Bezskuteczność egzekucji jest stanem faktycznym stwierdzanym w postępowaniu egzekucyjnym, w którego toku z majątku dłużnika nie dało się uzyskać zaspokojenia całości lub części należności. Przy jej ustalaniu nadal wynikają jednak kolejne problemy.
W wyroku z 8 maja 2012 r. (II UK 247/11) Sąd Najwyższy po raz kolejny tłumaczy, co ma, a co nie może mieć znaczenia dla stwierdzenia bezskuteczności egzekucji. Tym razem SN zwrócił uwagę na trzy ważne elementy:
- dla ustalenia bezskuteczności egzekucji nie ma znaczenia wartość rynkowa podlegającego jej majątku, lecz to, czy w wyniku przeprowadzonej z niego egzekucji udało się uzyskać zaspokojenie wierzyciela,
- zmiany w aktywach i pasywach dłużnika (spółki) powstałe po zakończeniu postępowania egzekucyjnego nie podważają stwierdzonej w nim bezskuteczności egzekucji,
- ZUS w ramach przyznanych mu kompetencji nie jest uprawniony do przejmowania na własność nieruchomości dłużników zalegających z należnościami składkowymi, których nie udało się sprzedać w drodze licytacji w postępowaniu egzekucyjnym.
Sąd Najwyższy zauważył, że postanowienie o umorzeniu postępowania egzekucyjnego ze względu na jego bezskuteczność nie ma charakteru jedynie formalnego. Stanowi ono również dowód na to, że czynności przeprowadzone w postępowaniu egzekucyjnym nie doprowadziły do uzyskania sum pokrywających dług. W ocenie SN dla ustalenia bezskuteczności egzekucji nie ma więc znaczenia rynkowa wartość majątku podlegającego egzekucji, lecz to, czy w wyniku przeprowadzonej z niego egzekucji udało się uzyskać zaspokojenie wierzyciela.
Innymi słowy, majątek dłużnika, do którego została skierowana egzekucja, jest tyle wart, za ile uda się go sprzedać w toku czynności egzekucyjnych. Ocena bezskuteczności następuje przy tym na konkretną datę. Logiczne jest zatem, że zmiany w aktywach i pasywach dłużnika powstałe po zakończeniu postępowania egzekucyjnego nie mogą podważyć bezskuteczności egzekucji.
Mogą natomiast być rozpatrywane w ramach innej przesłanki odpowiedzialności członka zarządu spółki kapitałowej za zaległości składkowe spółki, a mianowicie w kontekście wskazania mienia spółki, z którego egzekucja umożliwi zaspokojenie zaległości spółki w znacznej części (art. 116 § 1 pkt 3 ordynacji podatkowej).
Po licytacji bez przejęcia
SN podkreślił również, że ZUS nie może przejmować na własność nieruchomości dłużników. Ustawa o sus nie odsyła bowiem do stosowania art. 66 ordynacji podatkowej, według którego wygaśnięcie zobowiązania podatkowego może nastąpić w wyniku przeniesienia własności rzeczy lub praw majątkowych dłużnika (podatkowego) na rzecz Skarbu Państwa, gminy, powiatu lub województwa.
Pominięcie tego przepisu jest zdaniem SN oczywiste, gdyż egzekwowane składki są należnościami odpowiednich funduszy, np. Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Funduszu Pracy czy Narodowego Funduszu Zdrowia a nie należnościami Skarbu Państwa, czy jednostek samorządu terytorialnego.
Podobnie SN ocenił przejęcie nieruchomości w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Podkreślił, że ZUS działa co prawda we własnym imieniu, lecz na rzecz poszczególnych państwowych funduszy celowych w celu ściągnięcia należności składkowych.
A to oznacza uzyskanie w tym postępowaniu środków pieniężnych i przekazanie ich na rzecz tych funduszy. Tego celu nie spełnia przejęcie przez organ rentowy na własność nieruchomości dłużnika, której nie udało się sprzedać w drodze licytacji.
Przykład
Pan Igor, członek zarządu pociągnięty do odpowiedzialności za długi składkowe, wykazywał, że działka gruntu i budynki spółki, które były licytowane, mają o 50 proc. większą wartość niż przyjęta przez organ egzekucyjny.
