiem obowiązkiem spółki. Skoro nie wywiąże się z niego odpowiednio, zatrudniając menedżera bez kwalifikacji, trudno przypisać całą winę temu ostatniemu. Wynika tak z art. 293 i 483 k.s.h. oraz z orzeczeń Sądu Najwyższego z 18 grudnia 1976 r. (V PZP 15/76, OSNCP 1977 nr 5/6, poz. 84) i z 4 października 1994 r. (I PZP 41/94, OSNAPiUS 1995 nr 5, poz. 63). Reasumując: zwykle zarządcy wyrządzają szkody nieumyślnie, a więc z winy ocenianej według elementów subiektywnych. Elementy te wpływają odpowiednio na potrzebę staranności i sumienności przy świadczeniu usług osób na kierowniczych stanowiskach i w związku z tym powinny sprzyjać podnoszeniu jakości tych usług (por. wytyczne Sądu Najwyższego z 29 grudnia 1975 r. (V PZP 13/75, OSNCP 1976 nr 2, poz. 19).

Czwartą i ostatnią przesłanką odpowiedzialności materialnej członków zarządu spółki jest istnienie normalnego (tzw. adekwatnego) związku przyczynowego między zawinionym niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem wspomnianych obowiązków i powstałą szkodą w kierowanej przezeń spółce.

Chodzi wyłącznie o normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda firmy, a nie o odpowiedzialność za przypadkowe skutki. Oznacza to w praktyce, że brak takiego związku (podobnie zresztą jak i brak opisanych wyżej przesłanek: bezprawności, szkody, winy) wyklucza odpowiedzialność materialną zarządców. Przy działalności skooperowanej ma to duże znaczenie, gdyż w wielu sytuacjach szkoda powstaje na skutek zbiegu wielu następstw, i to zarówno normalnych, jak i przypadkowych. Dana osoba odpowiada wtedy jedynie za szkodę, która jest następstwem zawinionego niewykonania (lub nienależytego wykonania) powierzonych jej obowiązków. Często jednak sama spółka przyczynia się (w sposób zawiniony lub niezawiniony) do powstania szkody, najczęściej z powodu złej oceny ryzyka prowadzonej działalności gospodarczej. W grę mogą wchodzić także takie okoliczności, jak: kłopoty rynkowe, trudności z zaopatrzeniem, brak właściwych pomieszczeń i urządzeń, nieuczciwa konkurencja ze strony innych podmiotów gospodarczych. Innymi słowy w skomplikowanym procesie działalności gospodarczej występuje z reguły wiele przyczyn, z których każda potencjalnie wywołać może szkodę w całości lub w części mienia spółki.

Szkoda powstaje też często na skutek działania kilku osób, w tym członka zarządu czy szeregowego pracownika. W takiej sytuacji - w zależności od statusu sprawców - odpowiedzialność materialna przybiera zróżnicowany wymiar. Pod uwagę należy wziąć w takiej sytuacji nie tylko przyczynienie się poszczególnych osób do powstania szkody, ale ponadto stopień ich winy. Wynika tak z art. 294 i 485 k.s.h. oraz z orzeczeń Sądu Najwyższego z 2 czerwca 1956 r. (III CR 515/56, OSNCP 1957 nr 1, poz. 24) i z 27 maja 1999 r. (I PKN 78/99, OSNAPiUS 2000 nr 18, poz. 682), akcentujących solidarną odpowiedzialność członków zarządu spółek kapitałowych. Przypomina to wzmożony reżim odpowiedzialności odszkodowawczej z winy umyślnej, kiedy to sprawcy szkody działają wspólnie i w porozumieniu, zagarniając mienie zarządzanej przez nich spółki (patrz art. 122 k.p. w kontekście art. 369 k.c. oraz cytowanych wytycznych Sądu Najwyższego z 29 grudnia 1975 r.). Reasumując: podczas badania przez sąd związku przyczynowego decydujące znaczenie ma całokształt okoliczności konkretnej sprawy, wsparty przy tym zasadami nauki zawartymi w powyższych orzeczeniach Sądu Najwyższego.

