Te drastyczne sankcje to efekt nowelizacji prawa własności przemysłowej (DzU z 2007 r. nr 136, poz. 958) dotyczącej odpowiedzialności karnej m.in. za obrót produktami z podrobionymi znakami towarowymi. Chodzi o art. 305 i 306. Podrabiane są ubrania, sprzęt sportowy, elektronika użytkowa, papierosy, zabawki itp. Handel nimi to coraz poważniejszy problem w Unii Europejskiej. W 2006 r. celnicy z krajów członkowskich przechwycili ok. 250 mln podrobionych towarów (patrz infografika).
Przez ostatnie dwa lata handlujący podróbkami nie podlegali odpowiedzialności karnej. Wszystko przez nieprecyzyjne przepisy. Art. 305 prawa własności przemysłowej przewidywał, że karane jest wprowadzanie podróbek do obrotu. Sąd Najwyższy w swojej uchwale z 24 maja 2005 r. (sygn. IKZP13/05) uznał, że nie dotyczy to wtórnej sprzedaży.
-Po uchwale SN mogliśmy ścigać tylko tych, którzy pierwotnie wprowadzali towar do obrotu (zwykle producentów i importerów) -mówi nadkomisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji.
-Wciągu kilku miesięcy umorzono lub odmówiono wszczęcia postępowania w ok. 500 sprawach z powołaniem się na to orzeczenie sądowe - dodaje Rafał Parczewski, dyrektor stowarzyszenia ProMarka.
Bazarowi handlarze poczuli się bezkarni. Niektórzy wywiesili przy swoich kioskach skserowany tekst uchwały SN.
-Próbowano stawiać im zarzuty paserstwa, ale to nic nie dawało -dodaje Parczewski.
Odpowiedzialność karna nie groziła też np. komuś, kto kupił podróbkę na straganie, a potem sprzedał ją na aukcji internetowej.
Teraz sytuacja radykalnie się zmieni. Każde dokonanie obrotu towarami z podrobionymi znakami towarowymi będzie karane. Grozi za to grzywna (do 5 tys. zł), ograniczenie wolności, a nawet dwa lata więzienia. Kto uczynił sobie z handlu podróbkami stałe źródło dochodu, może trafić za kratki na czas od sześciu miesięcy do nawet pięciu lat.
- Nowelizacja na pewno ułatwi nam działanie - cieszy się Zbigniew Urbański.
Nie wszyscy są jednak optymistami.
- Sama odpowiedzialność karna nie wystarczy. Dlatego martwi mnie niższy poziom cywilnoprawnej ochrony roszczeń uprawnionych z tytułu własności przemysłowej. W obowiązujących od ponad dwóch miesięcy przepisach są oni gorzej chronieni niż np. posiadacze praw autorskich - tłumaczy Andrzej Kacperski, przewodniczący Krajowej Rady Rzeczników Patentowych. O problemie pisaliśmy w "Rz" z 31 lipca.
Zaostrzenie przepisów karnych nie wystarczy, aby zwalczyć nielegalny handel papierosami.
-Powinniśmy m.in. wprowadzić licencje na handel tytoniem oraz zmniejszyć limity wwozu towarów akcyzowych - mówi Rafał Parczewski.
Proponuje też, by zakazać ulicznego handlu papierosami.
Zwolennikiem licencji (działałyby jak zezwolenia na handel alkoholem) jest wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas.
-Licencje zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Traciłoby się je za sprzedaż tytoniu nieletnim, a za nielegalny obrót groziłyby surowe kary -tłumaczy.
Pomysł ten pojawił się co prawda przy tworzeniu tzw. pakietu Kluski, ale nie został zaakceptowany. Ministerstwo Finansów planuje jednak inaczej ukrócić nielegalny handel.
- Chcielibyśmy objąć handlujących tytoniem obowiązkiem posiadania kas rejestrujących - mówi wiceminister Jacek Dominik.
Jak to zrobić? Sprzedaż papierosów trzeba by nabijać na kasę fiskalną niezależnie od wielkości obrotów.
masz pytanie do autora, e-mail: m.kosiarski@rzeczpospolita.pl