Po dwóch członków komisji wyznaczą: minister finansów (jeden z nich będzie przewodniczącym), Komisja Nadzoru Finansowego oraz Krajowa Izba Biegłych Rewidentów. Ponadto znajdzie się w niej przedstawiciel ministra sprawiedliwości, Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie SA i organizacji pracodawców.
Tak wynika z ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie, podmiotach uprawnionych do badania sprawozdań finansowych oraz o nadzorze publicznym. Została już przyjęta przez Sejm. Właśnie zajmuje się nią Senat, proponując ostatnie drobne poprawki.
Podstawowym celem tej ustawy jest dostosowanie polskiego prawa do regulacji UE. To one każą wprowadzić publiczny nadzór nad działalnością biegłych rewidentów. Zgodnie z ustawą do zadań Komisji Nadzoru Audytowego będzie m.in. należeć zatwierdzanie niektórych uchwał organów Krajowej Izby Biegłych Rewidentów oraz planów kontroli sporządzanych przez Krajową Komisję Nadzoru.
Komisja będzie również mogła zaskarżyć do sądu administracyjnego uchwały niepodlegające zatwierdzeniu, które naruszają prawo lub godzą w interes publiczny albo też mają znamiona pomyłki czy błędu. Do jej kompetencji będzie także należeć rejestrowanie biegłych rewidentów i podmiotów uprawnionych do badania sprawozdań finansowych z państw trzecich.
Komisja Nadzoru Audytowego będzie także miała prawo kontrolować wykonywanie zawodu przez biegłych rewidentów i działalności firm audytorskich. Kontrolę będą przeprowadzać pracownicy Departamentu Rachunkowości Ministerstwa Finansów. Do nich będzie bowiem należała administracyjna obsługa Komisji Nadzoru Audytowego.
Przy okazji uchwalania nowej ustawy zostało zmienionych wiele innych rozwiązań. Jedna z takich zmian niepokoi osoby, które dopiero zamierzają zdobyć uprawnienia audytora. Boją się, że stanie się to dużo bardziej kosztowne niż obecnie.
– Aby zostać biegłym rewidentem, trzeba zaliczyć dziesięć egzaminów. Dziś za każdy płaci się 250 zł. Już ta kwota jest wysoka. Trzeba bowiem pamiętać, że egzaminy zdają także studenci, którzy uzyskali tytuł licencjata. Dzięki temu mają szansę szybciej zdobyć tytuł biegłego rewidenta. Gdy opłata za egzamin wzrośnie, a nowa ustawa pozwala ją podnieść do ponad 600 zł, większość osób, które chcą zostać audytorami, będzie mogła sobie pozwolić na przystąpienie do niego dopiero po ukończeniu studiów i znalezieniu dobrze płatnej pracy – mówi Paweł Knop, prezes Koła Naukowego Audyt działającego na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Jego zdaniem już dzisiejsze opłaty pokrywają koszty zorganizowania egzaminu, a z pewnością nic nie uzasadnia ich ponadstuprocentowego wzrostu. Krajowa Izba Biegłych Rewidentów nie powinna przecież na nich zarabiać.
Ostateczna decyzja o wysokości opłat będzie należeć do Krajowej Rady Biegłych Rewidentów. Ustawa określa bowiem jedynie ich górny limit.