Chodzi w szczególności o następujące tezy: ¦ następstwa normalne (adekwatne) oznaczają następstwa typowe, niebędące wynikiem szczególnego zbiegu okoliczności danego zdarzenia, np. ustrojowa predyspozycja do nienormalnej reakcji na bodźce zewnętrzne, ¦ uwidoczniają się poprzez zwykłą konieczność w danych okolicznościach, a więc w takiej sytuacji z reguły występują, ¦ w szczególnie skomplikowanej sytuacji można i należy wystąpić o opinię biegłych danej specjalności, którzy stwierdzą, czy dane następstwa są normalne, czy przypadkowe (biegłymi może się przy tym posłużyć nie tylko sąd w razie sporu, ale mogą i zainteresowane strony).

Jeżeli członek zarządu, działając na rzecz i w interesie swej spółki, poświęca mniejsze dobro dla ratowania większego, to nie ponosi on odpowiedzialności odszkodowawczej za utratę mniejszego dobra.

Jest to konstrukcja działania w granicach dopuszczalnego ryzyka, które wyłącza odpowiedzialność zarządcy za szkody wyrządzone spółce.

Ustawodawca nie zdefiniował pojęcia dopuszczalności ryzyka, dotyczącego działalności gospodarczej. Zgodnie jednak z judykaturą Sądu Najwyższego oraz literaturą prawniczą można przyjąć, że za powstałą szkodę nie odpowiada ten, kto według aktualnej wiedzy pragnie przysporzenia korzyści wtedy, gdy prawdopodobieństwo korzyści poważnie przekracza prawdopodobieństwo mogącej wyniknąć szkody. Ryzyko przybiera wiele postaci i w związku z tym wyróżniamy ryzyko: ¦ gospodarcze, ¦ techniczne, ¦ osobowe.

Jeżeli więc dany członek zarządu, działając na rzecz i w interesie swej spółki, poświęca mniejsze dobro dla ratowania większego, to nie ponosi on odpowiedzialności odszkodowawczej za utratę mniejszego dobra. Rzecz jasna okoliczności z tym związane wymagają odpowiedniej wiedzy, a także stosownego doświadczenia życiowego w danej dziedzinie działalności gospodarczej, co znowu wymaga wnikliwej analizy osób tym zainteresowanych na tle konkretnego zdarzenia. Wiąże się to także z przejrzystym i konkretnym określeniem obowiązków w danej spółce, w tym zwłaszcza poszczególnych członków zarządu. Należy mieć przy tym na uwadze, że z samej istoty roli i zadań takich osób wynika, że nie mogą one automatycznie ponosić ryzyka związanego z działalnością spółki, gdyż nie odpowiadają za efekt swej pracy, a do ich podstawowych obowiązków należy świadczenie usług w sposób sumienny i staranny (patrz art. 472 k.c. i art. 100 k.p.). Sąd Najwyższy uznał, że nawet pracownik pobierający wynagrodzenie za pracę na zasadach zryczałtowanego rozrachunku gospodarczego, uzależnionego od wpływów osiąganych za świadczenie usług, nie może być z tego tytułu obciążony ryzykiem gospodarczym (wyrok z 7 października 1980 r.; IV PRN 8/80, OSNCP 1981 nr 4, poz. 69).

Działanie w granicach dopuszczalnego ryzyka można zilustrować następującym przykładem wziętym z życia. Sroga zima ubiegłego roku spowodowała trudności opałowe, grożące wstrzymaniem prowadzonych robót budowlanych przez firmę X. W związku z tym członek zarządu spółki Jan P. polecił zużycie desek na opał. W tej sytuacji Jan P. nie ponosi odpowiedzialności odszkodowawczej za zniszczenie desek, bo działając w interesie firmy X poświęcił mniejsze dobro dla ratowania dobra większego (patrz cytowany wyrok Sądu Najwyższego z 8 października 1981 r., IV PR 301/81).

Jeśli menedżer ze swojej winy spowoduje szkodę w mieniu firmy, to musi ją naprawić. Ale spółka powinna maksymalnie zabezpieczyć się przed powstaniem strat i szkód.

