Uchwalona w zeszłym tygodniu przez Senat nowelizacja, która przewiduje dodatkowe oskładkowanie umów-zleceń, zamiast pomóc, przez najbliższy rok mocno odbije się na kieszeni setek tysięcy ochroniarzy.
– Większość firm ochroniarskich, gdy tylko dowiedziała się, że zapłacą wyższe składki od umów śmieciowych zawieranych z ochroniarzami, jeszcze bardziej pogorszyła warunki ich pracy – mówi Aleksander Fit z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony w Lublinie. – Od kilku miesięcy masowo zamieniają im etaty na kilka umów-zleceń, gdzie składki ZUS płacą od pierwszej umowy na 20 zł, dzięki czemu oszczędzają na składkach od kolejnego kontraktu na 1500 zł. Na taką pensję ochroniarz musi jednak pracować po 300 godzin miesięcznie.
Roczne eldorado
Taka była reakcja przedsiębiorców działających w branży ochroniarskiej na zapowiedź zmiany przepisów. Tym bardziej że nowe zasady oskładkowania zleceń pierwotnie miały wejść w życie już na początku 2015 r. Posłowie po apelach firm ochroniarskich odroczyli jednak wejście tych przepisów w życie do 1 stycznia 2016 r. Oznacza to, że w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy przedsiębiorcy działający w tej branży będą zarabiali krocie, wykorzystując do maksimum dotychczasowe przepisy. Niestety, odbywa się to kosztem ochroniarzy, którzy zarabiają obecnie około 5 zł za godzinę pracy. Zdarzają się jednak oferty zatrudnienia za 2,50 zł za godzinę. To czterokrotnie mniej, niż wynosi stawka minimalnego wynagrodzenia godzinowego dla zatrudnionych na etatach. Ochroniarze pracują więc po kilkaset godzin miesięcznie. Rekordzista z Gdańska przepracował w jednym miesiącu ponad 500 godzin. W praktyce wygląda to tak, że ochroniarz ma nawet wielodobowe maratony w pracy, by zyskać jeden dzień wolnego.
350 tys. osób
- pracuje w branży ochroniarskiej, najczęściej na umowach śmieciowych
– W tej chwili umowy o pracę są rarytasem zarezerwowanym dla szefów zmian. Ale i tak dostają na tej podstawie tylko minimalne wynagrodzenie, a resztę pensji za nadgodziny wypłaca im inna firma na podstawie umowy-zlecenia – mówi Andrzej Madej, przewodniczący Zarządu Centralnego Ogólnopolskiego Branżowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony.
Walczą przed sądem
Nic więc dziwnego, że ochroniarze zaczęli masowo pozywać swoich pracodawców o wynagrodzenie za nadgodziny. Wymaga to uznania przez sąd, że zlecenie zostało zawarte w celu ominięcia prawa. Podstawę ich roszczeniom daje wyrok Sądu Najwyższego z 1 kwietnia 2014 r. (sygn. I PK 241/13).
5 zł za godzinę
- zarabia przeciętnie szeregowy ochroniarz i przepracowuje nawet 300 godzin miesięcznie
Jedna z największych działających w Polsce firm została właśnie pozwana przez 47 pracowników domagających się wynagrodzenia za nadgodziny. Pozew ma duże szanse powodzenia. W podobnych sprawach, tyle że rozpoczętych wcześniej, zapadają już korzystne dla ochroniarzy wyroki. Na Pomorzu dwóch ochroniarzy dostało ostatnio po 17 tys. zł dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny nazbierane tylko w ciągu pół roku pracy po 400 godzin miesięcznie. Kwota jest tak duża, bo w przeliczeniu dostali pensję, jakby pracowali na czterech etatach.