Z uwagi na ich niesprzedanie w trakcie licytacji majątek ten powinien zatem – zdaniem pana Igora – przejąć ZUS, co spowodowałoby zaspokojenie należności. Taka argumentacja nie uchroni go jednak przed odpowiedzialnością, gdyż egzekucja była bezskuteczna, a ZUS wykonał swoje obowiązki.
Do dnia rezygnacji
Nierzadko trudna sytuacja majątkowa spółki powoduje rozbieżne pomysły i próby działań podejmowane przez wspólników, które czasem różnią się od planów osób zarządzających spółką, co grozi sporami na tym tle. W skrajnych przypadkach członkowie zarządu rezygnują z pełnionej funkcji. Nierzadko jednak bałagan jest znacznie większy, gdyż mają miejsce rezygnacje i powroty do zarządu po pewnym czasie.
Wtedy trudno jest jednoznacznie ustalić okresy, za które odpowiadają poszczególne osoby i w których mogły się one ewentualnie uwolnić od odpowiedzialności. W wyroku z 28 czerwca 2012 r. (II UK 296/11) SN przyjął, że ocena braku winy członka zarządu w niezgłoszeniu wniosku o ogłoszenie upadłości we właściwym czasie wymaga rozważenia stanu finansowego spółki przed złożeniem przez niego rezygnacji z funkcji w zarządzie.
Czas pełnienia funkcji w zarządzie wyznacza bowiem nie tylko okres obejmujący zaległości, za które odpowiada członek zarządu, ale również czas, w którym powinna być oceniana sytuacja finansowa spółki pozwalająca ewentualnie na uwolnienie się od odpowiedzialności.
Kluczowe są tutaj zatem dokładne ustalenia co do dat rezygnacji z zarządu i późniejszego ponownego objęcia takiego stanowiska. W powyższym zakresie SN przypomniał, że rezygnacja z członkostwa w zarządzie spółki z o.o. jest jednostronnym oświadczeniem woli członka zarządu, którym zmierza on do ustania więzi prawnej między nim a spółką (art. 202 § 4 kodeksu spółek handlowych).
Jej złożenie wywołuje skutek wygaśnięcia członkostwa w zarządzie i ustanie mandatu do działania w imieniu spółki z chwilą dojścia oświadczenia do wiadomości członków rady nadzorczej. Złożone oświadczenie woli o rezygnacji może być odwołane, jednak powrotne uzyskanie członkostwa w zarządzie następuje wyłącznie w trybie określonym w art. 201 § 4 k.s.h.
We „właściwym czasie"
Jeżeli przyczyną ogłoszenia upadłości jest zaprzestanie płacenia długów, a nie sytuacja, gdy majątek spółki nie wystarcza na zaspokojenie zadłużeń, to właściwy czas zgłoszenia wniosku o upadłość spółki (w rozumieniu art. 116 § 1 pkt 1 lit. a Ordynacji podatkowej) należy oceniać w odniesieniu do przyczyny upadłości – czyli do trwałego zaprzestania płacenia długów. Nie należy zaś tego czasu odnosić do analizy, czy majątek spółki wystarczy w upadłości na co najmniej częściowe i równomierne zaspokojenie wszystkich jej wierzycieli. Tak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 25 kwietnia 2012 r. (II UK 218/11).
W jego uzasadnieniu przypomniał, że były i są dwie niezależne podstawy ogłoszenia upadłości spółki kapitałowej. Na gruncie prawa upadłościowego z 1934 r. pierwszą było zaprzestanie płacenia długów; wówczas nie miała znaczenia wartość majątku dłużnika, skoro nie płacił długów.
Drugą była sytuacja, w której długi były regulowane, lecz majątek dłużnika nie wystarczał na zaspokojenie wszystkich zadłużeń. Te podstawy upadłości nie różnią się istotnie od obecnej regulacji w ustawie z 28 lutego 2003 r. – Prawo upadłościowe i naprawcze (tekst jedn. DzU z 2012 r., poz. 1112), zgodnie z którą dłużnika uważa się za niewypłacalnego, jeżeli nie wykonuje swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych (art. 11 ust. 1).