Z jednej strony chodzi o techniczno-organizacyjne działania, chroniące jej mienie ruchome i nieruchome, narażone na szkody spowodowane siłą wyższą (np. powódź albo pożar). Z drugiej - ma tak dobierać kadrę pracowniczą (zwłaszcza członków zarządu) oraz organizować pracę, aby służyło to efektywności gospodarczej przy minimalizacji strat.

Bezpieczna firma może chronić swoje mienie (i nie tylko je) ubezpieczeniami majątkowymi i osobowymi (por. art. 805 i dalsze k.c.), pełnym obrotem bezgotówkowym, a ponadto wykorzystując poręczenia lub weksle gwarancyjne przy powierzeniu pracownikom mienia do rozliczenia się (por. art. 124 k.p., art. 876 i dalsze k.c. oraz art. 30 i dalsze prawa wekslowego).

W spółkach nastawionych na przepływ towarów i usług ogromną rolę odgrywa tzw. optymalne zatrudnienie. Polega ono na tym, aby pracownicy, poczynając od najwyższych menedżerów, poprzez kandydatów do trzonu załogi (core), a na tzw. peryferyjnych kończąc, jak najlepiej świadczyli swoje usługi w imię dobra spółki i ochrony jej mienia. Jeśli tego nie robią, firma może uruchomić różne procedury, aby dochodzić powstałych roszczeń. Ale spółka ma swobodę - w zależności od wysokości szkody, stopnia winy członka zarządu, możliwości wyegzekwowania należności (z różnych przyczyn), wprowadza najdogodniejszy sposób lub w ogóle rezygnuje z naprawienia własnej straty. Przykładowo może zaniechać dochodzenia roszczeń na drodze sądowej i rozstać się z członkiem zarządu. Wówczas rozwiązuje (łączące obie strony) umowę o pracę albo umowę cywilną (por. art. 32 i 52 k.p. oraz art. 746 i 750 k.c.) oraz odwołuje go z funkcji członka zarządu spółki handlowej (por. art. 203 i 370 k.s.h.).

Jeśli jednak decyduje się dochodzić roszczeń, powinna zadbać, aby wszelkie szkody, polegające na zmniejszeniu jej majątku, zostały należycie ustalone i odpowiednio udokumentowane. Dzięki ustaleniu okoliczności związanych z powstaniem szkody wykaże, że rzeczywiście chodzi o bezprawne i zawinione działanie (zaniechanie) np. członków zarządu albo że szkoda powstała wskutek siły wyższej lub w zakresie usprawiedliwionego ryzyka ze strony członków zarządu.

Przy skomplikowanej odpowiedzialności materialnej, jaką można obarczyć pracowników, zwłaszcza na eksponowanych stanowiskach, należy najpierw uruchomić procedurę wewnątrzzakładową. Poprawne jej przeprowadzenie, obejmujące m.in. wysłuchanie zainteresowanej osoby, pozwoli przykładowo: ¦ zaniechać dochodzenia odszkodowania, gdy szkoda jest niewielka, ¦ rozłożyć na raty kwotę odszkodowania i potrącać ją z poborów (w stosunku do pracownika na podstawie art. 87 - 91 k.p.), ¦ zawrzeć ugodę pozasądową w trybie art. 917 k.c. (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z 13 grudnia 1981 r., I PRN 106/81).

Należy też pamiętać o możliwości zawarcia ugody przed profesjonalnym mediatorem w myśl obowiązujących od 10 grudnia 2005 r. art. 1831 - 18315 k.p.c. (DzU nr 172 z 2005 r., poz. 1438). Zawarcie ugody dotyczącej odpowiedzialności materialnej po pierwsze skraca postępowanie (pozasądowe i odpowiednio także sądowe), a po drugie obniża jego koszty. Ponadto przyczynia się do zmniejszenia obciążenia sądów.

