Jeden z warszawskich przedsiębiorców pod koniec września dostał decyzję, w której ZUS nałożył na niego obowiązek zapłaty składek za ostatnie dziesięć lat z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. Należności składkowe ZUS wyliczył na ponad 136 tys. zł. Prawie połowa tej kwoty, bo ponad 51 tys. zł, to odsetki od zaległości.

437 tys. firm ma prawie 1 mld zł zaległych składek za okres od 1999 do 2009 r.

– Bardzo się zdziwiłem, gdyż 1 stycznia przepisy uległy zmianie i okres przedawnienia zaległości został skrócony z dziesięciu do pięciu lat – denerwuje się Norbert D. – Do tej pory nie miałem pojęcia, że w mojej sprawie toczy się jakiekolwiek postępowanie.

Dodatkowe pięć lat

ZUS działa zgodnie z prawem. Ustawa o redukcji niektórych obowiązków obywateli i przedsiębiorców, która faktycznie skraca przedawnienie zaległych składek z dziesięciu do pięciu lat, zawiera bardzo korzystny dla ZUS przepis. W art. 27 nowelizacji przewidziano okres przejściowy, w którym ZUS ciągle może ściągać zaległe składki nawet od 2002 r. Jeszcze przez najbliższe pięć lat składki będą się przedawniały na starych zasadach, czyli dopiero po upływie dziesięciu lat. W ten sposób przedsiębiorcy, którzy mają zaległości z 2007 r., mogą się spodziewać, że w 2017 r. ZUS będzie się mógł o nie upomnieć. Oczywiście razem z odsetkami, które od 10 maja 2012 r. wynoszą aż 14,5 proc. Dopiero należności po 2008 r. zostaną objęte dziewięcioletnim okresem przedawnienia, a zaległości z 2009 r. przedawnią się po ośmiu latach. W nowym, pięcioletnim wymiarze, przedawnienie będzie miało zastosowanie dopiero do zaległych składek za 2012 r.

Przepisy sprzyjają ściąganiu zaległych składek w nieskończoność. Przykładowo, zgodnie z art. 24 ust. 5b ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych każda czynność ZUS zmierzająca do ściągnięcia należności zawiesza bieg przedawnienia zaległych składek, jeśli dłużnik zostanie o niej zawiadomiony.

– W myśl tego przepisu wystarczy, że ZUS wyśle upomnienie, a następnie uruchomi postępowanie egzekucyjne na zaległości, dla których zaraz upłynie okres przedawnienia. Nie musi się wtedy martwić upływem nawet dziesięciu lat od momentu, gdy trzeba było zapłacić składki – tłumaczy Mirosław Łabanowski z Kancelarii Prawno-Rachunkowej Lex-Consulting. – Nie ma znaczenia, czy to pismo dotrze do adresata. W tym wypadku stosuje się instytucję doręczenia zastępczego. Przedsiębiorca będący zarejestrowanym płatnikiem składek ma obowiązek informować ZUS o zmianach swojego adresu. Podwójnie awizowany list wysłany pod ostatni znany ZUS adres jest więc uważany za dostarczony.

– Spotkałam się z sytuacjami, w których ZUS ściągał składki sprzed kilkunastu lat – mówi Dorota Wolicka ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Zainteresowani nawet nie wiedzieli, że przeciwko nim toczy się postępowanie.

Przepisy mówią: niezwłocznie

W myśl § 6 rozporządzenia ministra finansów z 22 listopada 2001 r. w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji ZUS takie postępowania powinien wszczynać niezwłocznie. Przepisy nie zawierają jednak żadnych sankcji za zwlekanie i ściąganie należności w ostatniej chwili. Po latach często się okazuje, że przedsiębiorca musi jeszcze raz pokryć należności, które już dawno zapłacił.

Mało kto trzyma przez dziesięć lat dokumenty potwierdzające przelewy do ZUS. Nie ma też co liczyć na banki, bo te po pięciu latach niszczą wszelkie informacje o przelewach z konta firmowego przedsiębiorcy.

– Czekanie do ostatniej chwili stanowi więc podwójnie korzystny dla ZUS sposób na egzekucję zaległych składek – dodaje Łabanowski.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.rzemek@rp.pl