Przedsiębiorca, który chce wyjechać na urlop i zaoszczędzić na firmowych wpłatach, może zawiesić wykonywanie działalności gospodarczej. Ale tylko wtedy, gdy nie zatrudnia pracowników i przerwa wakacyjna ma trwać co najmniej ?30 dni. Jeśli chce odpoczywać krócej – np. przez dwa tygodnie – nie może skorzystać ?z klasycznego zawieszenia biznesu. Wynika to z art. 14a ustawy z 2 lipca 2004 r. ?o swobodzie działalności gospodarczej. Na krócej niż ?30 dni biznes może zawiesić tylko przedsiębiorca, który ma małe dziecko (jeśli nie ukończyło pięciu lat) i chce skorzystać z tzw. niepracowniczego urlopu wychowawczego ?(na podstawie art. 14d ww. ustawy).
Niezależnie od wariantu zawieszenia działalności warto zrobić bilans zysków i strat. Oszczędności na wpłatach mogą się bowiem okazać pozorne, jeżeli na urlopie przydarzy się wypadek czy przyplącze choroba.
Przy klasycznym zawieszeniu, kiedy wakacyjna przerwa w prowadzeniu działalności ma być dłuższa niż 30 dni, warto pomyśleć o ubezpieczeniu zdrowotnym. Prawo do świadczeń leczniczych ustaje bowiem po upływie 30 dni od dnia wygaśnięcia obowiązku ubezpieczenia zdrowotnego. Potem przedsiębiorca może być np. zgłoszony do tego ubezpieczenia jako członek rodziny albo zawrzeć umowę o dobrowolne ubezpieczenie ?z Narodowym Funduszem Zdrowia. Po wznowieniu biznesu znów zostanie nim objęty z tytułu prowadzenia działalności.
Tego problemu nie ma biznesmen, który korzysta z tzw. niepracowniczego wychowawczego, pod warunkiem że zawiesi działalność nie wcześniej niż po upływie pół roku jej nieprzerwanego prowadzenia i regulowania wszystkich składek. W czasie takiej wychowawczej pauzy w biznesie opiekę medyczną zapewnia mu budżet państwa, opłacając za niego nie tylko składki emerytalną i rentową, ale też zdrowotną.
Większy kłopot – dotyczący obydwu wariantów zawieszenia działalności – wystąpi, gdy w czasie wolności składkowej przedsiębiorca zachoruje. Ponieważ niezdolność do pracy powstanie w okresie, kiedy nie podlega on ubezpieczeniu chorobowemu, nie da ona prawa do zasiłku chorobowego. I to nie tylko za czas zwolnienia przypadający na okres zawieszenia biznesu, ale też w razie jego ewentualnego wznowienia. Stanie się tak nawet wtedy, gdy przedsiębiorca odwiesi działalność już następnego dnia po wypadku, w wyniku którego złamał nogę, i leczenie z rehabilitacją trwa ponad pół roku. W tym czasie zostanie bez świadczeń z ZUS.
Niemile zaskoczony będzie też ten, kto zachoruje niedługo po uruchomieniu firmy zamkniętej na dłużej niż 30 dni. Taka przerwa spowoduje bowiem, że na nowo liczyć mu się będzie 90-dniowy okres wyczekiwania na świadczenie. Prawo do zasiłku nabędzie dopiero od 91. dnia ubezpieczenia chorobowego. Jedynie zasiłek macierzyński, opiekuńczy, czy chorobowy – ale z ubezpieczenia wypadkowego, przysługują od pierwszego dnia tego ubezpieczenia.
Nad zawieszeniem działalności – szczególnie na dłużej – powinien się też zastanowić przedsiębiorca opłacający składki na preferencyjnych zasadach. Bo ten okres wliczy mu się do limitu 24 miesięcy, za który przysługuje ulga. Po wznowieniu firmy może się okazać, że zamiast wpłacać miesięczne składki w wysokości 431,18 zł, czekają go opłaty w wysokości ok. 1042 zł.
Przedsiębiorca, który zdecyduje się zawiesić działalność, najmniej związanych ?z tym formalności i najmniejsze obciążenie będzie miał, wyrejestrowując biznes na pełny miesiąc kalendarzowy. Nie zapłaci wtedy składek i nie będzie musiał składać dokumentacji ubezpieczeniowej za ten miesiąc. Zawieszenie działalności na 30 dni, ale obejmujące np. okres od ?11 sierpnia do 9 września, oznacza, że za każdy z tych miesięcy trzeba składać dokumenty i zapłacić składki. Ale tylko społeczne będą niższe, ?a zdrowotną – która jest miesięczna i niepodzielna – trzeba opłacić w pełnej wysokości.