Jeśli jednak zawiodą procedury wewnątrzzakładowe, to naprawy szkody wyrządzonej przez menedżera firmie wolno dochodzić przed sądem. Ponieważ wśród członków zarządu spółek kapitałowych przeważają pracownicy, to postępowanie sądowe dotyczące odpowiedzialności odszkodowawczej toczy się przed sądami pracy funkcjonującymi w sądach: rejonowych, okręgowych i apelacyjnych na prawach wydziałów (por. art. 262 k.p. w zw. z art. 1 i dalsze prawa o ustroju sądów powszechnych z 27 lipca 2001 r., DzU nr 98, poz. 1070 ze zm.). Procedurę tę regulują art. 459 - 4777 k.p.c.

Jeśli natomiast członka zarządu i spółkę wiąże stosunek pozapracowniczy, to konfliktową sprawę rozpoznają wydziały cywilne w sądach powszechnych (por. art. 16 i dal. k.p.c.). W zależności od wartości przedmiotu sporu (w tym wypadku od wysokości dochodzonego odszkodowania) właściwym do rozpoznania sprawy w pierwszej instancji jest: ¦ sąd rejonowy, jeśli wartość przedmiotu sporu nie przekracza 75 000 zł, ¦ sąd okręgowy, jeśli wartość przedmiotu sporu przekracza tę kwotę.

Co do zasady powództwo o odszkodowanie należy wytoczyć przed sądem pierwszej instancji, w okręgu którego pozwany, czyli członek zarządu, ma miejsce zamieszkania. Jednak w sprawach z zakresu prawa pracy wchodzi w grę tzw. właściwość przemienna. Oznacza to, że proces można wytoczyć w okręgu, gdzie znajduje się zakład pracy lub gdzie praca była wykonywana (por. art. 461 k.p.c.).

Wytaczając powództwo, spółka musi spełnić wiele wymogów dotyczących zwłaszcza treści i formy pozwu. W nim ma m.in. dokładnie określić żądanie oraz je uzasadnić (art. 187 k.p.c.). Ciężar dowodu w sprawie powstania szkody spoczywa na spółce, która ma wykazać wszelkie okoliczności uzasadniające odpowiedzialność odszkodowawczą członka zarządu. Przeprowadzenie takich dowodów jest łatwiejsze przy szkodzie wyrządzonej umyślnie, a więc przy przywłaszczeniu czy umyślnym uszkodzeniu mienia spółki, potwierdzonym wyrokiem skazującym w postępowaniu karnym (por. art. 410 i dalsze k.p.k.). Jeśli tak było, to poszkodowana spółka ma obowiązek zawiadomić policję lub prokuraturę o przestępstwie, ale do ścigania występku polegającego na umyślnym uszkodzeniu lub zniszczeniu mienia dojdzie na jej wniosek (por. art. 278, 284 i 288 § 4 k.k.).

Czynów karalnych, które godzą w mienie firmy, może być bardzo dużo. Dlatego poszkodowanej firmie wolno skorzystać nie tylko z powództwa cywilnego, ale także z tzw. powództwa adhezyjnego, związanego ściśle z postępowaniem karnym (por. art. 62 - 70 k.p.k.).

Dochodząc od menedżera roszczeń w sądzie, spółka musi uważać na terminy przedawnienia, tym bardziej że są one różne. Z jednej strony ma to eliminować niepewność w stosunkach zobowiązaniowych, a z drugiej - dyscyplinować firmy, aby dochodziły roszczeń w sądzie w możliwie krótkim czasie.

Terminów przedawnienia nie da rady przedłużać (ani skracać) przez czynności prawne. Generalnie roszczenia związane z szeroko pojętym obrotem gospodarczym (jak i ze stosunkiem pracy) przedawniają się z upływem trzech lat (por. art. 117 - 119 k.c. oraz art. 291 k.p.).

