Zmian w wymiarze sprawiedliwości nie ułatwi nowy prezydent Karol Nawrocki, który mówi, że sędziowie nie są bogami. I z tym stwierdzeniem jeszcze można się zgodzić. Bogami nie są, bo mają służyć obywatelom. Tym, którzy każdego dnia pojawiają się w sądach, aby załatwić swoje życiowe sprawy: spadkowe, rodzinne (opieka nad dziećmi, rozwody) czy nawet kredytowe (franki).
Ale w trakcie wystąpienia – i to otwierającego niejako prezydenturę – w Sejmie padły jeszcze dalej idące słowa. Nowy prezydent mówi, że nie będzie awansował i dopieszczał sędziów walczących o praworządność, ale będzie nagradzał tych, którzy trwali i awansowali za czasów rządów PiS.
Środowisko stanie się więc jeszcze bardziej podzielone. Odmawianie sędziom prawa do zajmowania stanowiska wobec kondycji wymiaru sprawiedliwości to ich dyskryminacja w życiu publicznym.
Można się różnić w poglądach. Nie można jednak zafałszowywać rzeczywistości i twierdzić, że obrona przed atakiem na niezawisłych sędziów i niezależne sądy jest manifestacją polityczną. Bo nią nie jest. Jest zaś prawem każdego z nas, także prawem przedstawicieli środowiska sędziowskiego.
Ta różnica podejścia do problemów wymiaru sprawiedliwości w Polsce przez najbliższe lata będzie twardym orzechem do zgryzienia dla obu ścierających się stron.
Wobec takiego obrotu spraw zapaść w wymiarze sprawiedliwości może się tylko pogłębić.
Zapraszam do lektury nowego numeru „Sądów i prokuratury”.