Została pani ostatnio pierwszą Polką w zarządzie Federacji Europejskich Ekspertów Rachunkowości (FEE). Organizacji zajmującej się m.in. opiniowaniem standardów rachunkowości w sektorze publicznym. Dlaczego takie standardy są potrzebne?

Maria Rzepnikowska: ?FEE zrzesza 48 krajowych organizacji księgowych i biegłych rewidentów ?z 36 krajów. Jeśli chodzi o rachunkowość, jest głównym partnerem Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego w konsultacjach społecznych dotyczących tworzenia prawa. Chodzi o przepisy ?nie tylko o zawodach księgowego i biegłego rewidenta, ale też o wszystkie regulacje dotyczące gospodarki, finansów, giełdy itd. W rachunkowości jesteśmy też partnerem dla Eurostatu. Ostatnie lata pokazały, że standardy sprawozdawczości w sektorze publicznym są dalece niewystarczające. ?W niektórych krajach UE, najbardziej dotkniętych kryzysem, dokumentacja i ewidencja urzędów państwowych nie była jasna ani przejrzysta. Można wręcz podejrzewać, że dotychczasowe standardy pozwalały niektórym krajom na mijanie się z prawdą w wykazywaniu wyników gospodarki narodowej. Brało się to nie tyle ze złej woli urzędników, ile z braku należytych zasad sprawozdawczości finansowej i zasad wyceny niektórych wartości w sektorze publicznym.

Mamy przecież instytucje kontrolne, u nas w Polsce ?to np. NIK. To one powinny wykrywać nieprawidłowości ?w sektorze publicznym.

Tak, ale tu rzuca się w oczy poważna różnica, jeśli chodzi o definicję niezależności kontrolera. Mamy w Polsce i w Europie bardzo wyraźne regulacje zapewniające niezależność biegłych rewidentów, kontrolujących np. spółki giełdowe, od tychże spółek. Na przykład jeśli biegły rewident i podmiot, ?w którym jest zatrudniony, kontroluje bank, to nie może mieć jego akcji, kredytu, ?a żaden członek rodziny biegłego rewidenta nie może w takim banku pracować. Niestety, po stronie instytucji publicznych nie ma takich gwarancji niezależności. Głośnym ostatnio przykładem jest zapowiadane kontrolowanie ZUS pod kątem prawidłowości przejęcia pieniędzy z OFE. Z całym szacunkiem dla znakomitych kontrolerów z NIK, ale tu instytucja państwowa kontroluje inną instytucję państwową. Mają ten sam cel, więc trudno mówić o niezależności, nawet jeśli kontrolerzy NIK spełniają warunki niezależności przypisane biegłym rewidentom.

Kto miałby w pełni niezależnie zbadać taką gigantyczną transakcję jak przejęcie aktywów funduszy emerytalnych?

Oczywiście dziś nie ma innej możliwości niż powierzenie tego Najwyższej Izbie Kontroli. Pojawia się jednak wiele ryzyk związanych np. z innym sposobem wyceny aktywów OFE. Ten sam papier wartościowy, w który dany fundusz zainwestował, może być przecież wyceniony inaczej, nawet ze względu ?na upływ czasu.

Jakie są inne przykłady niewystarczających regulacji sprawozdawczości?w sektorze publicznym?

Przyjrzyjmy się choćby służbie zdrowia. Duży szpital pod względem wielkości aktywów może przypominać spółkę giełdową. Też ma swoje zobowiązania i należności. W sprawozdaniu spółki giełdowej widać  jednak wszystkie gwarancje, zastawy, umowy leasingu, rezerwy na urlopy pracownicze czy odprawy emerytalne. Jeśli taka spółka ma jakieś grunty – własne, dzierżawione czy w użytkowaniu wieczystym – to są zawsze wycenione. Tego nie znajdziemy w sprawozdaniach szpitala, ?bo on nie ma takiego obowiązku. A nawet jeżeli ma, to praktyka daleko od tego odbiega. I tu mamy pole do fałszowania rzeczywistości. Podobnie jest ze sprawozdawczością finansową samorządów. ?A przecież one biorą udział w rankingach atrakcyjności dla inwestorów, którzy są skłonni tworzyć tam nowe miejsca pracy. Przecież ?w sprawozdaniach finansowych pokazuje się nieruchomości jako aktywa. Nie pokazuje się jednak zobowiązań z nimi związanych, np. roszczeń reprywatyzacyjnych. Tymczasem poważny inwestor będzie zwracał uwagę na sprawozdanie finansowe danego miasta niż na jego wizerunek medialny, choćby najstaranniej kreowany. Może wręcz sam zlecić audytorom zbadanie finansów miasta, sytuacji jego gruntów itd. Jeśli wynik  nie będzie satysfakcjonujący, to się wycofa. Dlatego lepiej zawczasu mieć wysokie standardy sprawozdawczości.

Kiedy można się spodziewać zaostrzenia takich standardów dla instytucji publicznych?

W zasadzie to takie standardy już na forum międzynarodowym zostały opracowane. Chodzi o tzw. IPSAS (International Public Sector Accounting Standards). Teraz na forum FEE i instytucji unijnych trwa dyskusja o europejskiej wersji tych standardów (EPSAS). Zapewne zajmie to kilka lat. Ale myślę, że uda się je wprowadzić, także w Polsce.

— rozmawiał ?Paweł Rochowicz