Z korzyścią dla pracowników (a więc także dla członków zarządu spółki kapitałowej zatrudnionych na umowę o pracę) roszczenia pracodawcy o naprawienie szkody wyrządzonej nieumyślnie przedawniają się z upływem roku od dnia, w którym dowiedział się o wyrządzeniu mu szkody (por. art. 291 § 2 k.p.). Jeśli jednak szkoda nastąpiła wskutek przestępstwa, to przedawnienie upływa po 10 latach od dnia, w którym doszło do zdarzenia wywołującego taką szkodę (por. art. 442 § 2 k.c. oraz orzeczenie Sądu Najwyższego z 22 czerwca 1977 r., III PR 64/77). Podobnie wydłużony termin przysługuje, gdy roszczenie odszkodowawcze zostało potwierdzone prawomocnym wyrokiem sądowym lub ugodą sądową (por. art. 125 k.c. i art. 291 § 5 k.p.).

Członkostwo w zarządzie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, w odróżnieniu od spółki akcyjnej, wiąże się dodatkowo ze szczególną postacią ryzyka menedżerskiego, jaką jest odpowiedzialność cywilna wobec wierzycieli spółki.

Zgodnie z art. 299 § 1 k.s.h., jeżeli egzekucja przeciwko spółce okazała się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają wobec wierzycieli spółki solidarnie za jej zobowiązania. W dotychczasowej judykaturze Sąd Najwyższy przyjmował powszechnie, że odpowiedzialność ta dotyczy wszelkich zobowiązań: zarówno publicznoprawnych, np. należności z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne, jak i cywilnoprawnych. Jest to odpowiedzialność posiłkowa, tj. uzupełniająca. Zachodzi dopiero wówczas, gdy wierzyciel nie może zaspokoić swoich roszczeń z majątku spółki. Jest odpowiedzialnością osobistą, solidarną i nieograniczoną, tj. członek zarządu odpowiada całym swoim majątkiem.

Jedyną przesłanką odpowiedzialności członka zarządu jest bezskuteczność egzekucji przeciwko spółce. Jak widać, już sam fakt obiektywnej niemożności zaspokojenia się wierzyciela z majątku spółki, wykazany w szczególności w toku postępowania egzekucyjnego prowadzonego przeciwko spółce, wystarczy dla zaistnienia odpowiedzialności członka zarządu. Odpowiedzialność ta opiera się w istocie na domniemaniu, że stan niewypłacalności spółki powstał z przyczyn zawinionych przez menedżera. Członek zarządu może uwolnić się od tej odpowiedzialności, gdy udowodni istnienie choćby jednej z trzech następujących okoliczności: ¦ we właściwym czasie zgłoszono wniosek o upadłość lub wszczęto postępowanie układowe;

Ów "właściwy czas" do podjęcia tych czynności określa ustawa z 28 lutego 2003 r. Prawo upadłościowe i naprawcze (DzU nr 60, poz. 535 ze zm.). Według niej termin na zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości wynosi dwa tygodnie od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości. ¦ niezgłoszenie wniosku o upadłość oraz niewszczęcie postępowania układowego nastąpiło nie z jego winy;

Dzieje się tak, gdy np. członek zarządu nie uczestniczył w pracach tego organu z powodu choroby lub innych ważnych przyczyn obiektywnie uniemożliwiających w danym okresie wykonywanie funkcji. ¦ mimo niezgłoszenia wniosku o upadłość lub niewszczęcia postępowania układowego wierzyciel nie poniósł szkody; Przeprowadzenie dowodu na zaistnienie takiej okoliczności może być szczególnie utrudnione. Wierzyciel nie musi bowiem udowadniać szkody, ale jedynie wykazać bezskuteczność egzekucji.

Statystyki sądowe wskazują, że jest to jedna z najczęściej występujących w praktyce postaci odpowiedzialności cywilnej członków zarządu spółki z o.o. wynikającej ze sprawowanej przez nich funkcji. Wierzyciele spółki z oczywistych względów są silnie motywowani do egzekwowania swoich należności. Bezskuteczność egzekucji skierowanej przeciwko spółce jest dla nich wystarczającym powodem pociągania do odpowiedzialności członków zarządu swojego dłużnika.

Same spółki rzadko się jednak decydują na występowanie na drogę sądową przeciwko członkom zarządu o odszkodowanie za szkody wyrządzone przy sprawowaniu zarządu. Boją się negatywnego rozgłosu.

