[b]Taki wyrok Sądu Najwyższego zapadł na posiedzeniu niejawnym z 9 grudnia 2008 r. w sprawie Franciszka S. (I UK 138/08).[/b]

Problemy zaczęły się po tym, jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych upomniał się o składki na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzenia, jakie otrzymywał od spółki, którą prowadził jako menedżer. Podstawą, na jakiej Franciszek S. kierował tą firmą, nie był kontrakt (umowa-zlecenie czy o pracę), ale umowa na zarządzanie spółką zawarta pomiędzy przedsiębiorcami. Prowadził on bowiem jednoosobową działalność gospodarczą, od której jako emeryt nie opłacał składek na ubezpieczenia społeczne. Spółka nie potrącała więc także składek od wynagrodzenia przysługującego mu z umowy o zarządzanie.

[srodtytul]Spór o rodzaj umowy[/srodtytul]

Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał jednak, że kontrakt pomiędzy spółką a Franciszkiem S. to nic innego jak umowa-zlecenie, od której powinny być opłacone wszystkie składki na ubezpieczenia społeczne. Jako podstawę ubezpieczenia Zakład Ubezpieczeń Społecznych wskazał art. 6 ust. 1 pkt 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=18E890A538814AC3CFC25CAE353302EF?id=184677]ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych. [/link]Spółka i zainteresowany konsekwentnie tłumaczyli, że zarządzanie (kontrakt menedżerski) wykonywane było przez Franciszka S. w ramach prowadzonej przez niego działalności gospodarczej i wobec tego, że jest emerytem (wojskowym), to nie podlegał z tego tytułu obowiązkowym ubezpieczeniom.

[srodtytul]Dwie ustawy[/srodtytul]

Zarówno sądy pierwszej, jak i drugiej instancji potwierdziły prawidłowość decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, obciążającej spółkę i Franciszka S. obowiązkiem uregulowania zaległych składek. Sądy jako podstawę takiego rozstrzygnięcia przyjęły, że przychody z zarządzania stanowiły jego dochód osobisty, a nie z działalności gospodarczej, zgodnie z art. 13 pkt 9 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych. Umowa o zarządzanie powinna więc być oskładkowana jak umowa-zlecenie.

Spółka i Franciszek S. jako zainteresowany złożyli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, która została uwzględniona. Sąd Najwyższy stwierdził bowiem, że dwie ustawy, z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych i z 13 października 1991 r. o systemie ubezpieczeń społecznych, zajmują się odrębnymi przedmiotami regulacji. Pierwsza określa, jakie dochody osób fizycznych podlegają opodatkowaniu, druga zaś – jaka jego działalność podlega obowiązkowi ubezpieczenia.

[srodtytul]Nie ma należności[/srodtytul]

Przepis art. 13 pkt 9 ustawy podatkowej dotyczy wyłącznie opodatkowania przychodów z działalności wykonywanej osobiście w ramach prowadzonej przez podatnika pozarolniczej działalności gospodarczej. Sam przepis zresztą literalnie stwierdza, że umowy menedżerskie mogą być zawierane w ramach prowadzonej przez podatnika pozarolniczej działalności gospodarczej. Sąd Najwyższy stwierdził więc, że sądy wyprowadziły z tych przepisów błędne wnioski, gdyż w ustawie podatkowej chodzi jedynie o kwalifikację przychodów z zarządzania.

[b]Z kolei ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych nie wymienia jednak kontraktu menedżerskiego (umowy o zarządzanie) jako odrębnej, samodzielnej podstawy ubezpieczenia.[/b] Choć są one ujęte w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych jako źródła przychodu z działalności wykonywanej osobiście (a nie z działalności gospodarczej), to nie mogą stanowić samodzielnej podstawy podlegania ubezpieczeniom społecznym w myśl art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, jeżeli są realizowane w ramach prowadzonej przez przedsiębiorcę pozarolniczej działalności gospodarczej.

Spółka nie musi więc potrącać składek na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzenia, jakie wypłacała Franciszkowi S.