Z kolei dłużnika będącego osobą prawną albo jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną, uważa się za niewypłacalnego także wtedy, gdy jego zobowiązania przekroczą wartość jego majątku – nawet wówczas, gdy na bieżąco te zobowiązania wykonuje (art. 11 ust. 2).
Przedsiębiorca powinien zgłosić w sądzie wniosek o upadłość w terminie dwóch tygodni od dnia zaprzestania płacenia długów (§ 5 prawa upadłościowego z 1934 r. i art. 21 prawa upadłościowego i naprawczego z 2003 r.). Właściwy czas wobec odrębnej regulacji w art. 116 § 1 pkt 1 lit. a ordynacji podatkowej może być dłuższy od terminów prawa upadłościowego.
Właściwy czas zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości, gdy majątek nie wystarcza na zaspokojenie długów, to nie tylko czas określony w prawie upadłościowym, ale też czas, o którym można wnioskować z regulacji art. 116 ordynacji podatkowej w związku z art. 31 i 32 ustawy o sus. Składki powinny być płacone w terminie i należy to do obowiązków zarządu spółki. Zaniechanie tego obowiązku uzasadnia szczególną odpowiedzialność członków zarządu spółki na podstawie tych przepisów.
To po stronie dłużnika leży powinność dbania o to, aby wierzyciele zostali zaspokojeni w równym i nie tylko w znikomym stopniu. Uprawnione jest więc stwierdzenie, że o upadłości decyduje dłużnik, dlatego też nie znajduje uzasadnienia sytuacja, w której „właściwy czas" można rozumieć jako wielokrotne przekroczenie terminu podanego w prawie upadłościowym do zgłoszenia wniosku o upadłość.
Szczególną podstawę odpowiedzialności za składki wprowadzono nie po to, aby termin zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości upływał znacznie później niż dwa tygodnie od zaprzestania płacenia długów, podczas których przedsiębiorca lub jego reprezentant powinni zgłosić wniosek o upadłość.
Pojęcie „właściwego czasu" ogłoszenia upadłości ma już niemałe orzecznictwo. Wskazuje ono, że nie jest to moment, gdy sytuacja majątkowa dłużnika wystarcza na zaspokojenie wierzytelności uprzywilejowanych tylko w znikomej części. Przyjmuje się, że jest to czas, w którym upadłość zapewni równomierne, choćby częściowe zaspokojenie wszystkich wierzycieli, czyli bez zaspokojenia jednych wierzycieli kosztem innych.
Pojęcie „we właściwym czasie", użyte w art. 116 § 1 pkt 1 lit. a ordynacji podatkowej, powinno być odnoszone w pierwszej kolejności do podstawy upadłości. Jeżeli jest nią zaprzestanie płacenia długów, to tylko to uzasadnia ogłoszenie upadłości (bez badania, czy majątek spółki zaspokoi wierzycieli choćby częściowo i równomiernie). Wobec powyższego nie jest także właściwym czasem do zgłoszenia wniosku o wszczęcie postępowania układowego czas, w którym stosownie do prawa upadłościowego z 1934 r. należało zgłosić wniosek o wszczęcie postępowania o ogłoszenie upadłości.
Zgłoszenie propozycji układu w takiej sytuacji Sąd Najwyższy ocenił w wyroku z 13 czerwca 2012 r. (II UK 307/11) jako bezprzedmiotowe z punktu widzenia art. 116 ust. 1 pkt 1 lit. a ordynacji podatkowej.
Wartość majątku nie zawsze ma znaczenie
Każda z dwóch przyczyn ogłoszenia upadłości (zaprzestanie płacenia długów lub gdy majątek nie wystarcza na zaspokojenie długów) ma samodzielny charakter.
Oznacza to, że dysponujący nawet sporym majątkiem dłużnik zostanie uznany za upadłego, jeżeli zaprzestał w sposób trwały płacenia długów.
Sąd ocenia więc właściwy czas do zgłoszenia wniosku o upadłość nie ze względu na wartość majątku spółki, lecz ze względu na trwałe zaprzestanie płacenia przez nią długów.