Członkowie zarządu zgłaszają do rejestru przedsiębiorców prowadzonego w ramach Krajowego Rejestru Sądowego założenie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Mają przy tym świadomość, że wartość aportów (wkładów niepieniężnych) podana w umowie spółki jest zawyżona. Oprócz wspólnika, który zawyżył wartość aportu, to również oni, tj. członkowie zarządu, będą zobowiązani do solidarnego wyrównania spółce tej różnicy. Mówi o tym art. 176 k.s.h.

Spółka miała problemy finansowe, a zamierzała wkrótce wejść na giełdę. Prezes zarządu poinformował pracowników o anulowaniu przyznanych miesiąc wcześniej 20-procentowych podwyżek wynagrodzeń. Wydał służbom płacowym polecenie wypłaty dotychczasowych pensji, sprzed podwyżek. Było to, oczywiście, działanie bezprawne, oparte na domniemaniu, że w tak trudnej sytuacji na rynku pracy zatrudnieni nie odważą się wystąpić do sądu. Przeliczył się jednak, bo masowo złożyli pozwy. Firma musiała ponieść dodatkowe, wysokie koszty procesów i horrendalne wówczas odsetki od zaległych poborów. Bez wątpienia prezes wyrządził jej szkodę z winy umyślnej ewentualnej. Rada nadzorcza zbadała sprawę na zlecenie walnego zgromadzenia. Wnioskowała jednak o podjęcie przez walne zgromadzenie uchwały o wystąpieniu o odszkodowanie przeciwko wszystkim członkom zarządu, a nie tylko jego prezesowi. Uzasadniała to tym, że wina pozostałych członków zarządu polegała na zaniechaniu jakichkolwiek zadań, mających zapobiec ewidentnie bezprawnym działaniom prezesa. Sprawa nie znalazła jednak epilogu w sądzie.

Prezes wieloosobowego zarządu spółki akcyjnej odstąpił od wystąpienia na drogę sądową przeciw dłużnikowi spółki, mimo że zbliżał się termin przedawnienia roszczenia. Nie przedsięwziął też żadnych środków, które zapobiegłyby upływowi przedawnienia. Tłumaczył to chęcią polubownego załatwienia sporu oraz ustnymi zapewnieniami dłużnika o rychłym uregulowaniu długu. Roszczenie przedawnia się. Sąd oddala powództwo spółki. Prezesowi można zarzucić winę nieumyślną. W opisanych okolicznościach mamy do czynienia z niedbalstwem, podlegającym odpowiedniemu stopniowaniu, gdyż w zależności od konkretnej sytuacji można zarzucić danej osobie czy to rażące niedbalstwo, występujące np. w postaci świadomej lekkomyślności, czy też zwykłe niedbalstwo w postaci nieświadomej.

W praktyce ustalenie "działania w granicach dopuszczalnego ryzyka" jako okoliczności zwalniającej od odpowiedzialności nastręcza ogromne trudności. Przekonują o tym liczne przykłady wskazywane przez specjalistów od zarządzania, kiedy to uznani dziś menedżerowie zawdzięczają sukces kierowanych przez siebie firm niekonwencjonalnym i wręcz "nienaukowym" rozwiązaniom. Dodatkowo w chwili, kiedy je stosowali, uchodziły one nie tylko za nieprawidłowe, ale nawet za szaleńcze. Praktyka gospodarcza dostarcza licznych przykładów. W ocenach należy być zatem nader ostrożnym.

¦ Przepisy kodeksu spółek handlowych jako tzw. lex specialis wpływają na status pracowniczy członków zarządu spółek kapitałowych. Przesądza to także o surowszej ich odpowiedzialności materialnej (podobnie jak przy świadczeniu pracy na podstawie umowy cywilnej).

¦ Do grupy pracowników będących członkami zarządu spółki z o.o. lub akcyjnej nie stosuje się liberalniejszych przepisów kodeksu pracy (art. 114 i 119 k.p.). A one ograniczają (przy winie nieumyślnej) wysokość odszkodowania do kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia za pracę członka zarządu spółki. Oznacza to, że zasady odpowiedzialności menedżerów są surowsze, a wynika to również z większych ich kompetencji.